www.starozytnyhogwart.fora.pl

James Howlett

Był to całkiem obszerny pokój. Kiedyś była to prywatna komnatadla gości Laxusa. Meble w stylu lat 20 oraz duży balkon i łazienka wyglądały naprawde luksusowo. Mężczyzna lubił styl i klase, i odbudował co się dało. Ale zamek wciąż był ruiną.

James siedział na łóżku. Ściany zawierały głębokie wnęki po pazurach, gdzieniegdzie ślady krwi. Mężczyzna miał bandaże na klatce piersiowej, siedzac w samych długich spodniach. Rany oczywiście się zagoiły, ale James nie znał jeszcze pełni swoich nowych mozliwości. Przyglądał się różdzce, obracajac ją w palcach. Obok siebie miał listy z ciepłymi słowami od rodziny. Były nawet dwa zdania od Suniv.

Po chwili rozległo się pukanie i wszedł Laxus:- Masz gościa.
-Kto....-James wyczuł zapach zanim dokończył pytanie i spojrzał na Wendigo ostrzegawczo:- Co Ty zrobiłeś?
-Uważam, ze jesteś gotowy. Będę za drzwiami...-przepuścił Bellatriks w drzwiach.

Bellatriks Lestrange

Bellatriks wkroczyła do pokoju i rozejrzała się. Trudno było znaleźć coś w tej komnacie co byłoby w nienaruszonym stanie
- witaj James..- uśmiechnęła się do niego przelotnie - zanim znowu mnie wyrzucisz..Vivianne prosiła bym coś Ci dała..- zaczęła i usiadła obo niego na łóżku, ale wciąć w pewnej odległości - ostatnio zajęła się fotografią..dużo też rysuje..kupiłam jej na 14 urodziny aparat..i zrobiła dla Ciebie to..- wyciągnęła z kieszeni mały, otwierany medalion z białego złota. W środku były dwa zdjęcia. Bellatriks i Vivianne - teraz jest w Hogwartcie..ale za 3 tygodnie wraca do domu..będę z nią ćwiczyła zdolności animaga..i..zostaniesz pra dziadkiem..- dodała nagle

James Howlett

James spojrzał na Nią swoimi fioletowymi oczyma. Potem na Laxusa, który zamknął drzwi. Siedzieli chwilę w ciszy,gdyż nic nie odpowiedział. Złapał medalion i przyjrzał mu. Po chwili rece zaczeły mu drżeć i mężczyzna pochylił głowę. Widząc Ją wezbrała w Nim wściekłośc, ale zdjecie Vivianne.....starając się trafić w zdjęcie, przejechał po nim palcem.
- Czyje dziecko?-spytał spoglądając na Nią nieco zamglonym wzrokiem.:- Howard Jr.? Elizabeth? Jak Jason i Scarlett? Jak.... Czy wszystko w porzadku z Vivianne?

Bellatriks Lestrange

- Elizabeth..przypadkowo zaszła w ciążkę z Williamem..ma gorsze i lepsze dni..Bella żyje ślubem..Jason..Jason zastanawia się nad otworzeniem drugiego sklepu..powiedziałam, że pomogę, ale nadal ze Scarlett chcą być niezależni..Scarlett dużo pracuje..Vivianne..piszemy do siebie listy..jest trochę skryta, ale mam nadzieję, że otworzy się jak tylko wróci do domu...- odpowiedziała na jego pytania - a Charlotta urodziła dwie córeczki w zeszłym tygodniu..

James Howlett

James uśmiechnał się lekko:- Valerian.... przeczytał Wam mój list, prawda?-spytał po dłuższej chwili:- Alister.... Ożył Czarnej Magii... czułem jak Go zabiera... kawałek po kawałku...... Ojciec nie żyj, prawda?-bardziej zabrzmiało to jak odpowiadanie samemu sobie.:- Kto jeszcze?

Bellatriks Lestrange

- William..brat Liliany..po za tym Augustus ściął Rudolphowi głowę krótko po tym jak ten odebrał mu perłę.. - odparła wstając i podeszła do okna po czym otworzyła je na oścież. Przysiadła na parapecie krzyżując ramiona i przyjrzała się Jamesowi wpatrującemu się w medalion

James Howlett

James słysząc to ostatnie nawet nie drgnał. Wyrzucił tylko:- Och... Przykro mi. Musiało to naprawdę boleć.....-powiedział z odrobiną współczucia. Nie chciał ironizować, chociaż instynkt chciał, by zaczał się cieszyć, lub nawet śmiać. Ale Suniv musiała być zdruzgotana.

Po chwili zawiesił sobie medalion na szyi i podniósł na Nią wzrok. Odkąd zobaczył zdjęcie Vivianne, Jego oczy przybrały znów orzechową barwę. Mężczyzna rozłożył ręce:- Czy działo się jeszcze coś? Inaczej.... co u Ciebie?-spytał z naciskiem.

Bellatriks Lestrange

- u mnie ? - spojrzała na niego zaskoczona - nic..właściwie większość dnia przesiaduję w bibliotece..często odwiedzam siostry..i próbuję jakoś znieść towarzystwo Rebastiana..myślałam, że zniknie tak szybko jak się pojawił..ale niestety muszę z nim dzielić posiadłość..

James Howlett

James słysząc imię Rebastian ścisnął poręcz łóżka tak, ze pękła w ty miejscu. Jego oczy znów były fioletowe. Drugą ręką złapał za medalion, mysląc o Vivianne. Zaczął szybciej oddychać, i starał się uspokoić złośc, która napływała Mu na samo wspomnienie. Nie przestajac się koncentrowac na rozluźnianiu, spojrzał w jej kierunku:- Czy ja.... zrobiłem coś Vivianne? Czy wszystko z Nią ok?

Bellatriks Lestrange

- James..nic nie zrobiłeś Vivianne..uratowałeś ją..pozostała uśpiona do czasu zakończenia bitwy..- odparła kobieta podchodząc do niego - bardzo za Tobą tęskni..- dodała znów przysiadając na brzegu łóżka - wszystkim Ciebie brakuje..

James Howlett

-Wszystkim?-spytał spoglądajac na swoje dłonie:- Gdybym coś jej zrobił.... Wam..... sam bym się zabił....-westchnął spoglądając na Nią. Oczy miał znów normalne:- Rozumiem..... Nie myśl sobie, zę nie jestem na Ciebie wściekły. Ale rozumiem.

Bellatriks Lestrange

Bellatriks wpatrywała się przez chwilę w Jamesa, w końcu wyciągnęła rękę i ułożyła delikatnie swoją dłoń na jego dłoni
- James...wszyscy czekamy, aż do nas wrócisz..

James Howlett

James drgnał. Nie wiedział czy cofnąć rękę, czy złapać. Cały czas się ze sobą bił. Instynkt kazał Mu się cofnąć. Ale wciąż czuł to, co czuł. W końcu przysunął się i przytulił Ją do siebie, wciąż walcząc ze sobą, czego efektem były drżące Mu ręce.

Bellatriks Lestrange

Bellatriks uśmiechnęła się i też przytuliła go delikatnie
- nie musisz mnie przytulać jeśli nie chcesz..- dodała czując jego drżenie rąk i odsunęła się nieco by móc na niego spojrzeć

James Howlett

James odparł:- Nie... Chcę Cię pocałować i zabić jednocześnie....-stwierdził nieco rozbawiony, spoglądajac na Nią. :- To nie jest łatwe... Ta cała energia..... I siła...