www.starozytnyhogwart.fora.pl

Suniva Lestrange Howlett

- ha ha ha..bardzo śmiesznie.. - na potwierdzenie swoich słów ukazała kły - nie jadam czekolady...a tak bardzo ją kochałam...a dyrektorze.. - zróciła się do portretu - mama pewnie będzie chciała przysłac pozdrowienia...

Albus Dumbledore

- Och? Bellatriks Lestrange? A Dziękuję - powiedział portret, Nie miał bowiem nic przeciwko śmierciożercom bo i tak był już martwy - Ach ileż bym dał by dowiedzieć się co poczyna pani dyrektor... - rzekł Dumbledore Junior

Suniva Lestrange Howlett

- ja wiem...sama znalazłam jej kryjówkę ale nie moge powiedzieć.. bo... - nagle poczuła piekący ból w głwoie - matka często sprawdza mi myśli - przestań do cholery.. - warkneła gdzieś w przestrzeń. Ból ustał.

Eliza Mullet

Ale i tak nie powiesz-powiedziała nagle Eliza.Wstała i sięgnęła po czekoladową żabę,która po chwili zjadał.Widząc spojrzenie suniv powiedziała-No co?Mi tam jeszcze smakuje

Suniva Lestrange Howlett

- skąd wiesz ?..że nie powiem hmm?. - spytała Suniv paczac na nią spod ciężkich powiek - nie złożyłam wieczystej przysięgi.. - uśmiechneła się przebiegle czekajac na rekacje dziewczyny

Eliza Mullet

No wiesz!-oburzyła się i wstała-Nie spodziewałam się tego po tobie suniv

Suniva Lestrange Howlett

- zawsze czeba myśleś o wszytskim Elizo...ja się tego nauczyłam teraz twoja kolej..ale spokojnie nie powiem...- zaśmiała się - nie mam powodu...

Eliza Mullet

Mówisz jak byś była ta wszystko wiedzącą-zaśmiała się

Suniva Lestrange Howlett

- nie....ja wprzeciwieństwie do Ciebie umiem przyznać się do błedu..a Tobie przychodzi to z wielkim trudem.. - uśmiechneła się złośliwie - dobrze...profesorze..na mnie już pora...z zaproszenia pani profesor korzytam..a co do ewentualnych pytań to będe krążyć po zamku..do widzenia.. - wyszła z gabinetu

Eliza Mullet

Ciekawe i kto to mówi...-zakpiła

Albus Dumbledore

Dumbledore skinął dziewczynie głową na pożegnanie i zaczął dalej jeść...

Suniva Lestrange Howlett

Po chwili drzwi gabinetu otworzyły się z hukiem. Do komnaty wparowała jak tajfun Bellatriks. jej wygląd powrócvił do czasów z przed Azkabanu. Było to conajmniej dziwne. Rozejrzała się po gabinecie - no no...czyżby nauczyciele postanowili wrócić?- zaśmiała się

Albus Dumbledore

- Tak, postanowiłem wrócić - rzekł Dumbledore nadzwyczaj spokojnie nadal trzymając w ręku różdżkę gotową do użycia. - a jak widzę, Ty Bellatriks nadal trzymasz się jak dawniej! - pochwalił ją wesoło

Suniva Lestrange Howlett

Bella uśmiechneła się tylko tajemniczo a potem wysłała patronusa do Suniv która pojawiła się chwilę później
- o co chodzi? - spytała wbiegająca Suniva
- czemu mi nie powiedziałaś że nauczyciele wracają?... - spytała chłodno Bella..
- bo dopiero dzisiaj się dowiedzialam...pozatym nie jest to chyba sprawa niecierpiąca zwłoSuniv odpowiedział tylko wzrok mordercy. Bella poklepała miejsce obok siebie każąc Suniv usiąść - skoro moja córka nie jest sklónna przekazać mi żadnych informacji...może Ty mi coś powiesz.. - zwróciła się do mężczyzny

Albus Dumbledore

- A więc i Ty Suniv im pomagasz, no cóż... Nie mam nic do powiedzenia, ale muszę się pożegnać z Tobą Bello... - rzekł tajemniczo i tym razem już mniej wesoło lecz nawet nie drgnął