www.starozytnyhogwart.fora.pl

Anna Valerius Howlett

- nie no..nie przesadzajcie tylko..-jęknął Marcus. Nagle pojawił się za nim William i zarzucił mu kaptur na oczy po czym porwał Kate na najbliższe drzewo.

Daphne zachichotała widząc MArcusa próbującego wspiąć się za Willem
- no stary..ćwiczeń to by Ci się przydało..

Kate tymczasem właściwie wczepiła się w jedną z gałęzi bojąc się wysokości i błagała by ktoś ją z tego drzewa ściągnął.

Anna pojawiła się po chwili i dźgnęła Victora paznokciem między łopatki po czym zniknęła gdy ten się odwrócił, a gdy odwrócił się znowu znów stała przed nim i cmoknęła go w nos
- radzę się orientować panie Howlett..po za tym..mamy gościa..- wskazała na białą wilczycę wychodzącą z między drzew.

Po chwili przed Victorem stała Evelynn. W swojej wilczej postaci wyglądała bardziej okazale. Wyglądała na nieco wyniszczoną. Można było zauważyć siniaki na jej ciele, które szybko zasłoniła szalem.
- no no..braciszku nieźle się trzymasz..- uśmiechnęła się do Victora

Victor Howlett

-Ty tez nienajgorzej, pomijając to, ze na pewno duzo się dzieje u Ciebie...-skwitował podchodząc do siostry i przytulając ja:- jak sie trzymasz?-spytał przyglądajac jej sie uwaznie.

Anna Valerius Howlett

- to rozmowa na inny dzień..- wyszeptała i ucałowała go w czoło - William..zostaw ją..nie widzisz że jest przerażona..

- jak to..? - Will oparł się o konar drzewa z szelmowskim uśmiech - mnie się boisz Kate..

Dziewczyna zarumieniła się i wyszeptała że wysokości.

Wampir zaśmiał się i zaraz znalazł się z dziewczyną na ziemi po czym wręczył ją Marcusowi - polecam się na przyszłość jako szybki środek lokomocji..- ukłonił się jej i ruszył do przodu

Marcus upewniwszy się że dziewczynie nic nie jest zaczął ją uspokajać i tłumaczyć wszystko.

Victor Howlett

Victor spojrzał i pogłaskałe Eve po policzku:- Cieszę się, ze przyszłas.. właśnie wybieraliśmy się na sp[acer, chyba dołączysz do nas, co?-spytał z uroczym usmiechem.

Anna Valerius Howlett

- oczywiście..- uśmiechnęła się idąc razem z Victorem i Anną. Za nimi szedł Marcus z Kate wciąż odpowiadając na każde jej pytanie, a na końcu Daphne z Williamem.

Dziewczyna wyraźnie wyglądała na zbulwersowaną..

- co myślicie o wspólnym sylwestrze? - spytała nagle Eve Anne i Victora - z tego co wiem..to ma to być tak że najmłodszym zafundujemy pobyt oczywiście pod znakomitą opieką w jakimś parku rozrywki..a my mamy gdzieś pojechać..

Victor Howlett

-Dla mnie bomba...-odparł Victor i zebrał troche sniegu. Ulepił mała kulkę i spojrzał za siebie:- Chce cos sprawdzic...-mruknał rozbawiony i oczy na moment znów sie zasrebrzyły, gdy z niebywała szybkością cisnał kulke, która trafiła prosto w prawy policzek Williama, zwalając go z nóg.

Anna Valerius Howlett

- Victor..ile Ty masz lat co..?! - wampir wstał i otrzepał się

Nie minęła jednak chwila jak kąciki ust mu zadrgały i rzucił w stronę Victora kilka kuli z zawrotną szybkością.

Jedna nie dosięgnęła celu, druga uderzyła go w ramię a trzecia prosto między oczy.

Anna zaśmiała się i ruszyła dalej

Victor Howlett

Victor podniósł kolejna kulke i spojrzał na Williama:-Wystarczająco więcej od Ciebie..junior...-po czym cisnał kolejna kulką.

Anna Valerius Howlett

- przestańcie oboje..- westchnęła Anna znudzona ich zachowaniem - jak macie nadmiar energii to po ścigajcie się a nie rzucajcie kulkami śniegu - poprosiła - z resztą..dlaczego nikt nie zajmuje się mną? - spytała z uroczym uśmiechem doprowadzając resztę do śmiechu

Alex Howlett

Victor znalazł sie obok niej w momencie i wział ja na ręce. Okręcił sie z nia parę razy wokół własnej osi i pocałował mocno:- Mówisz masz...-mruknał.

Anna Valerius Howlett

- no i o to właśnie mi chodziło - uśmiechnęła się i odwzajemniła pocałunek

- no dobrze moi mili..a teraz wycofujemy się..- Will rozbawiony przyśpieszył z Eve, Marcusem i Daphne oraz Kate by zapewnić małzenstwu chwilę samotności

Victor Howlett

Victor przytulił ja mocniej i pocałował namiętnie:- Brakowało mi tego....-rzekł cicho:- To róznica, czuc Cie w swojej krwi a czuć Cie trzymajac w ramionach...-spojrzał jej w oczy.

Anna Valerius Howlett

- taaak?..chyba to komplement więc bardzo mi miło..- mruknęła do niego rozbawiona - może po sylwestrze weźmiesz kilka dni wolnego i pojedziemy gdzieś razem? - zaproponowała z uśmiechem - dzieci podeślemy do twojego taty i będziemy mieli czas dla siebie..- wyszeptała mu do ucha

Victor Howlett

-Dobry pomysł.. aw najbliższym czasie nie znajdziesz nawet chwili tylko dla męża?-spytał przyglądajac jej się z figlarnym błyskiem w oku. Pocałował ja delikatnie.

Anna Valerius Howlett

- nie teraz nie..to spacer rodzinny..po za tym ..trzeba wybadać co dzieje się z Eve..kiepsko wygląda..- przypomniała mu - chodź..- chwyciła go za rękę i ruszyła powoli w stronę pozostałych