www.starozytnyhogwart.fora.pl

Serena van der Woodsen

-No... zdecydowanie lepiej. To za co się bierzemy? Mi przydałyby się korki z każdego przedmiotu, no oprócz czarnej magii i ewentualnie zaklęć-dodała widząc minę koleżanki...

Meriweath MoFier

- A mnie z eliksirów ...- uśmiechnęła się pokretnie - mogła bym wysadzić szkołe ...

Serena van der Woodsen

-Taa... albo... zresztą nie ważna-szybko zmieniła temat-idziemy na błonia?

Meriweath MoFier

- Możemy...- spojrzała na drugie drzwi -... nawet mam skrót . - podeszły do nich i wyszły na balkon .

Tsu Black · Gość

-Witaj ponownie. -powiedział Tsu który podszedł do drzwi.
-Co znowu chcesz? -zapytała klamka.
-Porozmawiać. A raczej zadać pare pytań.
-I tak ci na nie nie odpowiem. -powiedziała zadowolona klamka.
-Czy twoja pani tu dzisiaj była. -zapytał nie wzruszony ślizgon. Klamka milczała.
-No cóż nie chcesz po dobroci to będe musiał siłą.
-I tak ci nie powiem.
-Zobaczymy. -chłopak znikł.

Meriweath MoFier

Meriweath szła bez żadnego celu przez korytarz . Wszyscy albo odrabiali lekcje , albo spali , albo robili sobie wycieczki po bloniach i Hogsmead , bądż jej nienawidzili ... wszyscy rozpieszknięci po zamku i jego okolicach nie zwracali na nia uwagi ...
Westchnęła głęboko i podeszła do ściany za posągiem ktora natychmiast zaminiła się w drzwi z klamku w kształcie węża .
Zasyczała uradowana na jej widok :
- Nareszcie jesteś ...- zasyczała .-...dawno cie nie bylo .
- Nie miałam czasu ...- burknęla do przedmiotu - tyle sie tu dzieje .
- Tak wiem, słyszałam jakieś dzieciaki które mówiły o turnieju .
- Tak biore w nim udział ....- usmiechnęła sie na chwile - ... mogę wejść ?
- Oczywiście ...- drzwi sie otworzyły a Meri weszła .
Podeszła do półek i zaczęła układac ksiązki . Potem rozsiadła się wygodnie w fotelu i wyjęła swojego pifka od Sereny .
- Tylko ty mi zostaleś ...- usmiechnęła sie do niego na co zaczął wesoło sakać jej na ręce .
Wkońcu zeskoczył na podlogę i zaczął odbijac się po ścianach podlodze i po ruzych przeddmiotach prawie je tłucząc .
Meriweath zaśmiewała sie wesoło gdy nagle wszedł/weszła...

Suniva Lestrange Howlett

Suniva weszła do pokoju. Poczebowała chwili ciszy. Ułożyła się wygodnie na wersalce i przymknęla oczy.

Gość

Do pokoju wszedł .Powitał Sunive.
Witaj Suniva -przeszedł obok niej obojetnie i usiadł na fotelu.

Suniva Lestrange Howlett

Suniva powitała go skinieniem ręki nie otwierajać oczu i przeciągnęła się.

Gość

Juz niechcesz mnie zabić

masz okazje to wydaj mnie czarnemu panu,
wkoncu jemu sluzysz

Suniva Lestrange Howlett

Suniva zasmiała się po cichu. Jednak nie ruszyła się z miejsca.

Gość

skad wogle wiesz o tym miejscu-zaciekawil sie lechu

Suniva Lestrange Howlett

Suniva założyłą noge na nogę i podniosła się to pozycji siedzącej otwierajać oczy i uśmiechając się zawadiacko. - nie pamiętam...

Gość

a zamierzasz mnie wydać Lilianie, że tu jest moja kryjówka?-powiedział z chrypą w głosie i usiadł blisko jej.

pamiętasz co mówiłem w wielkiej sali? dlaczego mi nie pomogłaś

Suniva Lestrange Howlett

- nie....nie wydam Cię Lilianie....czeba zachowywać pozory...chciałam Ci pomóc ale nie psoodbało mi sie określenie którym mnie nazwałeś - powiedziałą i zaczeła się przygladać swoim długim paznokciom