www.starozytnyhogwart.fora.pl

Liliana Malfoy

-Jasne.-Uniosła szklaneczkę do ust i spróbowała.-Mmm..dobre. O, przypomniało mi się. Jak mam się do Ciebie odnosić....pani profesor?

Suniva Lestrange Howlett

- a tam mów jak Ci się żywnie podoba..i tak za plecami będę..."tą Lestrange", "tą straszną wampirzycą"...wiesz..sama wiem po sobie że uczniowie nie przywiązują wielkiej wagi do tego..chociaż szacunek tego wymaga..no ale cuż nic nie zrobisz.. - mrugnęła do niej

Liliana Malfoy

Odwzajemniła uśmiech.-Peter mówił na Ciebie nietoperz tak na marginesie.

Suniva Lestrange Howlett

- tak wiem...ale nic nie poradze że ja mocno stapam po ziemi a on buja w obłokach..nie będę się śmiać z każdego jego głupiego żartu.. - odpowiedziała odkładając pergamin a potem chwyatając następny - jak juz mówiłam...mało mnie wtej chwili to obchodzi...

Liliana Malfoy

-Każdy jest inny.-Stwierdziła.-Chyba Ci przeszkadzam. Może już pójdę...

Suniva Lestrange Howlett

- oh nie...zostań...dotrzymaj mi towarzystwa...jeśli chcesz możesz sobie nalać trochę ginu...tylko nie zadużo...lepiej smakują małe dawki.,.

Liliana Malfoy

-Jak chcesz.-Dolała sobie troszkę.-A jak Martin?

Suniva Lestrange Howlett

- hmmm...gdybys spytała cztery dni temu powiedziałabym że dobrze...teraz..nie wiem..

Liliana Malfoy

-Pokłóciliście się?-Spytała z lekkim zaciekawieniem.

Suniva Lestrange Howlett

- nie...ale pewnie takl będzie..bo nic nie powiedziałam mu...no że wyjeżdrzam..

Liliana Malfoy

-Rozumiem. Ale przecież nie było Cię długo, chyba nie powinien robić aż takich problemów.

Suniva Lestrange Howlett

- zobaczymy..

Liliana Malfoy

-No tak...-Zamyśliła się.-Co u Belli? Dawno jej nie widziałam.

Suniva Lestrange Howlett

- wiesz...póki co jej stan jest stabilny...to właśnie z jej powodu musiałam wyjechać.. - westchnęła

Liliana Malfoy

-A stało się coś?