Forum www.starozytnyhogwart.fora.pl
Szkoła magii i czarodziejstwa w Hogwarcie
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Komnata Liliany i Dracona

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.starozytnyhogwart.fora.pl Strona Główna -> Wenecja / Zabytkowa kamienica
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Draco Malfoy
Szef Dep. Międzynar. Współp. Czarodz.


Dołączył: 03 Wrz 2012
Posty: 797
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Anglia, Malfoys' Manor
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 22:00, 25 Kwi 2015    Temat postu: Komnata Liliany i Dracona

Nadszedł wielki dzień dla Rosalie. Do ślubu zostały dwie godziny więc w domu wrzało jak w ulu. Panowie ubrali się oczywiście wcześniej, więc to oni byli zobowiązani by dopilnować dzieci, kobiety natomiast biegały jak zwariowane. Ślub Rosalie był bardzo oficjalny to też każda chciała wyglądać jak najlepiej.

Draco podobnie jak jego ojciec dużą uwagę przykładał do swojego wyglądu i ogólnej prezencji. Nauczyli tego również Toma.

Ponieważ w pewnym momencie w komnacie znalazła się Rose, którą trzeba wyszykować Draco został wyrzucony na korytarz jak tylko założył koszulę. Na szczęście znajdowało się tam lustro, więc jakoś dał radę to przeboleć.

Rosalie miała dość duży orszak. Panie musiały połączyć czarodziejskie tradycje z wampirzymi. Do tego dochodziły zwyczaje starożytnych rodów. Oprócz Liliany w pokoju znajdowała się oczywiście Sophie, która w tym momencie czuła się bardziej siostrą niż przyjaciółką. Była starsza od Rosalie tylko o kilka miesięcy, ale to ostatnie lata i jej doświadczenie sprawiły, że czuła się starsza o kilka lat i często się rozczulała kiedy patrzyła na zestresowaną Rose. W końcu Narcyza kazała jej się wziąć w garść oczywiście jej też nie mogło tam zabraknąć. Kolejną i ostatnią kobietą w komnacie była Suniv, która od teraz miała stać się jej wampirzą siostrą.

Po długich przygotowaniach drzwi do pokoju otworzyły się i Draco został wpuszczony do środka. Kobiety odsunęły się od Panny Młodej. Narcyza uśmiechnęła się zadowolona widząc minę swojego syna.

- skarbie..wyglądasz oszałamiająco..- westchnął stając przed córką - wydaliśmy za mąż Sophie, teraz Ciebie..Liliano..została nam tylko Isabelle...- Draco oniemiały spojrzał na żonę dla pewności - wyjdzie za mąż dopiero po 30..- mruknął do siebie po czym ucałował Rose w czoło - do twarzy Ci w welonie..wszystkim moim córkom jest we wszystkim do twarzy..- odparł prostując się dumnie


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosalie Lestrange
Studentka Prawa Czarodziejów/Wampir


Dołączył: 12 Gru 2011
Posty: 1504
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 23:02, 25 Kwi 2015    Temat postu:

Rosalie całą noc przechodziła z miejsca na miejsce. Ani na moment nie potrafiła usiedzieć na miejscu i swoim zdenerwowaniem irytowała wszystkich wokół. Była młodym wampirem i czasem miała ogromny problem, by utrzymać swoje szalejące nerwy na wodzy. Zwłaszcza w dzień taki jak ten. Poza tym, Draco chyba przypadkiem miał rację, że Valerian zjawi się godzinę przed ślubem, bo nie widziała go od wczorajszego dnia, co tylko jeszcze bardziej ją zirytowało. W końcu Lora niemal siłą wepchnęła ją do wanny, gdzie uprzednio wlała olejki do kąpieli i zapaliła kadzidła. Po długim masażu w końcu się uspokoiła, co wyszło wszystkim na zdrowie.

Obecność Sophie właściwie pomagała jej najbardziej. Jako, że ślub miała stosunkowo niedawno, miała wiele cennych rad, które bardzo Rose pomogły. Narcyza przygotowała jej wspaniałą bieliznę z najlepszego rodzaju koronki. Misterne sploty cienkiej jak włos nitki układały się w piękne wzory. Potrafiła ona bardzo pobudzić wyobraźnię, więc Valerian, jako absolutny fanatyk koronek, powinien być zachwycony. Kiedy tylko zaczęły ją malować i ubierać, nie widziała się w lustrze. Babcia mądrze stwierdziła, że będzie mogła zobaczyć się dopiero na końcu.

Spojrzała z radością na ojca. Właściwie jego komplement znaczył dla niej najwięcej. Zawsze miała Dracona za kogoś, kto zna się na kobiecym pięknie. - Skoro tak mówisz tato, to faktycznie muszę wyglądać bajecznie - uśmiechnęła się, a w jej oczach pojawiły się wesołe ogniki.

Liliana patrzyła na nią z mieszaniną smutku i podziwu. Została jej ostatnia córka, a pewnie zanim zdąży mrugnąć, Isabelle dorośnie. - Ani dnia wcześniej. Żadnych nastoletnich ciąż i ślubu w wieku dwudziestu dwóch lat albo i wcześniej - posłała rozbawione spojrzenie córką. Była dumna z obydwóch. Mimo trudnych chwil wyrosły na wspaniałe i mądre kobiety oraz, w przypadku Sophie, na świetną matkę.

W końcu Rosalie podeszła do lustra i spojrzała na siebie oczarowana. jej suknia była wspaniała. Dostatecznie okazała jak na żonę króla, ale jednocześnie nie bufiasta i pełna przepychu. Była rozkloszowana, gorset dekolt i rękawy pokrywała delikatna koronka. Suknia kończyła się długim trenem. Welon był wspaniały, w katedralnym stylu, miał ciągnąć się za nią, kiedy pójdzie w stronę Valeriana. Na jej szyi, uszach i ręce lśniły najpiękniejsze klejnoty, jakie Bellatriks i Narcyzie udało się wynaleźć. Makijaż nie był ostry, delikatny, tylko podkreślał urodę Rose. - Brakuje tylko diademu - zauważyła, po dłuższych oględzinach.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Draco Malfoy
Szef Dep. Międzynar. Współp. Czarodz.


Dołączył: 03 Wrz 2012
Posty: 797
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Anglia, Malfoys' Manor
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 23:14, 25 Kwi 2015    Temat postu:

Suniv spojrzała na Rosalie rozbawiona i przywołała do siebie jedną z wampirzyc. Kobieta podeszła do nich z poduszką obitą w ciemny atłas, na niej natomiast leżał wspomniany przez Pannę Młodą diadem. Nie był kiczowato wysoki, ale na tyle okazały by wzbudzić zachwyt. Suniv chwyciła go delikatnie, a kiedy przypomniała sobie swój ślub na jej ustach pojawił się subtelny uśmiech
- to kamienie księżycowe..są cenniejsze niż wszystkie brylanty tego świata...- wyszeptała nakładając diadem na głowę Rosalie tak by nie zburzyć misternie wykonanej fryzury - to podarunek od Armanda, ucieszy się jeśli i Ty go włożysz..- dodała i odsunęła się by podziwiać Rose z daleka - jest idealna..- oznajmiła po chwili i uśmiechnęła się do Liliany - czas na nas..

W tym samym momencie drzwi się otworzyły i stanęła w nich Bellatriks. Karmazynowa suknia dla Pani Lestrange była strzałem w dziesiątkę. Wyglądała olśniewająco. Wpatrywała się w swoją przyszłą synową bez słowa. W końcu uśmiechnęła się i weszła do pokoju.
- w końcu przestałaś się garbić..- westchnęła do Rose
- to znaczy, że jej się podoba..- przetłumaczyła Narcyza rozbawiona i spojrzała na Sophie, Lilianę i Suniv - idźmy już..Valerian na pewno jest na miejscu...Bellatriks zamieni z nią kilka słów i odda w ręce Dracona..

- powodzenia kochana..- wyszeptała Sophie całując delikatnie siostrę w czoło - dasz radę..


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosalie Lestrange
Studentka Prawa Czarodziejów/Wampir


Dołączył: 12 Gru 2011
Posty: 1504
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 23:21, 25 Kwi 2015    Temat postu:

Z piersi Rosalie wyrwało się ciche westchnienie. Patrzyła oniemiała na swoje odbicie. Nigdy nie pomyślałaby, że może aż tak wspaniale wyglądać. Oczywiście nie miała żadnych kompleksów na swoim punkcie i uważała się za całkiem ładną, ale to.. nawet ona była zaskoczona. W oczach Liliany zalśniły łzy, jednak otarła je szybko. Podeszła do córki i ucałowała ją w czoło. - Wyglądasz prześlicznie, powodzenia - uścisnęła jej dłoń i odsunęła się, by wyjść z resztą.

-Dziękuję - uśmiechnęła się do Sophie i matki. Czuła przyjemne zdenerwowanie, zupełnie różne od niepokoju towarzyszącego jej od kilku dni. Teraz po prostu nie mogła się doczekać tej chwili. Tak długo na nią czekała.

-Muszę godnie wyglądać przy Twoim synu - odpowiedziała na swoisty komplement Bellatriks, kiedy zostały same.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Draco Malfoy
Szef Dep. Międzynar. Współp. Czarodz.


Dołączył: 03 Wrz 2012
Posty: 797
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Anglia, Malfoys' Manor
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 23:37, 25 Kwi 2015    Temat postu:

- istotnie, nie powiem było by to wskazane..- odparła Lestrange przechadzając się po pokoju. Materiał jej sukni ciągnął się za nią i idealnie układał się przy każdym ruchu. Kobieta okrążyła dziewczynę - i na szczęście wyglądasz..- dodała uśmiechając się wymownie - wyglądasz dokładnie tak jak chciałam by wyglądała moja synowa..mój syn nie był by w stanie stworzyć małżeństwa z nikim innym..- westchnęła stając za nią po czym wpięła jej starodawny, zdobiony grzebyk we włosy - moja teściowa mi go przekazała, ręce tak jej się trzęsły, że zastanawiałam się, kiedy przebije mi potylicę..- westchnęła Bellatriks rozbawiona - to pierwszy prezent dla Ciebie ode mnie..jeśli będziesz miała syna..przekażesz go swojej synowej..- kontynuowała stając przed nią po czym ucałowała ją w czoło - od dzisiaj ja będę Twoją matką..nigdy niczego Ci nie zabraknie i nigdy nikt nie zrobi Ci krzywdy...jesteś jedyną kobietą, która mogła zasłużyć na to nazwisko...na mnie już pora..powinnam szepnąć jeszcze parę słówek Valerianowi ....- zakomunikowała i przybliżyła się do niej - kiedy udacie się na stronę...nie pij dzisiaj eliksiru Rose..- dodała porozumiewawczo - zostawiam Cię w rękach ojca, widzimy się na miejscu...- oznajmiła po czym minęła się w drzwiach z Draconem.

Mężczyzna ponownie wszedł do pokoju
- mamy jeszcze kilka minut...Rose...jesteś jednym z najpiękniejszych prezentów, którymi obdarzyła mnie Twoja matka...żałuję jedynie, że dłużej nie ponosiłaś naszego nazwiska..- westchnął rozbawiony i pogłaskał ją po policzku - przebyłaś bardzo długą i trudną drogę...związek z Valerianem nigdy nie był i nie będzie prosty, a Ty bardzo dobrze sobie radzisz...pewnie nie raz to słyszałaś, ale i ja uważam, że jesteś jedyną kobietą, która była w stanie skłonić go do myśli o małżeństwie..cokolwiek by się nie wydarzyło, wiedz, że zawsze Ci pomogę..Ty, Sophie, Scorpius , Nate, Isabelle i Anthony...cała wasza szóstka jest dla mnie najważniejsza...i tego kto was skrzywdzi znajdę na drugim końcu świata...wiem jednak, że Valerian nie pozwoli zrobić Ci krzywdy...na pewno początki w de Lore były trudne, ale zjednałaś sobie już wiele wampirów...po ślubie nie będziesz musiała się bać ich akceptacji..teraz Ty będziesz Panią tego domu..i nie wahaj się tego okazać..


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosalie Lestrange
Studentka Prawa Czarodziejów/Wampir


Dołączył: 12 Gru 2011
Posty: 1504
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 23:52, 25 Kwi 2015    Temat postu:

Rosalie patrzyła na Bellatriks z podziwem. Burgund pasował do niej najbardziej. Krawcowa, choć niepozorna i młoda, stworzyła prawdziwe dzieła sztuki. Każda suknia była idealnie dopasowana do właścicielki, w doskonały sposób podkreślając walory i ukrywając mankamenty. Westchnęła cicho, kiedy poczuła, jak wpina grzebyk w jej włosy. Mimo dużej ilości biżuterii, nie wyglądała jak choinka na godzinę przed wigilią. Wszystko idealnie do siebie pasowało, co bez Narcyzy, która miała naturalny dar do takich spraw, praktycznie byłoby niemożliwe. Dostała dziś tyle wspaniałych prezentów i w chwilach takich jak te zauważała, jak bardzo kocha swoją rodzinę i jak bardzo rodzina kocha ją. Warto było na to czekać, nawet tak długi czas. - Pamiętam panią Lestrange.. - pokiwała ze zrozumieniem głową. W zasadzie najlepiej pamiętała jej koniec, przez co prawie nie wybuchła teraz śmiechem. Chwila jednak była zbyt poważna. Uśmiechnęła się prawdziwie szczęśliwa. - Nawet teraz nie mogę uwierzyć, że.. że to się dzieje.. - ostatni raz zerknęła w lustro. Chwyciła w dłoń bukiet kwiatów, gotowa do ceremonii. Posłała Belli rozbawione spojrzenie, zawsze doskonale się porozumiewały w pewnych kwestiach i czuła, że teraz czeka ją prawdziwie wspaniałe, choć czasem trudne, życie.

-Mimo zmiany nazwiska nie przestanę być Twoją córcią, nadal możesz mnie rozpieszczać.. - uśmiechnęła się do niego. Zadrżała lekko. Przez długi czas przypominała sobie wszystkie swoje ludzkie odruchy, aż w końcu znów stały się częścią niej. Z uwagą słuchała słów ojca. - Zaraz się rozpłaczę.. - westchnęła, a jej broda poruszyła się niebezpiecznie. Szybko jednak opanowała swoje emocje. - Nigdy Ci tego nie powiedziałam, ale.. nie myślę o Edwardzie jako o moim ojcu, jest dla mnie obcym, zapomnianym człowiekiem. Dałeś mi tyle miłości i wyrozumiałości.. od niego nigdy bym tego nie dostała, dlatego bardzo się cieszę, mimo trudnych początków, że to Ty zostałeś mężem mojej mamy i jako mój pełnoprawny i ukochany ojciec, możesz oddać mnie w ręce męża. I obiecuję, że będę silna i będę zawsze walczyć o swoje.. - na jej usta wpełzł delikatny uśmiech.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Draco Malfoy
Szef Dep. Międzynar. Współp. Czarodz.


Dołączył: 03 Wrz 2012
Posty: 797
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Anglia, Malfoys' Manor
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 23:59, 25 Kwi 2015    Temat postu:

- no i to właśnie chciałem usłyszeć..- westchnął z iście Malfoy'owskim uśmiechem - no tak..już nie jesteś małą dziewczynką..- dodał rozbawiony po czym z szelmowskim uśmiechem ucałował jej dłoń i ułożył ją na swoim ramieniu - gotowa ? - spytał dla pewności, a kiedy skinęła głową wyprowadził ją z pokoju

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.starozytnyhogwart.fora.pl Strona Główna -> Wenecja / Zabytkowa kamienica Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin