www.starozytnyhogwart.fora.pl

Blair Falcone Howlett

-Byłoby zbyt pięknie, gdyby życie składało się z samych zalet.. - stwierdziła z cichym, lekko smutnym westchnieniem. - Opowiedz mi o niej. O ile to nie jest tajemnica oczywiście..

Howard Howlett Jr.

Howard spojrzał na dziewczynę lekko zaskoczony. Okazywała Mu wiecej zainteresowania niż Rose odkąd pamiętał. Miała w tym jakiś cel? Przecież.... nie mogła tego robić tak po prostu...
Otrząsnął się z zamyślenia i zorientował, ze dziewczyna czeka na odpowiedź. Potem odstawił butelkę i odetchnął:- Chcę pracowac jako Łowca Nagród.

Blair Falcone Howlett

Blair zmarszczyła brwi i spojrzała na niego z uwagą. Dziwne skojarzenia wywoływała ta nazwa. - Weźmiesz mnie za ignorantkę, ale.. co miałbyś robić?

Howard Howlett Jr.

Howard podrapał się po głowie:- Mniej więcej coś jak Auror, tylko nie jako siła Prawa... bardziej jako ktoś, kto łapie przestępcę, i odbiera nagrodę za schwytanie go....-wytłumaczył dośc pobieżnie. Teraz, gdy sam to jeszcze raz wypowiedział, jakoś nagle zrozumiał, że to strasznie głupie.

Blair Falcone Howlett

Blair nie wiedziała co o tym myśleć. Zresztą.. i tak nie miała nic do gadania. W końcu dopiero się poznali. - Jeśli myślisz, że to przyniesie Ci szczęście, to czemu nie?

Howard Howlett Jr.

Howard parsknął śmiechem spoglądajac na butelkę i zerwaną etykietkę w ręku na zmianę:- Szczęście..... dobre..-uśmiechnął się ironicznie pod nosem.

Blair Falcone Howlett

-Howard, nie śmiej się.. to przecież najważniejsze.. być szczęśliwym. Robić to, co sprawia Ci radość.. jak.. ja na przykład.. - spojrzała na niego z zadowoleniem w oczach, potem się lekko zarumieniłam. - Miałam na myśli to, że moja praca sprawia mi radość, a nie, że ja mam sprawiać radość Tobie. To znaczy.. może i mam.. - im bardziej się pogrążała, tym bardziej czerwone robiły się jej policzki. - Przepraszam..

Howard Howlett Jr.

Howard przez moment nie wiedział kompletnie co powiedzieć. Dziewczyna czerwieniała w oczach i to bardzo szybko:- Eee...-zaczał:- SPokojnie, Blair.... przecież nie masz za co przepraszać...-rzucił nieco zakłopotany, ze wpędził Ją w ten stan.

Blair Falcone Howlett

-Zawsze powiem coś głupiego.. - stwierdziła w końcu, gdy odzyskała naturalny kolor skóry. - Musisz mnie mieć za wariatkę..

Howard Howlett Jr.

Howard przez moment uśmiechnął się czarująco. Ta zabawna sytuacja sprawiła, ze na moment wyrzucił ze swojej głowy Rose. Na moment uciszył złośc i rozpacz, które niszczyły go powoli od miesiąca. Dopił piwo i spojrzał dziewczynie w oczy z tym uśmiechem:- Nie.... Uważam, że jesteś interesująca i urocza. A wierz mi, wśród kobiet w mojej rodzinie to coś niespotykanego...-dorzucił by rozluźnić atmosferę.

Blair Falcone Howlett

Blair roześmiała się lekko. - Mówisz o nich, jakby były naprawdę okropne. Niemożliwe, że takie są.. - stwierdziła z przekonaniem. Blair była momentami dość naiwna.

Howard Howlett Jr.

-No nieee.... nie całkowicie..-sprostował rozsiadując się wygodnie:- Rodzina to rodzina.... Po prostu.... jesteś kimś nowym. Nie myslałem o tym w zasadzie aż do teraz...-westchnął:- Cieszę się, rozmawiajac z kimś, kto okazuje zanteresowanie i jest miły.

Blair Falcone Howlett

-Nasza rozmowa jest ciekawa. Ty też jesteś. Bardzo różnisz się od mojej rodziny i znajomych mi osób. To wszystko o czym mówisz jest szalenie ciekawe.. - dodała z uśmiechem.

Howard Howlett Jr.

Howard odparł żartobliwie:- Jeszcze pomyślę, że się wzajemnie podrywamy....-po czym zrobił głupią minę. W zasadzie nie wieział, czemu akurat o tym pomyślał,gdy chciał odpowiedzieć. Hasło samo narzuciło Mu się na usta. Ukrył zmieszanie rozglądajac się po kwiatkach, ale po chwili spytał:- Może będę wpadał co jakiś czas zobaczyć, co u Ciebie?-spytał.

Blair Falcone Howlett

Blair spojrzała na niego wielkimi oczyma, po czym zrobiła dokładnie ten sam gest, co chłopak, czyli ukryła zmieszanie w patrzeniu na kwiaty. - Byłoby mi bardzo miło. Moglibyśmy się wybrać od czasu do czasu do Hogsmeade..