www.starozytnyhogwart.fora.pl

Anna Valerius Howlett

Dziewczyna wróciła do swojej komnaty i opadła na łóżko.
Uśmiechnęła się widząc wskakującą na nie swoją kocicę rasy Savannah. Pogłaskała ją po grzbiecie i podrapała za uchem po czym przytuliła ją do siebie. Kocica ocierała się o nią próbując jak najwierniej oddać swoje przywiązanie i tęsknotę właścicielce.

Victor Howlett

Victor zapukał w drzwi i stanał w nich:- Daphne..mozemy porozmawiac?-spytał z usmiechem.

Anna Valerius Howlett

- jasne..- uśmiechnęła się lekko i przewróciła się tak że teraz leżała na brzuchu - co ta tatku..?

Victor Howlett

-Ehh, nic ciekawego..-wrzuszył ramionami:- Zmieniłem rozkłąd zajęc, by częściej bywac w domu... widze, ze ciocia bellatriks uczy Cie kokieterii i aktorstwa, co?-zagadnał spoglądajac dobrodusznie na córkę.

Anna Valerius Howlett

- nie wydaję mi się..- odpowiedziała i znów zajęła się kotem

Victor Howlett

Victor spojrzał na Daphne:- Hej... kochanie.... rozumiem, ze amsz swój charakterek, ale.... no wiesz.... Sylwester Ci się chyba podobał... wiec co to za humorki? Co się dzieje, co?-usiadł na jej łózku.

Anna Valerius Howlett

- sylwester?..taaak..mój mi się bardzo podobał..- uśmiechnęła się nie patrząc na niego - nie mam żadnych humorków po za tym że nie pozwalacie mi się z kimś spotykać..a z drugiej strony narzucacie mi towarzystwo Alistera..no dobra..- przewróciła oczyma widząc jego spojrzenie - jeden i drugi coś w sobie ma..ale i tak wolę Nuade..przynajmniej okazuje swoje zainteresowanie, zabiera mnie w różnie miejsca, daje mi prezenty..- rozmarzyła się

Victor Howlett

-swietnie, moja córke mozna po prostu kupic..-westchnał Victor smiejac się nerwowo:- Cos jeszcze? Albo nie chcesz żadnego, tylko lubisz, jak się ktos o Ciebie stara?-zagadnał ze śmeichem.

Alister Fox

Po chwili w pokoju pojawiły sie trzy tuziny czerwonych róż pieknie opakowane i owinięte, ze wstażkami. Zaraz obok tego mała karteczka, nie podpisana lecz zakreslona charakterystycznym pismem.

Anna Valerius Howlett

Daphne podniosła się z łóżka, prawie podbiegła do bukietów i wzięła w ręce jeden. Rozkoszowała się wonią ulubionych kwiatów

- sama nie wiem..- wzruszyła ramionami

Victor Howlett

Victor podniósł karteczkę:- To od Alistera...-spojrzał na nią:- Czyżby zmienił zdanie?-spytał sam siebie.

Anna Valerius Howlett

- sporo czasu mija zanim się decydujecie..- spojrzała na ojca rozbawiona i odłożyła bukiet - to wszystko o czym chciałeś ze mną porozmawiać tato?

Victor Howlett

-Nie. Chciałem Cie prosić..bys yła ostrożna... i rozsądna...-ucałował córke w czoło:- I byś była soba....

Alister Fox

Po chwili na parapecie pojawił się Alister:- Vic..moge porozmawiac z twoją córką? na osobności?-spytał czarującym tonem.

Anna Valerius Howlett

- zawsze jestem..- spojrzała na niego rozbawiona - no nie do wiary..to już jest szczyt złego wychowania..- skrzyżowała ramiona siedząc na łóżku po turecku