Forum www.starozytnyhogwart.fora.pl
Szkoła magii i czarodziejstwa w Hogwarcie
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Stajnia
Idź do strony 1, 2, 3, 4  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.starozytnyhogwart.fora.pl Strona Główna -> Dolina Nilu / Posiadłość nad Nilem
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Liliana Malfoy
Nauczyciel


Dołączył: 12 Lip 2008
Posty: 16350
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 2/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 22:10, 03 Gru 2014    Temat postu: Stajnia

Było wcześnie rano. Rose przyszła do Liliany wieczorem, by móc z nią porozmawiać, jednak Liliana była już zbyt zmęczona. Umówiły się więc następnego dnia z samego rana, zanim jeszcze słońce zacznie zbyt mocno grzać. Rosalie dzień wcześniej znalazła na rozległym terenie należącym do posiadłości małą stajnię ze wspaniałymi arabami. Dawno nie widziała tak wspaniale umięśnionych koni. Stwierdziła, że dłużej nie będzie czekać, żeby się na nich przejechać. Obydwie, z chustami na włosach, oczywiście na wszelki wypadek, gdyż mężczyźni w Egipcie byli bardzo przewrażliwieni na tym punkcie, pojechały w głąb pustyni. Cały czas starały się trzymać Nilu, jednak im dalej jechały, tym bardziej pustynny robił się teren. Długo rozmawiały. Potem galopowały, a potem znów rozmawiały. Konie były przyzwyczajone do długich wypraw. Kiedy w końcu przyjechały do posiadłości, była prawie jedenasta. Będą musiały się długo tłumaczyć Lucjuszowi, dlaczego opuściły śniadanie. Służba już wcześniej przygotowała im prowiant na drogę, więc nie były głodne. Taka rozmowa była im bardzo potrzebna i, ku zaskoczeniu Rosalie, Liliana nie krzyczała, ani nie była smutna. Wydawała się być pogodzona z decyzją córki. Kiedy przyjechały na miejsce, od razu pobiegła do bliźniaków. Rosalie została by oporządzić konie. Lucjusz zawsze mawiał, że nie sztuką jest wskoczyć na siodło. Najważniejsze, to dobrze zadbać o wierzchowce. Rosalie traktowała to jako przyjemność. Powoli i ze spokojem czesała posklejane włosie swojego ogiera, kiedy usłyszała dźwięk otwieranych drzwi..

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sophie Riddle
Rodzina czystej krwi


Dołączył: 03 Wrz 2012
Posty: 813
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Anglia, Malfoys' Manor
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 22:18, 03 Gru 2014    Temat postu:

Do stajni zawitała Sophie. Miała na sobie beżową, długą zwiewną sukienkę. Włosy upięła wysoko by jej nie przeszkadzały. W takiej temperaturze każdy kosmyk drażniący twarz był czymś okropnym.
- no..mów..jak poszło..- zagadnęła Rose, wymijając przy okazji konia, który wybitnie się nią zainteresował - na prawdę, lubisz tak przesiadywać w tym smrodzie..? - spytała lekko zdegustowana odpędzając muchę od siebie


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosalie Lestrange
Studentka Prawa Czarodziejów/Wampir


Dołączył: 12 Gru 2011
Posty: 1504
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 22:27, 03 Gru 2014    Temat postu:

-Nad wyraz dobrze. Zresztą, wiedziała już wcześniej. Tata jej powiedział. Stwierdziła, że nie jest to spełnienie jej marzeń i przy okazji czuje się staro, że obydwie niedługo ją opuścimy, ale taka kolej rzeczy. Mogę wręcz powiedzieć, że było bardzo fajnie.. - zrelacjonowała szybko. Odpięła białą koszulę pod szyją i podwinęła rękawy. Kiedy jeździły, nie było jeszcze aż tak ciepło. - Lubię konie, a do zapachu można przywyknąć po chwili.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sophie Riddle
Rodzina czystej krwi


Dołączył: 03 Wrz 2012
Posty: 813
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Anglia, Malfoys' Manor
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 22:55, 03 Gru 2014    Temat postu:

- czy ja wiem..są takie wielkie..i..no wiesz..ja tam za nimi nie przepadam..bez urazy..- dodała widząc jak jeden z koni się w nią wpatruje - znaczy jeździłam jak byłam młodsza, ale..nie, żebym to kochała..ojciec zawsze próbował uczyć mnie na siłę, a babcia uparcie mnie z tego konia ściągała i wyszło co wyszło..

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosalie Lestrange
Studentka Prawa Czarodziejów/Wampir


Dołączył: 12 Gru 2011
Posty: 1504
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 23:10, 03 Gru 2014    Temat postu:

-Wszystko, co robi się na siłę jest złe. Ja konie uwielbiałam od zawsze, ale nienawidziłam gry na pianinie. I dlatego, mimo iż lubię obydwie rzeczy, to na koniach jeżdżę, a na pianinie nie gram - wzruszyła ramionami śmiejąc się. Ściągnęła mu ogłowie i wpuściła do boksu, by zająć się koniem Liliany.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sophie Riddle
Rodzina czystej krwi


Dołączył: 03 Wrz 2012
Posty: 813
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Anglia, Malfoys' Manor
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 23:14, 03 Gru 2014    Temat postu:

- oh a ja za to uwielbiam..ale na fortepianie..jak już się z Tomem wyprowadzimy no postawię go na środku salonu..- odparła rozbawiona - uwielbiam grać..babcia nauczyła ojca, a on nauczył mnie..u nas w domu to chłopców od małego uczono jeździć konno i szermierki..dziewczynki zawsze miały inne zajęcia jak kaligrafia i taniec..ale tata kładł duży nacisk na języki, sam zna ich wiele, w końcu jest odpowiedzialny za dobre stosunki międzynarodowe..

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosalie Lestrange
Studentka Prawa Czarodziejów/Wampir


Dołączył: 12 Gru 2011
Posty: 1504
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 23:19, 03 Gru 2014    Temat postu:

-Zawsze ciągnęło mnie do wiolonczeli. Uwielbiałam brzmienie tego instrumentu tak bardzo, że zagroziłam mojej guwernantce, że chcę się uczyć grać. Oczywiście tak, żeby mama nie wiedziała. Bałam się, że mi zabroni, gdy się dowie. W sumie nie wiem dlaczego. Pamiętam, jak się do Was wprowadziłam. Tata od razu kazał mi dołączyć do Ciebie podczas lekcji języków. Nieznosiłam tego. Potem, jak się wyprowadziłyśmy, mama kazała mi kontynuować to, co zaczęłam u Was. Dobrze, że z tym akurat nie miałam problemu. Zresztą, nie wyobrażam sobie życia bez francuskiego. W de Lore wszyscy mówią w tym języku. .. - uśmiechnęła się na wspomnienie swojego dzieciństwa. - Cieszysz się z wyprowadzki..

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sophie Riddle
Rodzina czystej krwi


Dołączył: 03 Wrz 2012
Posty: 813
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Anglia, Malfoys' Manor
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 23:26, 03 Gru 2014    Temat postu:

- i tak i nie..mam mieszane odczucia..jakiś etap się kończy, a jakiś zaczyna..tata mówi, że to naturalne, że boimy się nieznanego..a tak słyszałam..chociaż nigdy w de Lore nie byłam, ale z tego co wiem posługują się tam również jakimś starożytnym językiem..może tego też Cię tam nauczą..skończyłaś już ? - spytała obserwując jak odkłada siodło

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosalie Lestrange
Studentka Prawa Czarodziejów/Wampir


Dołączył: 12 Gru 2011
Posty: 1504
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 23:32, 03 Gru 2014    Temat postu:

-Tak. Kiedy tam byłam i zorientowali się, że świetnie rozmawiam po francusku, to przerzucili się na ten drugi język. Jako wampir będę uczyć się nieco szybciej, więc na pewno mnie tego nauczą.. - stwierdziła z przekonaniem. Zanim zamknęła boks, sięgnęła do torby, którą miała przyczepioną do torby i obydwu koniom dała pokrojone na kawałki jabłko. - Skończyłam. Tyłek mnie boli od tej jazdy.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sophie Riddle
Rodzina czystej krwi


Dołączył: 03 Wrz 2012
Posty: 813
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Anglia, Malfoys' Manor
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 23:51, 03 Gru 2014    Temat postu:

Sophie słysząc słowa Rose zaśmiała się perliście
- czasami jesteś niepoprawna...- westchnęła rozbawiona - oho..mamy towarzystwo..- wskazała na Bellatriks, która galopowała w ich kierunku. Prawie przed stajnią przeskoczyła przez poidło dla koni i wjechała między Rose i Sophie. Koń wyglądał na narowistego, nie mógł ustać w jednym miejscu i ciągle podrygiwał. W pewnym momencie stanął dęba. Bellatriks jednak doskonale trzymała się w siodle więc udało jej się zapanować nad zwierzęciem

- i właśnie dlatego mnie przerażają..- szepnęła Sophie do siostry - wszystko w porządku..? - spytała ciotki

Kobieta bez słowa zeskoczyła z wierzchowca i zaczęła oglądać go z każdej strony, po chwili wskazała na spuchniętą pęcinę
- grzechotnik...

- no świetnie..- jęknęła dziewczyna mając już dosyć egzotycznej fauny - i co teraz ?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosalie Lestrange
Studentka Prawa Czarodziejów/Wampir


Dołączył: 12 Gru 2011
Posty: 1504
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 23:54, 03 Gru 2014    Temat postu:

-Trzeba mu natychmiast pomóc! Jest tu gdzieś stajenny, ale nie wiem, czy zdołam mu wytłumaczyć..czy w ogóle ma coś na ugryzienia. Zawołać Narcyzę? - spojrzała pytająco na Bellatriks.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sophie Riddle
Rodzina czystej krwi


Dołączył: 03 Wrz 2012
Posty: 813
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Anglia, Malfoys' Manor
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 0:14, 04 Gru 2014    Temat postu:

Bellatriks zamyśliła się na chwilę. Kiedy jednak zobaczyła zachowanie konia wszystko było dla niej jasne. Mimo, że nie miał na sobie jeźdźca wciąż był niespokojny, w końcu nie miał siły ustać i opadł na siano dysząc ciężko
- już za późno na uzdrowiciela Rose..- odparła Bellatriks i ukucnęła przy zwierzęciu. Był to piękny ogier, dobrze zbudowany i majestatyczny, sądząc po narowistości w sile wieku. Kobieta chwilę głaskała konia po chrapach, w końcu wyprostowała się wyciągnęła z rękawa różdżkę i zanim Sophie i Rose zdążyły powiedzieć cokolwiek posłała zielony promień w stronę konia. Łeb zwierzęcia padł sztywno na siano bez ducha.

Sophie odwróciła na tą chwilę wzrok. Wiedziała co nastąpi. Nie jeździła konno z pasją, ale wiedziała, że czasami lepiej jest zwierze dobić niż by miało umierać w męczarniach.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosalie Lestrange
Studentka Prawa Czarodziejów/Wampir


Dołączył: 12 Gru 2011
Posty: 1504
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 0:18, 04 Gru 2014    Temat postu:

-Nie.. - Rosalie zaprotestowała słabo, patrząc na Bellatriks, a potem na zwierze. Nigdy nie potrafiła nikogo skrzywdzić. Nawet jeśli chodziło o zwierzęta. Złapała Sophie z rękę i zacisnęła powieki. Do jej oczu i tak dotarł zielony błysk. Kilka łez spłynęło jej po policzku, szybko jej jednak otarła. Teraz już nie mogła pozwalać sobie na takie słabości. - Był piękny..

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sophie Riddle
Rodzina czystej krwi


Dołączył: 03 Wrz 2012
Posty: 813
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Anglia, Malfoys' Manor
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 0:25, 04 Gru 2014    Temat postu:

- jak wiele zwierząt, które umierają..to było dla niego lepsze inaczej zdychał by w ogromnych mękach..jad węży jest bardzo silną trucizną..upośledza układ nerwowy, paraliżuje powoli cały organizm..- odparła wpatrując się w nieżyjące już zwierzę.

W pewnym momencie dało się słyszeć zszokowane krzyki stajennego
Lestrange powiedziała do niego kilka słów po arabsku i wskazała na spuchniętą pęcinę po czym usunęła się, by stajenny wraz ze swoimi pomocnikami wynieśli zwierzę

- co mu powiedziałaś? - spytała Sophie gdy znów znalazły się w stajni same

- powiedziałam, że dobiłam konia po ugryzieniu grzechotnika i że za niego zapłacę..- dodała Lestrange po czym przeniosła wzrok na Rose - musisz się obyć z widokiem śmierci..


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosalie Lestrange
Studentka Prawa Czarodziejów/Wampir


Dołączył: 12 Gru 2011
Posty: 1504
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 0:33, 04 Gru 2014    Temat postu:

-Wiem. Dobrze zrobiłaś ciociu. I tak dużo się nacierpiał... - pogłaskała nieżyjące zwierze po ciepłych jeszcze chrapach, po czym wstała i otrzepała bryczesy z siana.

-Wiem, że muszę. Uważam jednak, że jeszcze długa droga przede mną. Kiedy ostatni raz zobaczyłam, jak kogoś zabijają, potrzebowałam chwili... prywatności w ubikacji. Suniv aż się wystraszyła. - przypomniała sobie z lekkim uśmiechem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.starozytnyhogwart.fora.pl Strona Główna -> Dolina Nilu / Posiadłość nad Nilem Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4  Następny
Strona 1 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin