www.starozytnyhogwart.fora.pl

Jasper Cullen

Chłopak był od niej prewie o połowę ciała wyższy i miał mięśnie ze stali tak jak na wilkołka przystało. Parwie nic nie poczuł - oh nie szkodzi....co trapi towje serce drobna istoto? - spytał pół żartem pół serio

Avada Riddle

Mimo, że Avada miała na stopach szpilki, musiała mocno zadrzeć głowę, by móc spojrzeć na twarz Jaspera. Bo jakoś nie zamierzała mówić do jego klaty.
- Kilka idiotycznych listów - Dziewczyna przewróciła oczami.

Jasper Cullen

- to je spal...dadzą Ci spokój..

Avada Riddle

- Listy nie tyle spalone, co już dawno pływają w jeziorze. Ale nadawcy raczej spokoju mi nie dadzą. - Skrzywiła się.

Jasper Cullen

- rodzice?.... - spytał opierając się o ścianę

Avada Riddle

- Zgadłeś. - Znów się skrzywiła. - Ty pewnie nie masz takich problemów.

Jasper Cullen

- no pewnie że mam...jak dostane taki list po przeczytaniu odrazu go pale..i ide np..biegać...by się wyrzyć..potem wracam...iedy emocje opadną odpisuje..

Avada Riddle

- No tak. List już utopiłam, ale jak na razie nie mam na ki.. na czym się wyżyć. A biegać jakoś mi się nie chce.

Jasper Cullen

- hmm..zawsze możesz coś pouderzać...albo pokopać...a jak się relaksujesz? - spytał uśmiechajac się do dziewczyny

Avada Riddle

- Relaksujesz... hmm... - Zastanowiła się chwilke. - Najczęściej to się na kimś po prostu wyzywam, ale ja mam z kim to uwielbiam walczyć mieczami.

Jasper Cullen

- powalczył bym z Tobą ale boje sie że zrobie Ci krzywdę..

Avada Riddle

- Wilkołak, tak? - zapytała z pokrętnym uśmieszkiem. - Jesteś odporny na srebro?

Jasper Cullen

- skarbie...to tylko przesąd - uśmiechnął się i odgarnął jej kosmyk włosów z twarzy

Avada Riddle

Uśmiechnęła się delikatnie.
- No to dobrze. Bo mój miecz jest ze srebra, a gdybyś jednak kiedyś chciał powalczyć...
Nie było sensu pytać skąd wie, że jest wilkołakiem. Na pierwszy rzut oka widać było, że nie jest człowiekiem, a na wampira - o czym przekonała się przy zderzeniu - był za ciepły.

Jasper Cullen

- raczej to nie nastąpi...mógłbym pogruchotac Ci kości...kruszyno..