www.starozytnyhogwart.fora.pl

Victor Howlett

Victor odparł:- Nie mówiłem teraz "teraz" heh, w porzadku...-ruszył ożywionym krokiem. Dopadli pozostałych w mgnieniu oka. Victor objał jednym ramieniem Williama, a drugim Eve:- Co, moje drogie rodzeństwo?

Anna Valerius Howlett

- nic..a co ma być? - spytał Will - zaraz was opuszczę bo mam kolację z Bella..znaczy zabieram ją na kolacje..- dodał widząc jak Victor się uśmiecha

Anna tym czasem dołączyła do dzieci i Kate

Victor Howlett

-Staraj się staraj, Junior, moze niedługo zabija wasze dzwony weselne...-poklepał go po ramieniu i spojrzał na siostre:- Porozmawiamy w domu... moze zostaniesz na dłużej?

Anna Valerius Howlett

- tak..właściwie mogę..- uśmiechnęła się lekko do Victora - Gabriel wyjechał do Włoch więc ..- wzruszyła ramionami

- co z tym ślubem Eve?

- za trzy tygodnie..- westchnęła Evelynn ale po chwili uśmiechnęła się

Victor Howlett

Victor spojrzał z troską na siostrę:- Chcesz tego slubu?

Anna Valerius Howlett

- chyba tak..- wzruszyła ramionami - ale wiesz..trochę się boję..
- czego się boisz ciociu? - spytała zaciekawiona Daphne

- że sylwester nam się nie uda..- wtrąciła się Anna
- na pewno się uda..- pocieszyła ją Daphne i wróciła do rozmowy z Marcusem i Kate

- sam widzisz że to nie najlepszy moment..- westchnęła Eve

Victor Howlett

-Pogadamy za chwile na spokojnie...-zapewnił ją Victor:- Jak tylko wrócimy do domu....

Anna Valerius Howlett

Eve kiwnęła głową i ruszyła przed siebie.

Anna ruszyła zaraz za nią zostawiając braci samych.

- no to nieciekawie..- skwitował William - a wydawało się że jest zakochana po uszy..- westchnął

Victor Howlett

-Tak... mi tez.. Gabriel wygląda na to, ze nie zawacha sie rpzed prztyczkiem jesli Eve złamie jego zasady... to nie jest raczej męskie... bic kobiete...

Anna Valerius Howlett

- czekaj..nie wiemy czy coś jej robi..siniaków mogła nabawić się na wiele sposobów - westchnął Will - nie oskarżaj kogoś zanim nie będziesz miał dowodów..z resztą Ty powinieneś to już wiedzieć najlepiej..aurorze..- William uśmiechnął się złośliwie

Victor Howlett

-Nie trzeba wchodzić do jej umysłu, by wiedziec, że coś ją męczy... poza tym, słysząc o ich kłótniach mam wystarczająco duzo faktów....-westchnał Victor:- Poza tym, nie jestem teraz w Biurze.. jak będe chciał zachowywac się jak Auror, to będe to robił w godzinach pracy...-odparł z satysfakcja:- Ty Junior, chyba nie bijesz kobiet, co? Wiem, zę wampiry maja rózne dziwne fetysze, ale chyba trzymasz sie jakichś ustalonych odgórnie reguł?

Anna Valerius Howlett

- dwa razy uderzyłem kobietę...no ale nie była to Bella rzecz jasna ona jest poza wszystkimi..- wykonał niezrozumiały gest ręką - i obie były wampirzycami..- dodał - nie zrozumiesz..- spojrzał na niego rozbawiony - a pro po fetyszy to Bella póki co jest czysta jak łza..wydaje się że na tą sferę nie jest jeszcze gotowa..z resztą wielu rzeczy się boi..- wzruszył ramionami

Victor Howlett

-twoje zadanie to pomóc je te leki przezwyciezyc...-odparł Victor:- Ufam, ze wiesz, co robisz.....-dodał.

Anna Valerius Howlett

- tak wydaje mi się że wiem..na początku myślałem że się pośpieszyłem..no wiesz..z tymi zaręczynami...ale teraz jak widzę jaka jest szczęśliwa jak nie chce bym wracał do domu cieszę się że postąpiłem instynktownie..tym bardziej że dostała pierścionek po naszej matce..- wyznał

Cała grupa doszła do zamarzniętego strumyka. Anna wzdłuż niego prowadziła rodzinę powoli do domu.

Victor Howlett

Victor spojrzał na Williama:- Gdy Vlad mnie szkolił... waszych technik.... przed smiercia powiedział, ze jestem dla niego nową rodzina.... to chyba pierwszy raz, kiedy widziałem, ze wampiry nie tylko mają serca, ale i ich słuchają....-oprzyznał:- Gdy poznałem Anne oboje kogos chroniliśmy... ona Suniv, a ja ojca....-usmiechnał się rozbawiony:- W zasadzie.... nie rozumiemy sie czesto, bo Wy inaczej czujecie.. ale w sumie... w wielu punktach sie zgadzamy...