www.starozytnyhogwart.fora.pl

Eliza Mullet

Co jeszcze czego?Ty chyba po niego nie idziesz?-powiedzała za nią i zwruciła się do Wolfa-Gdzie byłeś?

Suniva Lestrange Howlett

- myślisz że chodzę sama? w takich nie bezpiecznych czasach?...było by to niedorzecznoscią - drugi raz powtórzyła ten zwrot i spojrzała się na wilkołaka - to nie jest robota moich ludzi....

Eliza Mullet

No nie wiem...chodzisz czy nie chodzisz-i popatrzyła się na wilkołaka ze wspułczucie

Wolf Stain

Wolf patrzyl na krzaki.
Ktoś sie tu kręci. Nie jest wampirem ani wilkolakiem. To coś innego.-powiedzial badając wilkolaka

Eliza Mullet

Co mu jest?To coś co go zaatakowało musi być silne

Suniva Lestrange Howlett

- to łowcy... - po chwili wyciągnęła szybko sztylet i rzuciła w miejsce gdzie przed chwilą znajdował sie Wolf bowiem zdąrzył odskoczyć - i po łowcy.. - uśmiechnęła się do niego a z drzewa spadła postać owita w czarne szaty

Wolf Stain

może i tak ale jest ich tu więcej...

Suniva Lestrange Howlett

- może z 4...paru już załatwiłam z waszą pomocą...

Eliza Mullet

Zapewne...Dobra ja padam tylko musze zaczekać...na kogoś-

Wolf Stain

Wolf zawyl i z krzaków wylonilo sie z 50 wilkolaków.
Macie nie atakować Elizy zrozumiano??. I przekażcie reszcie że lowcy są w lesie.
Zabić ich.-powiedzial a wilkolaki zniknely

Suniva Lestrange Howlett

Suniva zniknęła w krzakach.

Eliza Mullet

Yyyy....dzięki...czasami jednak żałuje ze jestem zwykłym człowiekiem-skrzywiła się

Wolf Stain

Jak byś nie byla to zginela byś szybciej. Ja stalem sie wilkolakiem przez mojego brata który spożądzil wyjący eliksir-wyjaśnil Wolf

Suniva Lestrange Howlett

Po chwili wróciła Suniva. Jednak coś było nie tak. Przebiegła bez słowa jak burza i wbiegła w krzki po przeciwnej stronie. Za nią biegła grupka łowców a za nimi skradały się wampiry. Kiedy łowcy weszłi w zarosla rozgorzałą walka. Najpierw została tylko połowa...potem sześcioro i na końcu dwóch. Wyszła Suniva..strasznie poraniona ledwo czymając się na nogach. - jeden jest wasz...zwróciła się do Wolfa....-potem zwróciła się do innych wampirów - a tego zamknąć w lochu... - szybko podszedł do niej jeden wampir i złapał ją w pół na wypadek gdyby utraciła siły - nie wiem ilu ich jest jeszcze.... - zwróciła sie do Wolfa

Martin Merson

Matin przechadzał się po zakazanym lesie.Usiadł na ławce.Patrzył sie w jezioro,ale urok jeziora na niego nie dzałał.Nagle zobaczył...