www.starozytnyhogwart.fora.pl

Matthew Dúnadan

Matt pojawił się w zakazanym lesie..

Suniva Lestrange Howlett

Suniva doszła tam chwile później.

Matthew Dúnadan

- Chciało ci się iść?- Powiedział Matt dość cicho -
I co ode mnie chciałaś że tak bardzo chciałaś tego spaceru?

Suniva Lestrange Howlett

- niczego konkretnego....poprostu lubię spędzać z toba czas.... -powiedziała siadajac na kamieniu i wpatrując sie w trawe

Matthew Dúnadan

- Miło to słyszeć..

Suniva Lestrange Howlett

- to nic wielkiego.. -powiedziała bawiac się źdźbłem trawy

Matthew Dúnadan

- Możliwe..
A tak ogólnie mówiłaś że wam się nie układa.. co się stało?

Suniva Lestrange Howlett

- Pit zrobił sie dla mnie strasznie chłodny....mści się na mnie że boje się rozmawiac o uczuciach.....mału czasu spędzamy ze sobą....i chyba uczucie miedzy nami wygasza... - powiedziała drąc źdźbło na mniejsze kawałki

Matthew Dúnadan

- A czujesz chociaż coś do niego..
i to logicznie że człowiek nie zawsze chce rozmawiać o swoich uczuciach.. ja nigdy o nich nie mówię..

Suniva Lestrange Howlett

- ja poprostu....dociera do mnie że jestem sama......sama wypełniam papierki w ministerstwie, płace rachunki....miszkamw psutej zimnej posiadłości....i to wszytko jakoś mnie przybija....a o uczuciach nie lubie rozmawiać....wtedy wydaje się słaba...

Matthew Dúnadan

- Rozumiem..
zawsze masz przyjaciół..

Suniva Lestrange Howlett

- przyjaciół ?......to tylko dobrzy znajomi... - powiedziała podpierajac głowę rękoma

Matthew Dúnadan

- Jeden... ****
masz skrzaty..

Suniva Lestrange Howlett

- skrzaty....czasami rozmawiam z nimi jak jestem w domu....w swięta nawet składam im życzenia i daje prezenty są moimi jedynymi towarzyszami...wiesz nie traktuje moich skrzatów źle.....

Matthew Dúnadan

- Masz hm.. - myśli..- Mnie