www.starozytnyhogwart.fora.pl

Bellatriks Lestrange

- chcesz mnie pocałować i zabić jednocześnie..James..to nic nowego..- odparła rozbawiona - jakoś sobie radziłeś przez te wszystkie lata..- dodała z czarującym uśmiechem i widząc, że się waha to ona wykonała pierwszy krok. Przysunęła się i pocałowała go delikatnie.

James Howlett

James drgnał i jej zachowanie kompletnie go zaskoczyło. RYzykowała, zę przegra walkę z samym sobą i Ją udusi. Wyciągnął rękę i uniósł ją w kierunku jej szyi. Palce mu drżały, gdy zbliżały się do jej karku i powoli podniosły się, dotykajac jej policzka. Potem dłoń ujęła jej gowę lekko się zaciskając,ale tylko po to, by ostatecznie przyciągnąć Ją do siebie i namiętnie pocałować.

Bellatriks Lestrange

Bellatriks uśmiechnęła się i pogłębiła pocałunek siadając mu na kolanach. Tak bardzo brakowało jej bliskości Jamesa, że groźba niebezpieczeństwa w ogóle się teraz nie liczyła.

James Howlett

James złapał Ją mocno i pozwolił jej na głębszy pocałunek. Mężczyzna wpijał się w jej usta całujac Ją coraz łapczywiej. Zupełnie zapomniał o tym, że wciąż jest to ryzykowne. Odrzucił jej włosy, całujac po szyi i idąc w stronę dekoltu.

Bellatriks Lestrange

Bellatriks oddawała pocałunki, ale kiedy James zszedł na jej dekolt zatrzymała go delikatnie
- to jeszcze nie jest odpowiednia pora..- przypomniała wpatrując się w niego uważnie

James Howlett

James spojrzał na Nią i znów znalazł jej usta, wpijajac się w nie namiętnie. Złapał Ją mocniej, przyciągajac do siebie coraz szczelniej, jakby bał się Ją puścić. Pocałunki przybrały na sile.

Bellatriks Lestrange

Kobieta oddawała każdą pieszczotę, ale kiedy poczuła, że ma ograniczone ruchy przerwała pocałunek
- już wystarczy...powinnam iśc..

James Howlett

James jednak nie chciał i nie mógł przestać. 4 miesiące bez niej były wieczne. W końcu ścisnął Ją mocniej. I to wystarczyło, by usłyszał chrupnięcie, gdyż ścisnął Ją za mocno w okolicach żeber.

Bellatriks Lestrange

Bellatriks nie spodziewła się tego. Zaskoczona krzyknęła z bólu.

James Howlett

Laxus w momencie wparował do komnaty i wskoczył pomiędzy nich. James, wściekł, zę Mu przerwano, nie chciał puścić Bellatriks, jednocześnie chcąc wiedziec, czemu kryzknęła.

Laxus złapał Jamesa za rekę i wykręcił Mu ją tak, że James musiał puścić Bellatriks, opadajacą na łóżko. Po chwili mężczyźni z fioletowymi oczyma obydwoje rzucili się na siebie, tłukąc i szarpiąc. Laxus korzystajac z nieuwagi Jamesa kopnał go w brzuch i podszedł do Bellatriks. Zerknął na Nia, ale James rzucił się na Niego od tyłu:- Nie zabierzesz mnie od niej!-wrzasnał wściekł, tracąc powoli nad sobą panowanie. Laxus obrócił go i wypchnął za drzwi, ryglując je zaklęciem. Podszedł do Bellatriks i nachylił się:- Co się stało?

Bellatriks Lestrange

- nic..- warknęła kobieta podnosząc się z pościeli. Kiedy próbowała usiąść syknęła z bólu u i chwyciła się za bok. - musiałeś reagować..aż tak?..- spytała w przerwach na oddechy. Krzywiąc się pochwyciła kolumnę łóżka i wstała powoli. Zaraz musiała jednak usiąść bo ból był większy niż się spodziewała - nic się nie stało..po prostu za mocno mnie ścisnął..

James Howlett

-I znając życie, złamał zebro lub dwa....-Laxus pokręcił głową, słyszac dobijanie:- Nie panuje jeszcze nad swoją siłą..... Siadanie Mu na kolanach to nienajlepszy pomysł. Na razie... Jest leiej niż ostatnim razem, uznajmy to za postęp, hmm?-spojrzał na Nią ironicznie i przysiadł obok niej:- Trzymaj....-podał jej flakonik:- Na jakiś czas zniweluje ból na tyle, byś mogla oddychać i chodzić. I powinnaś mieć bandaz, by się obwiązać w tym miejscu ciasno. I lecisz do Narcyzy..... Zobaczycie się kiedy indziej...