www.starozytnyhogwart.fora.pl

Tsu Black

__________________________________
Tsu i Nessi pojawili się przed portretem prababci chłopaka.
-Syriusz w domu? -zapytał odwracając się do obrazu.
-Nie rozmawiam z nieczystymi. -prychnęła postać z obrazu.
-Nie to nie. -odparł.

Renesmee Lavin

- Tsu...- spojrzała na kobiete - Bella mówiła, że w holu wisi portret jej ciotki czy to ten? - spytała zaciekawiona

Tsu Black

-To jest Walpurgia Black. Matka Syriusza. -odpowiedział udając się do salonu.

Renesmee Lavin

- dzień dobry..- przywitała się grzecznie Nessi kłaniając lekko głowę i przyjrzała się portretowi

Tsu Black

Zlustrowała ją wzrokiem a chłopak przystanął i chciał usłyszeć co jej powie.
-Ty mi nie wyglądasz na szlamę. Tylko czemu zadajesz się z nim? -zapytała kobieta.
-Kochana jest... -mruknął pod nosem.

Renesmee Lavin

- bo właśnie mi się oświadczył..- wskazała na Tsu - Suniv mówiła że jesteś zabawna...- uśmiechnęła się czarująco poczym spojrzała na chłopaka - i co jest gdzieś?

Tsu Black

Spojrzała na niego. -Oświadczył? -zaśmiała się. -Wybacz młoda damo acz chyba nie chcesz wyjść za nieczystego? -zapytała.
-Nie, nie ma go. Poczekajmy. -odpowiedział ignorując głupie uwagi obrazu.

Renesmee Lavin

- nieczystego? ...- spojrzała na Tsu. Nie znała wartości czarodziejskiej krwi bo w innych kręgach się wychowywała. Przypomniała sobie to co o czystej krwi mówiła jej Bella - ah...czysta krew...ale przecież w żyłach Tsu płynie pani krew..a pani z kolei z pewnością mugolem nie jest.. - uśmiechnęła się i usiadła na kanapie nadal wpatrując się w obraz

Tsu Black

Kobieta tylko prychnęła i odwróciła się. A chłopak popatrzył na dziewczynę z podziwem.
-Ciekawa riposta kochanie. -powiedział. -Przypomnij mi żebym nigdy nie wdawał się z Tobą w słowne walki. -zaśmiał się a gdy skończył to zdanie przybiegł skrzat domowy.
-Witam paniczu. Pana Syriusza nie ma. Ale proszę się nie martwić. Powinien niedługo wrócić.

Renesmee Lavin

Uśmiechnęła się do Tsu - przecież nie chciałam pani obrazić..pozatym marnuje pani się na ścianie..i nie powinna byc pani taka opryskliwa..wystraczy poprosić a moglibyśmy zprowadzić panią do życia...a tak w ogóle to naco pani umarła? -spytała zaciekawiona - Bella mówiła że się pani powiesiła to prawda?- spytała nieco rozbawiona

Tsu Black

Chłopak natychmiast rzucił jej spojrzenie które mówiło "Czyś ty oszalała?!".
-Może tak, a może nie. -odpowiedziała dość krótko.
-Dobrze poczekamy tu na niego. -Tsu odesłał skrzata który stał obok niego.

Renesmee Lavin

- widziałam stare fotografie..znaczy Narcyza mi pokazywała bo chciałam zobzczyć tych o których mi opowiadali..i muszę stwierdzić że była pani bardzo ładna i po co było się zabijać? - uśmiechnęła się tajemniczo - dzięki krwi która krążyła w pani żyłach mogłapani na długo pozostać sobą...pozatym miałaby pani szansę wykończyć swojego syna gdyby dostał się w pani ręce..a tak..pani wciąż wisi..- dodała rozbawiona

Tsu Black

Popatrzyła na nią. -Dziękuje Ci. Jesteś przeuroczą dziewczyną. Mogłabyś mieć kogoś lepszego niż kopie mojego syna. -westchnęła ciężko.
-Nessi. Co ty gadasz jak opętana. -powiedział w czasie kiedy jego babka zrobiła sobie przerwę.
-Milcz! Nie mam ochoty rozmawiać z Tobą a tej młodej damie nie przeszkadzaj jak rozmawia z osobą starszą.

Renesmee Lavin

- Cicho..- pogłaskałą Tsu po głowie i splotłą sowje palce z jego plcami - a czy pani wie że pani prawnuk był w Slytherinie..co więcej przez Malfoy'ów i Lestrange'ów razem z Syriuszem zsotali znów wdrożeni do rodziny..natomiast nie utrzymują kontaktu z mugolską połową rodziny Tsu..co więcej...pani wnuk..uznał że wstąpienie w związek z mugolką było niestosowne i błędne..ale co się już stało to się nie odstanie...pani wie że już nie ma Toma Riddle'a? - spytała po chwili - wiem że nie lubi panie mugoli ani tzw. szlam ale z drugiej strony nie miała pani odwagi dołączyć to waszego Czarnego Pana...dlaczego? - spytała spoglądając na nią swoimi czerwonymi oczyma

Tsu Black

Tsu spojrzał na swoją ukochaną, postanowił jej w pełni zaufać i odzywać się tylko wtedy kiedy poczuje taka potrzebę.
-A więc to tak. -postać z obrazu spojrzała na chłopaka. -Może nie jest z Tobą aż tak źle. Acz Piotr nie zachował do końca rodzinnej dewizy Toujours Pur*. A co do Voldemorta to... -westchnęła. -Większość rodziny uważała jego poglądy za słuszne acz uświadomiliśmy sobie że jest zbyt chciwy władzy.

*fr. zawsze czyści