www.starozytnyhogwart.fora.pl

Sophie Riddle

Sophie, Rose i Elizabeth dotarły tutaj siecią Fiu. Sophie rozejrzała się oniemiała
- bomba..- westchnęła rozmarzona - proponuję kupić sobie sukienki na ślub naszych rodziców, i pomożecie mi wybrać ciuszki na mój brzemienny stan..

- dobra ..- odparła Elizabeth z ochotą - a później możemy coś tu zjeść..a dla Rose..kupimy seksowną bieliznę..

- a jak to z Tobą jest..masz kogoś? - spytała Sophie oczywiście idąc na przedzie - jesteś starsza od was a na nic się nie zanosi..

- cóż..jak skończyłam Hogwart to zaczęłam przebywać z ludźmi na treningach Klanu i poznałam kogoś..- powiedziała w końcu z lekkim rumieńcem

Rosalie Lestrange

-I kompletnie nic nie powiedziałaś? Jesteś straszna! - roześmiała się, szturchając ją lekko.

-Może zacznijmy od rzeczy dla Ciebie, co Sophie? Bo jak dojdziemy do sukienek to nam trochę zejdzie - oznajmiła. Ruszając wzdłuż wieszaków.

Sophie Riddle

Dziewczyny doszły do odpowiedniego działu i rozejrzały się. Elizabeth nigdy nie lubiła chodzić na zakupy, ale chcąc nie chcąc wybrała się z dziewczynami by zabić nudę.

Sophie przez pierwsze 10 minut znalazła już dwie sukienki i 4 tuniki.

- jak takim tempem będziesz szła to zbankrutujesz..- westchnęła Elizabeth rozbawiona

Rosalie Lestrange

-Malfoy'ówna? Proszę Cię, prędzej Will znormalnieje niż ona zbankrutuje - Rosalie się roześmiała. W międzyczasie zdążyła sobie wybrać spódnicę, szorty i koszule, a także dwie bardziej eleganckie sukienki. Gdyż w takich wolał ją Valerian. - Patrz! W tym Ci będzie ładnie - podała Sophie cieniutką, luźną koszulę w błękitne paski.

Sophie Riddle

- paski pogrubiają..- westchnęła dziewczyna mijając ją. Sophie zawsze miała fioła na punkcie swojego wyglądu - dobra, póki co starczą mi te ciuchy co mam, aż tak szybko brzuch mi nie urośnie..resztę kupię w Londynie..- dodała wkładając ubrania do koszyka - to co ? bielizna? - zaproponowała dziewczynom stając przed pierwszymi z wieszaków dotyczących tego typu ubrań - spójrz Rose..tym ruszysz jego lodowate serduszko..- dodała wskazując dziewczynie czarno zielony komplet. Górę tworzył gorset ozdobiony w koronki, od którego rozchodziły się poły, prześwitującego, czarnego materiału sięgające połowy uda. Do tego dołączony był pas do pończoch i fikuśne stringi - wiesz..Tom rozrywał takie w sekundę..

- wow..ja nie miałabym śmiałości założyć czegoś takiego ..

-to w co się ubierasz jak spotykasz się z tym swoim ? - spytała Sophie przysiadając na jednej z puf

- my jeszcze nie jesteśmy razem..- wytłumaczyła krótko przeglądając biustonosze

Rosalie Lestrange

-Pionowe wydłużają - wzruszyła ramionami i podążyła za przyjaciółką. Krytycznym okiem spojrzała na przedstawiony jej komplet, po czym wsadziła go do swojego koszyka. - Jest idealny. Bo albo zupełnie zwariuje albo znów będzie awantura. Po której i tak zwariuje.

-A co myślicie o tym? - zaprezentowała im tym razem jasny komplet bielizny, składający się w głównej części z koronki. Był to prosty stanik i figi, w całości koronkowe.

Sophie Riddle

- mało oszałamiający, ale jak już dojdzie do tego do czego ma dojść, to myślę, że na kolejny raz wystarczający..- westchnęła dziewczyna i sama wybrała komplecik w kolorze błękitu, do którego zaliczały się koronkowe francuskie bokserki i góra, która była przedłużana do bioder i wiązana z przodu - a Ty nic nie bierzesz? - spytała Elizabeth - no jak już zaczniecie..

- jak zaczniemy to z pewnością dam zaprosić się na takie zakupy - zapewniła ją - z resztą..dobrze wiesz, że nie przepadam się za zakupami..

Rosalie Lestrange

-Może prostota przypadnie mu do gustu. Wpasuje się pod mundurek - uśmiechnęła się pod nosem. - To sukienki? Aż się boję tego. Zresztą coś się z tym ślubem ociągają..

Sophie Riddle

- pewnie przez tą moją aferę z ciążą..- westchnęła Sophie i spojrzała na zegarek - wiecie że siedzimy tutaj już godzinkę?..ale ten czas szybko leci..dobra..lecimy po sukienki..- zgodziła się i pociągnęła za sobą Elizabeth

Rosalie Lestrange

-Mama też ostatnio średnio się czuje. A to bądź, co bądź jest dla organizmu męczące - podążyła za dziewczynami. W końcu znalazły idealny sklep z mnóstwem sukien, o których nie jedna mogłaby tylko pomarzyć. - Nienawidzę takich sklepów. Za dużo tu ślicznych rzeczy.

Sophie Riddle

- nie panikuj..- westchnęła rozbawiona Sophie wchodząc do butiku jako pierwsza. Ekspedientki ukłoniły im się i wskazały odpowiedni dział. Sophie ułożyła torby z poprzedniego sklepu na pufach i usiadła na jednej z nich rozglądając się.

Rosalie Lestrange

Rosalie z cichym westchnieniem weszła za dziewczynami. Powoli zaczęła przechadzać się pomiędzy manekinami i wieszakami. - Skoro ceremonia ma być tutaj, to może coś jaskrawego, jakiś żółty...albo coś? - zaczęła niezdecydowana.

Sophie Riddle

- dodatkowo trudno będzie nam wybrać cokolwiek bo nie wiemy w jakim stylu będzie ślub..czy wystawny, czy skromny, a może orientalny.- westchnęła Sophie

- nie ma rady moja droga, musisz sobie kupić trzy różne sukienki...- odparła żartobliwie Elizabeth

- wiesz..czasami masz dobre pomysły..- odparła Sophie zadowolona i ruszyła do pierwszych wieszaków

- ale ja..żartowałam..- rzuciła za nią i spojrzała zmieszana na Rose - ja nie będę niosła jej toreb..

Rosalie Lestrange

-Mogę się założyć, że będziemy. Przecież ona nie może dźwigać - sparodiowała głos Sophie i wróciła do przeglądania sukien. W pewnym momencie wyciągnęła [link widoczny dla zalogowanych] i zaprezentowała ją dziewczyną. - Chociaż nie, zbyt rozcięta.

Sophie Riddle

- och no daj spokój..przy Valerianie musisz wyglądać olśniewająco..ale dobry kolor wybrałaś..- zgodziła się z dziewczyną i wróciła do przeglądania

Elizabeth natrafiła na bladoniebieską, zwiewną sukienkę, aż do samej ziemi, która zebrana była w pasie dzięki czemu podkreślałaby jej szczupłą talię. Góra była wiązana na szyi, a plecy odkryte do połowy.
- co powiecie na tą..wiem że jest prosta, ale wiecie, że ja nie lubię strojnych kiecek, poza tym można do niej dobrać świetne dodatki..