www.starozytnyhogwart.fora.pl

Peter Full

- Tak, mamy plan. Bynajmniej ja mam. Reszta do końca go nie zna. Ale nie jestem pewien czy go wykonać..... Bo..... mogłoby ucierpieć kilka osób, w tym Ty.......

Gosia Rak

- Im więcej osób poczuje ten dowcip tym lepiej. Powiedz mi co masz zamiar zrobić, a ja Ci doradzę czy to wykonać.

Peter Full

- Jak Ci powiem, to ktoś nie powołany może to usłyszeć... - wyciągnął kartkę- To jest ten plan...... Myślisz, że można to zrobić?

Gosia Rak

Gosi wzięła do ręki kartkę. Czytając kolejne linijki mina coraz bardziej jej rzedła. - Heh.... Plan jest dobry. Tylko ciężko będzie wam go wykonać tak, żeby nikt nie wiedział, że to wy....... I fakt, jest dość perfidny. Jeśli uda się wam wrobić w to te wszystkie osoby to będzie to nie lada wyczyn.....

Peter Full

- Mam nadzieję tlyko, że ten dowcip za bardzo się nie odbiję na Tobie... Wiesz co mam na myśli....?

Gosia Rak

- Odbić może i się odbije. Ale jeśli chodzi o mnie to traktujcie mnie tak, jak wszystkich innych nauczycieli. Znaczy, innemu nauczycielowi nie bałbyś się tego zrobić, prawda?

Peter Full

- No nie..... Komu innemu to bym się nawet nie zastanawiał..... - powiedział z dziwnym uśmeichem- Tylko, że nie ma tutaj innych takich nauczycieli, w podobnej sytuacji......

Gosia Rak

- No więc właśnie.... Więc poświęcę się dla dobra wyższego.- powiedziała z uśmiechem.

Peter Full

- Tylko pamiętaj, to nie JEGO wina będzie..... Wiesz, nie chcem żeby przeze mnie coś się zepsuło......

Gosia Rak

- O to się nie martw. Zastanów się lepiej jak to zrobić. Bo plan wymaga poprawek...... Chętnie bym Ci pomogła go ulepszyć, ale nie mogę. To ma być Wasze dzieło......

Peter Full

- Wiem. Dobra, dzięki wielkie jeszcze raz..... Wiedziałem, że można na Ciebie liczyć. I podziwiam Cię. Ja na Twoim miejscu byłbym przeciwny szczególnie temu dowcipowi.......

Gosia Rak

- Też siebie podziwiam. Ale dusza Huncwota jest u mnie silniejsza niż wszystkie inne odczucia...- uśmiechnęła się- Na mnie zawsze możecie liczyć. We wszystkim.....

Peter Full

- Dzięki! Dobra, ja lecę doszlifować plan..... Jesteś naprawdę wielka!- powiedział wychodząc z gabinetu

Gosia Rak

Gosia usiadła w fotelu.- Dlaczego ja się na to zgodziłam? Przecież to szlaeństwo... Jak ich złapią to będą mieli poważne kłopty..... - zamyśliła się- No trudno, to będą ich kłopty nie moje- uśmiechnęła się i jeszcze raz przejżała kartkę z planem, następnie podeszła do biurka i schowała kartkę w szufladzie, licząc, że nie dostanie się w niepowołane ręce......

Gosia Rak

Gosia weszła do swojego gabinetu. Usiadła w fotelu i zaczęła czytać jakąś książkę. Po chwili usłyszała puknanie do swojego gabinetu. - Proszę.- powiedziała wesołym głosem. Obróciła się, by spojrzeć na swojego gościa. Okazało się, że do gabinetu wszedł/ weszła......