www.starozytnyhogwart.fora.pl

Victor Howlett

-A jakie Ci się podobaja?-spytal Victor zachęcając ją.

Anna Valerius Howlett

- nie wiem..musiałabym to przemyśleć..- oznajmiła rodzicom pełna powagi
Anna westchnęła nieco zniecierpliwiona i stanęła za synem - więc..gdzie on jest?

Victor Howlett

-Tu....-marcus pokzał dużego sokoła, który wpatrywał się w chłopca swoimi bystrymi oczyma.

-To przemyśl sobie kochanie...-odparł Victor.

Anna Valerius Howlett

- Marcus..ja nigdy nie miałam do czynienia z ptakami nie wiem czy to dobry pomysł..wiesz co on je..?..króliczki które też lubisz
- a Ty jesz ludzi i co..- wypaliła Daphne

Anna wytrzeszczyła oczy i rozejrzała się czy nikogo nie ma w pobliżu

Victor Howlett

Victor zaraz podszedł do córki:- Daphne... nie mów tym, tonem do matki.....-spojrzał na nia uważnie po czym zerknał na Marcusa:- Będziesz musiał sie nim porzadnie opiekowac, bo to drapieżnik...

Anna Valerius Howlett

- jak mama..- uśmiechnął się Marcus rozbawiony
- ja mam dość..wybierzcie co chcecie...będę na zewnątrz..- oznajmiła i wyszła ze sklepu

Victor Howlett

Victor spojrzał surowo na marcusa:- Nie odzywaj sie w ten sposób do matki, Marcus...-powiedział ostro.

Anna Valerius Howlett

Anna wróciła do sklepu po jakiś 15 minutach
- i co?.. - spojrzała na nich zaciekawiona

Victor Howlett

Victor wskazał Marcusa, który sam niósł klatke z małym sokołem do lady i Daphne, która wpatrywała się w kotka rasy Savannah, który zaciekawil się nią sama. Komicznie wyglądało to, w jaki sposób i dziewczynka i mały kotek robili do siebie oczy wielkości spodków.

Anna Valerius Howlett

Anna uśmiechnęła się i wzięła Daphne na ręce
- kot i ptak..to się dobraliście..- westchnęła i cmoknęła córkę w nos - a Ty Victorze masz na coś ochotę? - spytała przewrotnie

Victor Howlett

-Ja mysle, ze mam swoje ulubione połączenie pantery, lisa, i feniksa...-uśmiechnał się zalotnie całujac ją w policzek.

Anna Valerius Howlett

- zabierzemy je od razu do domu..aha i zgadzam się na te zwierzęta tylko pod warunkiem że pójdziecie na nauki do Bellatriks i Suniv, ani ja ani ojciec nie znamy się fachowo na dzikich zwierzętach więc lepiej będzie uzyskać fachową poradę...
- kto będzie płacił? - spytał sprzedawca
Anna rzuciła na stolik sakwę z galonami, w między czasie zdążyła iść do Gringotta i wypłacić pieniądze
- kochanie idź wybierz posłanie dla swojego kociaka..- puściła córeczkę na podłogę

Victor Howlett

Daphne zaraz ruszyła w stronę tych aksamitnych posłan. Victor westchnął rozbawiony:- Kot musi miec luksus... a Ty kochanie, nic nie chcesz??

Anna Valerius Howlett

- nie..znając życie po jakimś czasie my obejmiemy opieką te biedne zwierzątka którymi nasze dzieci się znudzą..

Victor Howlett

-Nie bądx tak nastawiona..-objał ja:- Trochę uśmiechu... wiem, ze potrafisz...