www.starozytnyhogwart.fora.pl

James Howlett

Laxus westchnął:- Ty chyba nie rzumiesz, Bellatriks..... Mogę CI opowiedzieć, co mój ojciec zrobi z Twoją córką i innymi, bo siedziba jest dobrze strzeżona i jej nie znajdziecie, chociażbyś zwołąłą armię Aurorów...... To są stare, bardzo stare i potężne klątwy. Moj zamek to dziecinna zabawa.....

James zniecierpliwiony podszedł do obrazu. Twarz miał wykrzywioną bólem, gdy odezwał się:- Powiedz Nam..... Laxus, jesteś mi to winien.
-Tobie?!??!!?!?- soytał wojowniczo meżczyzna:- Chyba sobie żartujesz! Jesteś marną wymówką dla Wilka i do tego chcesz mi stawiać warunki?! Porwali Ci córkę, a Ty lecisz na każdą możliwość! W taki sposób się ginie, ale jesteś zbyt gł€pi, by to pojąć!

ALister wyszedł do przodu:- Powiedz Nam, gdzie to jest..... Znasz swojego ojca i wiesz, jak tam przeniknąć. Inaczej...-machnał różdzką, a płomień otoczył obraz:- Ogień zacznie trawić płótno bardzo szybko.

Laxus wypatrywał czegoś na twarzy Alistera:- Wieczni idioci-warknął:- Rag-Na-Rock.... TO nazwa zamku. Ale nie znajdziecie go na mapie ani w żaden znany sposób.... Jest nienanoszalny, niewidzialny i potężnie chroniony..... Musicie znaleźć sposób, by go zlokalizować.

Bellatriks Lestrange

- w jakim kraju leży ? - spytała Bellatriks zatrzymując rękę Alistera. Nadal jednak wczytana była w papiery. W końcu natrafiła na fragment który szczerze ją rozśmieszył - Pani Lestrange zwykle zaczyna dzień od czarnej kawy, nigdy nie dodaje cukru, ewentualnie jedną łyżeczkę...co to jest ? - kobieta spojrzała na syna Augustusa - albo później..wydaje się, że zamiast typowego jedzenia woli niewinnych, niczym pająk najpierw bawi się ze swoją ofiarą, a później ją pożera...Laxus..masz epicki talent..- westchnęła mimochodem - dalsze fragmenty nie są dla dzieci..- odparła widząc rozbawionych Jasona i Alistera i chcąch poznać więcej szczegółów - no..to jak będzie..Szwecja..Chiny..Afryka ? - spojrzała na mężczyzne opierając się o ramę obrazu

James Howlett

Laxus zacytował równie rozbawiony:- "Mimo poprzednich zażyłych znajomości z Jamesem Howlettem, ryzyko zagrożenia średnie, nie ujawniłą Jego obecności lub istnienia ani Riddle'owi, ani swojemu meżowi. Nie wygląda, jakby zapominała. Podsumowanie: może chcieć Go chronić"- spojrzał na Bellariks. James drgnął oszołomiony tym, co usłyszał. Laxus ciągnął dalej:-" jej nadnaturalny talent do Czarnej Magii stanowi zagrożenie dla przebiegu wydarzeń. Jedyne logiczne rozwiązanie:eliminacja Jemsa Howletta"

Kadmus skierował znad papierów wzrok na Laxusa:- TO nie jest tylko rutyna.... To profile psychologiczne....
-Tak. Mój ojciec chciał znać słabości lub możliwości pozbycia się każdego z zagrożeń...-powiedział Laxus masując sobie kark:- Nigdy nie zostawiał niczego losowi. Był przygotowany... Przynajmniej kiedy żyłem, tak było. Zamek jest na Półncy Norwegii, gdzie najwięcej śniegu i gór. Oraz dużo lasó. Szukajcie go tam.... Gdy już Wam się uda... O ile znajdziecie ten zamek..... Odwiedźcie mnie. Jest więcej rzeczy, o których nie macie pojęcia....-umilkł przez moment:- James..... Jesli to wszystko, chciałbym pomówić z Toba w cztery oczy.

Bellatriks Lestrange

Bellatriks spojrzała na Valeriana porozumiewawczo
"sztylet" - nagle Valerian usłyszał w swojej głowie

- to my poczekamy przed wejściem..chociaż właściwie...może weźmiemy go ze sobą..co będzie sam tu siedział? - spojrzała na Jasona i Alistera - aa żeby nie posłużyło to nikomu..- machnęła różdżką i papiery zajęły się ogniem. I tak już James dowiedział się więcej niż powinien gdyby przeczytał reszte poczółby się jeszcze gorzej

James Howlett

James erknął na papiery, a potem na Laxusa.:- Czego chcesz?-spytał, podchodząc bliżej. Laxus skinął ręką, a James nachylił się d portretu, i szepnał coś do Howletta. Ten nachmurzył się i odsunął zaraz:- Idziemy....-powiedział:- Bierzemy portret ze sobą, rozumiem?

Jason i Alister szykowali się do wyjścia. Kadmus jednak zrozumiał zachowanie Bellatriks. On wiedział trochę więcej, ale James nie powinien znać wszystkich faktów. Poza tym, która czarownica z charakterem Bellatriks przyzna się do uczuć i innych rzeczy tego typu?

Bellatriks Lestrange

- no Laxiu..zabierzemy Cię do domu, poznasz całą rodzinę osobiście...ach no obawiam się, że będziesz musiał cóż...spłodzić sobie nowego potomka jeśli chcesz by Twoja linia przetrwała, bo niestety Twój syn jest u mnie na przegranej pozycji..- westchnęła mimochodem - nie martw się..w dawnych czasach śmiertelność dzieci była zjawiskiem powszechnym..i ludzie jakoś sobie radzili..- chciała go odruchowo poklepać po ramieniu, ale w tej chwili nie było to możliwe więc poklepała go po ramie obrazu - ten brak snu wyjątkowo mi szkodzi..- westchnęła kobieta pod nosem powodując u Jasona i Alistera rozbawienie - wam też może zaszkodzić..- dodała już głośniej mrużąc oczy i wskazując im wyjście

James Howlett

James wyszedł przodem i ruszył w kierunku wyjścia. Nie odezwał się ani słowem.

Kadmus niósł obraz jak gdyb nigdy nic:- Jesteś pewna, że chcesz go przedstawić wszystkim? Ma cenne informacje, ale..... TO ryzykowne.

Jason schował różdzkę i odetchnął. Spoglądał na ojca co chwila, jakby wiedział, że Jamesa coś trapi i nie daje spokoju. Poza obecnym dramatem.

-Alastor..... Mogłęm GO wychowac, ale ojciec wolał to zrobić. I ak za mało czasu Mu poświcano.... Był zwariowany od urodzenia, nic na o nie poradzę..... Nie wie, czy to dobry pomysł, by rzucać mnie w wir pytań. WY macie problem z moim ojcem. Ja z tego odszedłęm...

Bellatriks Lestrange

- spokojnie...na pewno znajdę dla Ciebie ważną funkcję..zostawisz obraz w moim pokoju..- dodała kobieta patrząc na Valeriana - później Ci wyjaśnię..- westchnęła i kątem oka spojrzała na Jamesa po czym wyszła za resztą

Bellatriks Lestrange

_______________________________________

Minął tydzień od ostatniej wizyty Bellatriks w zamku Laxusa. Długa zastanawiała się czy wizyty w tak krótkim odstępie czasu mają sens, ale brakowało jej Jamesa. Każdego dnia co raz bardziej i mimo, że na codzień tego nie okazywała to samej siebie nie mogła oszukiwać. Krótko przed bitwą coś w niej pękło, coś się zmieniło. Teraz jej serce było jedną wielką pustką.
Usiadła na tym co pozostało z kamiennej ławy i zapaliła papierosa. Nie wiedziała jak ma do niego dotrzeć.

James Howlett

Po chwili wyszedł Laxus. Mężczyzna ubierął na siebie potarganą koszulę, klnąc pod nosem:- Super. Najpierw się wyżywa przez przemoc, potem gryzie sam siebie zwiny, potem spierdziela dolasu.... Uff.... Przynajmniej udalo się Mu zyskać jako taką kontrolę. Byla się nie przemie...-przystanał widząc Bellatriks:- Dostałaś Nasze zaproszenie? Dziękuję-uśmiechnął się i podszedł do niej:- Czym mogę służyć?

Bellatriks Lestrange

- głupie pytanie..bynajmniej nie przyszłam tutaj do Ciebie Laxusie..- odparła Bellatriks z przelotnym uśmiechem - ale mam coś..od mojej siostry..- dodała wyciągając w jego stronę szkatułkę wielkości dłoni - Cissy stwierdziła, że może się wam to przydać..

James Howlett

Laxus przyjał szkatułkę i przyjrzał się jej przez moment. Była lekka. Po chwili spojrzał na Bellatriks:- Przekaż Narcyzie, ze mam się dobrze. A swoją drogą... co to jest?

Bellatriks Lestrange

- nie wiem..- Lestrange spojrzała na niego uważnie - mimo, że nie pytała..przekażę..- dodała rozbawiona - czy Ty coś...dobra nieważne..- machnęła ręką - gdzie znajdę Jamesa?

James Howlett

Laxus schował pudełko i wskazał korytarz za sobą:- W swojej komnacie..... Udało Mu się zapanowac nad sobą, ale na razie nie powinien się przemieniać. To... ciężkie. Emocje w tym stanie, bedąc Wendigo, są dużo silniejsze. Trudno się oprzeć złości i innym instyktom..... -westchnał:- To Mu sporo zajmie. Ale polubił swoją nową moc. Mówił, zę dawno nie miał tyle siły w rekach, w sobie....

Bellatriks Lestrange

- świetnie..zaprowadź mnie więc do jego komnaty..- odparła beztrosko, wyrzuciła niedopałek i weszła do zamku