www.starozytnyhogwart.fora.pl

Nickol Black

Wyszła na łąkę.
Tanecznym krokiem podeszła do pustej przestrzeni i objeła powietrze rekami,jakby kogos przytulała.
Szybko poruszała ustami.

Suniva Lestrange Howlett

- no czy masz kogoś?.. - spytała Liliany

Liliana Malfoy

-Aaa, o to Ci chodzi...nie, narazie nikogo nie mam.-Odpowiedziała zapatrzając się w przestrzeń.

Eliza Mullet · Wysłany: Śro 15:54, 18 Mar 2009 Temat postu:

_____________

Eliza leżała na trawie.Leżała i rozmyślała o wielu sprawach.Była lekko usmiechnięta.Nagle ujrzała...

Martin Merson · Wysłany: Śro 16:32, 18 Mar 2009 Temat postu:

Martina,który jej się przyglądał-Cześc Eliza..leniuchu...nie ładnie tak się wylegiwać-zaśmiał się

Eliza Mullet · Wysłany: Śro 16:33, 18 Mar 2009 Temat postu:

Nie ładnie tak podglądywać-odpowiedzała śmiejąc się-Co słychać?

Martin Merson · Wysłany: Śro 16:35, 18 Mar 2009 Temat postu:

Być może-zaśmiał się i połozył się obok niej.Patrzył się w zachmurzone niebo i rysował coś palcem w powietrzu-O widzisz tam-pokazał palcem-to jest skrzat na miotle

Eliza Mullet · Wysłany: Śro 16:38, 18 Mar 2009 Temat postu:

Rzeczywiście-pokazała mu palcem na chmurkę-a ta...to jest karykatura nimfy-zachichotała

Martin Merson · Wysłany: Śro 16:47, 18 Mar 2009 Temat postu:

Rzeczywiście-cicho się śmiał-A tam jestes ty-pokazał na ładną chmurkę,która mu przypominała dziewczynę

Eliza Mullet · Wysłany: Śro 16:48, 18 Mar 2009 Temat postu:

Hm...czy ja wiem...a no rzeczywiście-zaśmiała się.Po chwili zaczął padać deszcz-O kurcze-wybuchła śmiechem-Aniołki siusiają

Martin Merson · Wysłany: Śro 16:53, 18 Mar 2009 Temat postu:

Łee....-udawał że jest obrzydzony-Ktos na mnie sika....Ej wy...przestańcie-śmiał się głośno.Był całkiem mokry,ale to mu dodawało owiele bardziej uroku

Eliza Mullet · Wysłany: Śro 17:01, 18 Mar 2009 Temat postu:

Dziewczyna tez była mokra-Cholera...to moja nowa bluzka-pisnęła ukrawając że jest zrozpaczona-dobra uciekajmy z tad

Martin Merson · Wysłany: Śro 17:56, 18 Mar 2009 Temat postu:

Jasne-podał jej rekę i uciekli do zamku

Evan Morris

--------------
Święto dzisiaj jakieś jest. Evan opuścił Hogwart, aby wreszcie przewietrzyć się. Dawno, oj dawno nie wychodził na błonia. Jakoś mu się nie chciało. Ubrany był w biało-czarne spodnie w pionowe paski. Jego czarna bluzka była z logiem jakiegoś magicznego zespołu rockandrollowego. Buty to oczywiście glany. Chłopak powoli zmierzał w stronę Bijącej Wierzby. Zawsze tam chodził, gdy nie chciał zobaczyć piszczących Gryfonek, bo one przecież w takie miejsca raczej nie zachodzą.
Położył się na trawie i zaczął wpatrywać się w niebo. Rozmyślał jednocześnie nad tym, co będzie robił po ukończeniu Hogwartu. Prawdopodobnie albo założy zespół, albo wyląduje w Ministerstwie Magii. Opcja pierwsza bardziej kusząca, naprawdę.

Agnes Evil

Nadchodziła Evil- Witaj Evan-