www.starozytnyhogwart.fora.pl

Blair Falcone Howlett

W miejscu tym znajdowała się prawdziwa dżungla. Blair hodowała tutaj ciepłolubne rośliny, więc bylo w niej naprawdę parno. Brakowało tylko śpiewu egzotycznych ptaków, by móc poczuć się jak w prawdziwym tropikalnym lesie. Dziewczyna jednak doskonale zdawała się odnajdywać w plątaninie roślin.

-Tylko nie dotknij tego żółtego kwiata. Natychmiast dostałbyś wysypki - ostrzegła, zręcznie omijając trujące i kolczaste rośliny. - Ta z niebieskimi pluje sokiem, który podgrzany ma temperaturę ponad stu stopni.. - wskazała na małe drzewko. - Najlepiej chodź zaraz za mną. Tu wszystko w mniejszym lub większym stopniu chce Cię zabić.. - złapała go za dłoń i pociągnęła w głąb szklarni, gdzie rósł tytoń.

Howard Howlett Jr.

Howard obejrzał się na lewo a potem odchylił widząc niebieską roślinę. Ścisnął rękę dziewczynyi dodał:- Prowadź.... Jak Ty to wszystko zapamiętałaś i poruszasz się jak w domu?-spytał oglądajac niektóre rośliny.

Blair Falcone Howlett

-Sama stworzyłam to miejsce. Pozostałe szklarnie dostałam w spadku po poprzedniej profesor. Tę zrobiłam sama. Uczę tutaj drugi rok i te oraz poprzednie wakacje, nie licząc roku szkolnego przesiedziałam w tej szklarni, robiąc to wszystko.. - omiotła pomieszczenie pełnym dumy spojrzeniem. Już na pierwszy rzut oka było widać zaklęcie powiększające rzucone na szklarnie. - To sprawna modyfikacja zaklęcia. Szklarnia rośnie wraz ze wzrostem roślin. W tym roku planuję umieścić tu owady. Będą mogły zapylać rośliny i nie będę im już do tego potrzebna.. Oto jesteśmy. - nagle swoista dżungla się skończyła. Na ziemi poustawiane były doniczki z roślinami, które czekały na wsadzenie. - To jest magiczny tytoń. U siebie mam posuszone liście, ale chętnie dam Ci.. - zawiesiła głos szukając czegoś wzrokiem. - Tamtego malucha. Hodowla tytoniu jest łatwa, na pewno sobie poradzisz - uśmiechnęła się do niego, nie zdając sobie sprawy, że nadal trzyma go za dłoń.

Howard Howlett Jr.

Howard spojrzał na doniczkę z rośliną i sięgnął po Nią jedną ręką. Po chwili zorientował się, ze druga wciąż trzyma Blair. CHłopak chrzaknął znacząco spoglądajac na Nią wymownie i szczerząc się w uśmiechu.

Blair Falcone Howlett

-Och! Przepraszam... - zarumieniła się lekko i puściła jego dłoń. Odwróciła się i zapatrzyła na gęstwinę przed nią. Wyglądało to naprawdę wspaniale. - Musisz go podlewać co drugi dzień i obrywać czarne listki jeśli się takie pojawiają. Kiedy będą brązowe to możesz je zrywać i suszyć. Ustaw go w świetle, ale nie na oknie. Nie lubi ostrego światła.

Howard Howlett Jr.

-Rozumiem, ze będziesz mnie z tego sprawdzać co jakiś czas, bez okazji?-spytal trzymajac doniczkę w ręku i przyglądajac się roślinie:-Ja nie mam nic przeciwko.... i Mam nadzieję, że szybko uda się Ciebie porwać na kremowe piwo...

Blair Falcone Howlett

-Oczywiście. Nie pozwolę tej biednej istocie zginąć. Proszę Cie jednak, żebyś dbał o niego. Porozmawiał czasem.. - posłała mu rozbawione spojrzenie. Sama bardzo często rozmawiała z roślinami.

Howard Howlett Jr.

-Nie wątpię...-odparł śmiejąc się Howard:- Ale myślę, ze jak się ten tytoń rozpedzi, nie będe miał jak go uciszyć....-zerknał na roślinę a potem na dziewczynę:-Chyba będę powoli ruszał... czy może chcesz jeszcze dowiedzieć się coś ciekawego?

Blair Falcone Howlett

-Zostawiasz mnie z ogromem pracy - westchnęła cicho, niepocieszona, że musi wrócić do przerwanej pracy. Spędzenie całego dnia przy papierach niezbyt jej się nie uśmiechało. - Mam w takim razie nadzieję, że zobaczymy się jak najprędzej, bo jak już zacznie się rok szkolny, będę miała dużo pracy..

Howard Howlett Jr.

-I nie znajdziesz czasu na pogawedkę ze mną? Ranisz mnie...-rozesmiał się spoglądajac na Nią wesoło.:- Mogę jeszcze chwilę posiedzieć, jesli to ułatwi Ci dzień.