www.starozytnyhogwart.fora.pl

Alex Howlett

Ale czując że ona dochodzi zaczał dobijać mocniej i ssać jej piersi.

Suniva Lestrange Howlett

- ja już...nie...mogę..- wyjęczała teraz się rzucając

Alex Howlett

-Dalej, wiem, ze potrafisz....jeszcze raz...-odparł cuzjąc, że ona zaraz bedzie szczytowac. Położył sie na niej i wchodził równomiernie. Po chwili poczuł, ze cos go zacmiło i wystrzelił w jej środku akurat wtedy gdy ona szczytowała. Opadł na nia z usmiechem.

Suniva Lestrange Howlett

Suniv wygięła się w łuk i opadła na poduszki - z tego będzie dziecko jak nic..- wyszeptała pół żartem pół serio z zamkniętymi oczyma i bez ostrzeżenia wgryzła się Alexowi w klatkę piersiową

Alex Howlett

alex syknał, ale po chili usmiechnał sie:- Och...jak ja uwielbiam, jak to robisz...-wyszeptał. Spojrzał na nia i pogładził ja po głowie:- Kocham Cie, a to chyba byl nasz najlepszy seks....wyłączajac noc poslubną. I numerek w salonie lestrange.-zachichotał.

Suniva Lestrange Howlett

Suniv polizała ranę i podniosła się w ułamku sekundy zakładając na siebie szlafrok, przeszła po komnacie przeciągając się. Na dworze szalała burza. Nagle rozległ się potężny grzmot który otworzył okno. Suniv podeszła do niego i rozpostarła ramiona zamykając oczy i wdychając deszcz

Alex Howlett

Alex usmiechnał sie i zakładajac szlafrok podszedł do niej. objał ja w pasie od tyłu:- MM....cudowna burza.....

Suniva Lestrange Howlett

- cudowna i prorocza..- mruknęła przymykając oczy i wystawiając twarz w kierunku nieba po czym zaczęła coś mruczeć pod nosem. Po chwili deszcz zelżał a chmury zaczęły umykać pokazując rozgwieżdżone niebo - co my tutaj mamy...mars..wyjątkowo jasny...

Alex Howlett

-Od kiedy zaczełas zajmowac sie Astrologia?-spytał obejmując ja mocniej:- Znam słabośc Riddle'a. To wilczy gen. On go osłabia.

Suniva Lestrange Howlett

- musimy porozmawiać z Valerianem..wezwiesz go? - spytała bawiąc się chmurami - astrologię znam bardzo dobrze mój drogi..- mruknęła przyglądając się gwiazdom

Alex Howlett

-Oczywiście, ze go wezwe...-odparł Alex odsuwając sie od niej. Chwycił różdzke i przystawił jej koniec do głowy. przymknał oczy, a po chwili głosny trzask oznajmił przybycie staruszka:- dobry wieczór.... uuu...-spojrzał na nich:- Widze, ze sie działo..... wiem, chodzi o riddle'a....jak moge Ci pomóc Suniv?-spytał, a przechodzac obok alexa szepnał mu:"Wyrabiasz sie".

Suniva Lestrange Howlett

Kiedy wampirzyca na niego spojrzała jej oczy były fioletowe
- trzeba zacząć działać..- mruknęła chwytając go za nadgarstek i wgryzła się w niego, po chwili odsunęła jego rękę od siebie - próbowałeś się wedrzeć do jej umysłu? ..nie pomagasz..- syknęła - dociskaj..- rzuciła wcześniej oblizujjąc jego ranę nim zdążył w ogóle zauważyć - nie możesz działać na własną rękę Valerianie..ale mniejsza..podsumujmy co wiemy..- westchnęła zakrywajac chmurami niebo

Alex Howlett

valerian syknał, a potem spojrzal na nia z niesmakiem:- Nie trzeba było...powiedziałbym sam....-westchnał i usiadł na brzegu łózka:- riddle pobiera zycie z jamesa. Dostał sie do jego ciała tym zaklęciem, które rzucił zanim umarł. chce torturowac bellatriks i alexa oraz moja skromna osobe, zabijając wazna, prawie najwazniejsza osobe dla nas krok po kroku.... i osłabia sie jego wpływ, gdy wilczy gen daje o sobie znac.... nie wiem, jak go wyciagnac.-przyznał po chwili:- Nie doceniłem go......

Alex spojrzał na starca:- Nie dobijaj sie. Musimy go wyciągnąc z ciała Jamesa.

Suniva Lestrange Howlett

- mamy troszeczkę czasu..niewiele..ale zawsze..- westchnęła - przepraszam Valerianie - przytuliła się do niego - ostatnio robię się nerwowa..co z Charlottą?..ukryła się gdzieś z NArcyzą tak?

Alex Howlett

-Tak, Charlotte ukrywa narcyze.... i kogo popadnie...-dodal przytulając Suniv:- Mamy naprawde niewiele czasu.... przygotowal sie dobrze.... ale możemy byc lepsi... ale potrzebujemy magicznego przedmiotu, bądx zaklecia, które mogłoby przetrqnsferować Voldemorta z ciała jamesa. jak horkruks.