www.starozytnyhogwart.fora.pl

Bellatriks Lestrange

Bellatriks w stanie już mocno wskazującym spacerowała po dworku. Właściwie to szukała drogi do swojej komnaty, ale jedyne co mogła zrobić to przeklinać rozkład pomieszczeń

- święta..- mruknęła pod nosem - to ciekawe co będzie w sylwestra..- jęknęła trzymając się za głowę i jednocześnie zasłaniając sobie oczy, więc szła na ślepo, tym bardziej, że nie było tu światła. Po chwili wpadła na..

Rudolph Lestrange

kogo innego jak nie Rudolpha? Ostatnimi czasy, gdzie ona tam i on. Jednak tym razem mężczyzna postanowił dostosować się do rady Gabriela i nie być zbyt nachalnym. Złapał swoją byłą żonę, na wszelki wypadek, gdyby postanowiła upaść.
-Może Cię odprowadzę?-Zaproponował cicho.

Bellatriks Lestrange

- mhm..- Bellatriks przytaknęła, nie ruszyła się jednak na krok. Przytuliła się mocno czując taką potrzebę i dodatkowo nie chcąc upaść.

Rudolph Lestrange

Rudolph roześmiał się cicho. Kiedy przytuliła się do niego, pogłaskał ją po czarnych lokach i pocałował w czoło.-To chodź.-Mruknął, zdając sobie sprawę z tego, że kobieta raczej się nie ruszy.

Bellatriks Lestrange

Bellatriks otworzyła oczy i ruszyła przed siebie wyciągając ręce po bokach by o nic się nie przewrócić. W przeciwieństwie do niego nie miała specjalnych zdolności a jeszcze wypite procenty nie działały na jej korzyść.
- to może Ty prowadź..- westchnęła w końcu rozbawiona

Rudolph Lestrange

Rudolph przez jakiś czas przyglądał się jej usilnym próbą pójścia w miarę prosto. Kiedy zatrzymała się podszedł do niej i objął ramieniem.
-Twoja komnata jest w tamtą stronę.-Czyli dokładnie w przeciwną, w którą ona szła. Powolnym krokiem poszedł w stronę jej pokoju.

Draco Malfoy

___________________

Draco szedł za Lilianą korytarzem
- gdzie mnie tak ciągniesz dziecino...? - spytał rozbawiony - śpieszysz się gdzieś ?

Liliana Malfoy

-Skoro jutro wyjeżdżam i nie będzie mnie przez jakieś...w sumie do sylwestra pewnie, to jakoś tą noc chciałabym spędzić.-Odpowiedziała, zatrzymując się na moment.

Draco Malfoy

- hmmm...jakoś spędzić..to może pogramy w szachy ? - spytał rozbawiony jej podekscytowaniem - skoro wytrzymasz tydzień bez spania ze mną to na pewno ta noc nie zrobi Ci różnicy..- mruknął jej do ucha, poklepał ją delikatnie, żartobliwie po policzku i ruszył przed siebie

Liliana Malfoy

-Oj Draco, przezabawne.-Trzepnęła go, zastanawiając się, czy się obrazić, dać sobie spokój.-No więc w tym rzecz, że zrobi wielką.-Podążyła za nim szybkim krokiem.-Czy Ty cały czas musisz ze mną igrać?

Draco Malfoy

- niestety w pewien sposób jestem od tego uzależniony..- westchnął rozbawiony zatrzymując się gwałtownie. Odwrócił się, chwycił ją szybko w pół i przerzucił sobie przez ramie. - po za tym lubię denerwować kobiety..nie przebijasz co prawda mojej ciotki, ale jesteś na dobrej drodze by spowodować iż będę robił to częściej - westchnął teatralnie i podrzucił ją lekko gdy zaczęła się wyrywać

Liliana Malfoy

-Nie słyszałeś o tym, że z uzależnieniami trzeba walczyć?-Spytała, mrużąc przy tym brwi. Kiedy poderwał ją do góry pisnęła cicho.-Draco! Natychmiast odstaw mnie na ziemię!-Próbowała wyrwać się z jego uścisku. Jedną rękę zaciśniętą miała na jego koszuli.

Draco Malfoy

- dobry wieczór..- rzucił beztrosko Draco do przechodzącej Rose, która najwyraźniej kierowała się do komnaty Sophie, po czym wszedł na kolejne piętro i odstawił Lilianę dopiero przed drzwiami do swojej komnaty - zapraszam madam...- otworzył drzwi i przepuścił ją w nich