www.starozytnyhogwart.fora.pl

Albus Dumbledore

- Jestem w stanie się dowiedzieć... wystarczy przejrzeć wspomnienia wszystkich, którzy byli z nim w kontakcie.
rzekł spokojnie patrząc na Twarz Sophie, która celowała w niego różdżką

Suniva Lestrange Howlett

Po chwili w pomieszczeniu pojawiła się Suniva. Spojrzała na Sophie a potem na Dumbledora - strasznie głośno pan mówi...

Albus Dumbledore

Nagle do pokoju weszła Suniv. Albus spojrzawszy na nią rzekł:
- Ja? ależ skąd moja droga Suniv.
Jego ton głosu jak zwykle spokojny, tak bardzo podobny do Ojca mógł nie lada zdenerwować.

Suniva Lestrange Howlett

- moj droga?... - Suniv uniosła jedną brew

Albus Dumbledore

- Ależ oczywiście. Jedną częścią dobrego wychowania jest uprzejmość.
Odpowiedział na zagadnięcie uczennicy Albus z lekkim uśmiechem malującym mu się na twarzy.

Suniva Lestrange Howlett

- uprzejmość tak?....ah..apropo....moja matka zaprasza pana do posiadłości w Londynie...będzie przeszczęśliwa mogąc gościć pana w jednej ze swoich ulubionych rezydencji.. - wyrecytowała wsszytsko znudzona - ja osobicie liczę na to że pan odmówi - dodała aksamitnym głosem

Albus Dumbledore

Albus patrzył spokojnym wzrokiem na twarz ślizgonki nadal uśmiechając się z tym, ze jeszcze szerzej niż uprzednio.
- Bellatrix zaprasza mnie do swej rezydencji? Z miłą chęcią przyjmuje owe zaproszenie.
Rzekł uprzejmie wysoki mężczyzna.
- Sophie czy udasz się ze mną w progi Rodziny Lestrange'ów?
Zaproponował Dyrektorce.

Suniva Lestrange Howlett

- zaprowadzę was tam...ale ostrzegam...będzie dużo gości...

Albus Dumbledore

- Teraz? - Zapytał Albus wysłuchawszy słów Suniv.

Suniva Lestrange Howlett

- nie....nie teraz...dam znać kiedy Czarny Pan będzie chciał Cię przyjąć.. - odpowiedziała bez emocji - widzisz nie wiem jak to zrobili...ale znaja każdy twój krok....wiedzą też że Sophie żyje..i wiedzą że nie ma swojego ciała....a to znaczy że szpiegów mają wszędzie...

Albus Dumbledore

- a więc dobrze. Poczekam... Dobrze będzie znów stanąć przed nim jako wierny sługa.
Słowa te przepływały przez usta Albusa z pasją, której nie można porównać do niczego. Młody Dumbledore podwinął lewy rękaw swej srebrnej szaty ukazując na lewym przedramieniu wypalony niegdyś mroczny znak i patrzył na niego jak na coś co ubóstwiał ponad wszystko.
- Dobrze będzie znów mu służyć...

Dita Hudgens

- Świetnie - Hudgens nie ukrywała sarkazmu
-jestem tylko ciekawa skąd o tym wszystkim wie...

Suniva Lestrange Howlett

- w każdym razie...długo mu nie posłużysz.. - usiadła na krześle spojrzała na jego mroczny znak

Dita Hudgens

Hudgens chwilę po tych słowach zniknęła.

Albus Dumbledore

- Och? Zamierza mnie zabić? Jak niegdyś Severusa Snape'a?
Zapytał Suniv