Forum www.starozytnyhogwart.fora.pl
Szkoła magii i czarodziejstwa w Hogwarcie
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Jadalnia
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 7, 8, 9 ... 12, 13, 14  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.starozytnyhogwart.fora.pl Strona Główna -> Hrabstwo Wiltshire / Malfoys Manor
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
James Howlett
Wendigo


Dołączył: 25 Sie 2012
Posty: 1251
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 0:40, 29 Cze 2015    Temat postu:

Howard podziękował za prezenty i założył zegarek od Blair. Przyjrzał mu się i ucałował żonę, a jego garnitur wrócił do normalności. Natomiast różdżkę schował do kieszeni. Usiadł ze swoimi prezentami.

Nie wiadomo było, kto zostanie wywołany. Każdy spodziewał się wyzwania pod swoim kątem lub zostac wyśmiany. Victor i Alex siedzieli wygodnie, natomiast James siedział jak na szpilkach.
Howard przejrzał się różdżce i spojrzał na ojca:- Zrobiłeś ją taką, bo wiedziałeś....
-Jesteś Wilkiem. I jesteś kimś kto zawsze będzie instynktownie chciał walczyć. Tak jak Alex i Victor. Dlatego z tym będziesz bezpieczniejszy.... i nie będziemy się o Ciebie martwić.
Był też rezent od Laxusa. Zawierał on koszulę i spodnie, w ciemnym kolorze, ale z dosyć interesującego materiału:- Myślę, ze kiedyś docenisz wartość...-powiedział Laxus:- Zerknij dalej....
Pod ciuchami znajdował się pierścień z szmaragdem Howard mało brakowało nie upuściłby pudła.
-Skąd....
- TO coś, co straciłeś podczas jednej z potyczek, gdy.. Twoje życie osobiste legło w gruzach z obu stron, na jakiś czas....
Howard spojrzał na Blair i pokazał jej i pierścionek, z wygrawerowanymi słowami po włosku:"Najsilniejsza magia to ta w Twoich oczach".


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lucjusz i Narcyza Malfoy
Szef Rady Nadzorczej Ministerstwa


Dołączył: 27 Lip 2008
Posty: 1043
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wiltshire
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 0:43, 29 Cze 2015    Temat postu:

- cóż za głos....Tom..chyba minąłeś się z powołaniem ..- rzucił Valerian klaszcząc

Sophie uśmiechnęła się widząc męża siadającego obok niej ze wszystkimi prezentami. Dostał cygara, które tak lubił i whisky. Specjalną odmianę sprawił mu pewnie Lucjusz, od Scorpiusa i Nate dostał poradnik jak nie skapcianieć za sprawą żony i bilety na najbliższy mecz Qudditcha. Narcyza i Liliana sprawiły mu nowe spinki do mankietów. Louise wykonała dla niego laurkę, a Sophie zdobył dla niego unikatowy egzemplarz historii rozwoju magicznej i mugolskiej polityki zagranicznej oraz nową wodę toaletową.

Następna w kolejce znalazła się Alice. Kiedy Valerian to zapowiedział podeszła do
niego Narcyza i wyszeptała kilka słów na ucho. Wampir powstał, kiedy jego ciotka wróciła na miejsce
- w zaistniałych okolicznościach zapraszam Louise razem z Alice..- zapowiedział szukając dziewczynek wzrokiem

Louise chwyciła nieco zawstydzoną kuzynkę za rączkę i razem stanęły przed Valerianem

- musicie sobie wynająć chyba tragarza bo wszystkiego nie uciągnięcie - westchnął wskazując dwa duże stosy prezentów - co więcej jako zachętę..poproszę panienki do oka...- to mówiąc sam ruszył do niego i wskazał na coś znajdującego się w ogrodzie

Stał tam stajenny i trzymał za uzdy dwa kucyki. Były młode, ale gotowe do jazdy. Kucyk Louise był śnieżnobiały, miał długą okazałą grzywę, którą z pewnością dziewczynka będzie czesała na wszelkie możliwe sposoby. Kucyk Alice był gniady o nieco krótszej grzywie. Obu dziewczynkom, aż zaświeciły się oczy.

Narcyza widząc ich reakcje spojrzała z uśmiechem na męża. Wiedziała, że dziewczynki się ucieszą. Isabelle tyle im opowiadała o swoim kucyku, i o tym, że za kilka lat wsiądzie już na dużego konia.

Alice i Louise wpatrywały się jeszcze dłuższą chwilę w swoje parskające prezenty, po czym namówiły się. Stanęły ponownie przed Valerianem po czym wygłosiły wierszyk prawie płynnie po francusku.

- są wspaniałe..brawo kochanie..! - Elizabeth pomachała córce podobnie jak Sophie, która wyszła zza stołu po czym odebrała od służącej biały, wiklinowy kosz - kochanie tata i ja doszliśmy do wniosku, że jesteś już wystarczająco odpowiedzialna na własne zwierzątko...- kiedy wręczyła córce kosz, nagle ukazała się z niego biała, puchata główka

- kotek ! - krzyknęła Louise uradowana

- teraz też będziesz miała..- skomentowała Alice, która swojego kota miała już od jakiegoś czasu.

Obie dziewczynki przy pomocy rodziców uciągnęły swoje prezenty do stolika i zaczęły je odpakowywać

- kto następny ? - spytał Valerian odbierając kolejne paczki - Isabelle i Anthony !...tym razem zadanie wymyśli wam ciocia Rose..a tym czasem proszę o psychiczne przygotowanie się Alistera...- zakomunikował i zastanowił się co też jemu mógłby zadać


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Liliana Malfoy
Nauczyciel


Dołączył: 12 Lip 2008
Posty: 16350
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 2/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 1:04, 29 Cze 2015    Temat postu:

Mężczyzna skromnie spuścił głowę, machając na pozór niedbale ręką w stronę Valeriana, co spowodowało kolejną radość rodziny. Postawił pakunek na stole i zaczął przebierać w podarowanych mu prezentach, a uśmiech miał przy tym jak dziecko. Jego radość przerwał inny wybuch radości, bowiem bliźniaki w końcu poradzili sobie z pakunkami i teraz trzymali w dłoniach nowiutkie miotły i stroje do gry w Quddicha, z ich imionami na plecach. - Tak sobie myślę, że jeszcze kilka lat i zrobimy rodzinne zawody, jest nas tylu, że starczy nam na trzy drużyny - oznajmił mężczyzna, gratulując chłopcom wspaniałych prezentów.

-Czekajcie, czekajcie. Wasza wspaniała ciotka też ma coś dla Was - zakomunikowała im Rosalie. Podała obydwóm dwie paczki, w których znajdowały się stroje do jazdy konnej wykonane dokładnie na nie. - Myślę, że przyda Wam się jutro rano - puściła do nich oczko. Dziewczyny uradowane uścisnęły ją mocno, a potem wróciły do zachwycania się nowym przyjacielem Louise.

-Opowiesz mi później historię tego pierścienia, dobrze? - szepnęła Blair do męża. Uwielbiała opowieści Howarda, który mimo krótkiego życia miał ich mnóstwo.

Anthony i Isabelle podeszli przed Valeriana i Rosalie. Dziewczynka znów złapała brata za rękę. Niepokoiła się zadaniem, jakie przygotowała dla nich siostra. Ta jednak uśmiechnęła się łagodnie.
-Mama mówiła mi, że zaczęliście uczyć się wielu nowych rzeczy, a jedną z nich jest walc wiedeński. Dzisiaj mam ochotę na tańce, więc zaprezentujcie nam - wtem ze sprytnie ukrytych głośników popłynęła melodia walca. Anthony i Is złapali się w dość niezgrabną ramę, ale płynnie ruszyli wykonując kolejne poznane figury. W pewnym momencie jednak któreś z nich pomyliło kroki i Isabelle wpadła na Anthony'ego, a potem się już zupełnie pogubili.

-Nie tak Tony! Do przodu..

-Wcale nie, dobrze robię.

-Nie! Nie umiesz tańczyć głupku - syknęła w jego stronę Isabelle, jednak szybko przeprosiła, widząc ostrzegawcze spojrzenie matki. Złapała mocniej brata i poprowadziła go w odpowiedni sposób. Do profesjonalizmu była jeszcze daleka droga, ale ich taniec był naprawdę uroczy i został nagrodzony gromkimi oklaskami. Rosalie wręczyła im dwa pakunki. W prezencie Isabelle znajdowała się kompletna wyprawka do jej ulubionej porcelanowej lalki, która nawet teraz miała swoje miejsce w jadalni. Były tam najróżniejsze ubrania, często wierne kopie strojów dziewczynki, a także wiele nowych rzeczy dla ogromnego domku dla lalek, którego właścicielką była Isabelle. Prócz tego dziewczynka dostała komplet drobnej, delikatnej biżuterii oraz ogromną księgę baśni. Anthony natomiast otrzymał ogromny zestaw małego alchemika. Chłopiec od dawna przejawiał zainteresowanie eliksirami i zawsze towarzyszył mamie albo babci, kiedy warzyły któryś z nich. Teraz sam miał możliwość tworzenia eliksirów. Oprócz tego w prezencie znajdowała się najnowsza miotła, która znacznie bardziej przypominała miotłę dla dorosłych niż tą, na której Tony uczył się latać. Isabelle, z małą pomocą, przeniosła swoje pudło na bok i razem z przyjaciółkami zaczęły rozmawiać o swoich prezentach. Tony natomiast pobiegł do braci pochwalić się nową miotłą.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
James Howlett
Wendigo


Dołączył: 25 Sie 2012
Posty: 1251
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 19:51, 02 Lip 2015    Temat postu:

Howard nie skończył odpakowywac prezentów izauważył jeszcze jedną paczkę. Była mała, a gdy otworzył, w środku znajdował się sygnet i zapinka do peleryny. Obie z głowami wilków. Na zapince widniał napis po grecku i Łacinie:" Siła tkwi w świadomości i akceptacji tego, kim jesteś."

Howard rozejrzał się po stole, aż zauważył lekko uniesiony kielich i spojrzenie Alexa. Mężczyzna mrugnął porozumiewawczo do chłopaka.
"- A wygrywa po raz kolejny...... Romulus!!!!!
Grupy ludzi zbierających się na podziemnej arenie wrzały, gdy Howard stał poprawiając kaptur po wygranym pojedynku. Laxus siedział na widowni i obserwował jego poczynania. Było to krótko po rozstaniu z Blair i po wiadomości, że Rose z Valerianem biorą slub. Howlett Junior więc szukał czegoś, by zapomnieć o bólu.
:- Ale uwaga uwaga! Mamy kolejnego zawodnika! Kto zmierzy się z naszym wielodniowym czempionem? Kto podejmie wyzwanie i wyciągnie różdżkę? Czy jest na sali ochotnik???-rozbrzmiał głos komentatora.
Jedna z postaci na widowni podniosła się i zeskoczyła, lądując z gracją na arenie. Howard ścisnał mocniej swoją różdżkę i uśmiechnął się pod nosem:- Nieważne, kim jesteś...-rzucił butnie:- Niedługo będziesz krzyczeć z bólu!
Przybysz nie poruszył się, a głos Alexa ironicznie odpowiedział:- Ała.....
Śmiech rozległ się na sali, a Howard zmarszczył brwi. Poznawał ten głos a żart mocno go zirytował. Przybysz w tym momencie wyciągnął różdzkę:- Jesli wygram....-rzucił krótko:- Zrezygnujesz z walk na arenie. Rozumiesz?
Howard siląc się na to, by przypomnieć sobie znajomy głos, odparł:- Jasne. Cokolwiek mówisz...
Obydwoje wyciągnęli różdżki i stanęli naprzeciwko siebie...."
-Oczywiście, Kochanie.... opowiem CI, z pewnością...-powiedział Howard całując dłoń Blair.

Tymczasem Alister spojrzał na Valeriana z ciekawością pomieszaną z obawą. Wolał nie myślec, co będziemusiał odwalić by otrzymać swoje prezenty.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lucjusz i Narcyza Malfoy
Szef Rady Nadzorczej Ministerstwa


Dołączył: 27 Lip 2008
Posty: 1043
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wiltshire
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 20:32, 02 Lip 2015    Temat postu:

Valerian wpatrywał się w Alistera przez chwilę. W końcu chwycił jedną z paczek przeznaczonych dla niego. Pudełeczko opakowane w drogi papier nie należało do dużych, co nie znaczy, że nie mogło zaskoczyć
- ten charakter pisma poznałbym wszędzie...- westchnął wampir znów przenosząc wzrok na mężczyznę - na Twoim miejscu matko skupiłbym się...jesteś następna..- Valerian wychylił się z wymownym uśmiechem kiedy Bellatriks wstawała od stołu

- nie obawiaj się...zdążę...nie mogłabym przecież Cię zawieść..- rzuciła ironicznie, uśmiechnęła się jednak pod nosem, złożyła w jego stronę finezyjny uśmiech i wyszła na taras zapalić. W życiu nie pomyślała, że jej syn będzie tak bardzo do niej podobny.

- wracając do meritum...Twoja przyszła teściowa z pewnością podarowała Ci coś wyjątkowego...- kontynuował Valerian odkładając pudełeczko - bo nadal jest w grze tak ? - spytał rozbawiony spoglądając na Lucjusza

- o dziwo..długo się trzyma..- mężczyzna kiwnął głową

- tato..- Anastazja upomniała ojca i skrzyżowała ramiona posyłając mu przy tym spojrzenie bazyliszka

- no już się tak nie cietrzew...jest do zaakceptowania...da się go lubić...ale mojego fotela nie dostanie..- rzucił co spowodowało, że i wzrok Narcyzy przybrał temperaturę, zera bezwzględnego i teraz obie obrzucały go właśnie takim spojrzeniem. Wywołało to rozbawienie u gości - co...Tobą też mam się z nim podzielić ? - spytał Malfoy nachylając się do żony

- Lucjuszu..jesteś niepoprawny...- żona spojrzała się na niego z politowaniem


Valerian spojrzał na wujostwo rozbawiony i przeniósł wzrok na Alistera - ostatnio polubiłem wierszyki..wymyśl jakiś o swoich przyszłych rodzicach..- poprosił - damy Ci jednak chwilę...

Kilka minut później do jadalni wróciła Bellatriks

- nie..nie..nie siadaj...- Valerian zwrócił się od razu do matki - Alister potrzebuje trochę czasu by się zastanowić...a Twoje zadanie siedzenia wymagać nie będzie...

Bellatriks nigdy nie lubiła tych zabaw, ale przez wzgląd na swoją rodzinę bez słowa stanęła przed Valerianem
- byle szybko..chciałabym mieć już tą zniewagę za sobą...

- oh spokojnie..na pewno dasz sobie radę...bardzo dla mnie ważne jest, by członkowie mojej rodziny nie skakali sobie do gardeł..dla mojej siostry również...Vlad...mogę Cię prosić..?

Draco uśmiechnął się, widząc zadowolone dzieci i ujął delikatnie dłoń żony.
- wszystkie prezenty jak zwykle były strzałem w dziesiątkę..


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Liliana Malfoy
Nauczyciel


Dołączył: 12 Lip 2008
Posty: 16350
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 2/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:44, 02 Lip 2015    Temat postu:

Rosalie uwijała się przy drzewku, segregując na kupki prezenty. Jako że gości było naprawdę dużo i każda przygotowywał dla siebie jakiś drobiazg, jak zwykle cała podłoga wokół choinki zawalona była pudełkami. W końcu zadowolona ze swojego dzieła oklapła teatralnie na kolana Mikołaja.

-Jestem wyczerpana.. kupmy mniej prezentów w przyszłym.. - nie zdążyła nawet dokończyć, gdyż chóralnie przerwał jej sprzeciw dzieci i Thomasa o dziwo, który nadal nie mógł nacieszyć się prezentami.

-Warto było poświęcić te kilkanaście godzin na zakupy - Liliana od listopada zaczynała zbierać prezenty. Wolała być przygotowana wcześniej, niż później latać na ostatni moment.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
James Howlett
Wendigo


Dołączył: 25 Sie 2012
Posty: 1251
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 21:15, 02 Lip 2015    Temat postu:

Alister wstał i podszedł do Valeriana. Chwile pomierzył wzrokiem Lucjusza i Narcyzę, potem odchrzaknął. Podszedł do fotela obok choinki i usiadł na Nim jak Lucjusz, który czytał gazetę. Rozłożywszy się, zaczął:

Poznałem rodziców ukochanej swojej.....
Matkę i ojca, w końcu jest ich dwoje.
I „ to żaden problem, przecież jestem kochany” myślałem,
Ale o niektórych rzeczach, uff.... pojęcia nie miałem."
Podszedł do Narcyzy i stanął za nią, położywszy ręce na jej ramionach.
-"Zacznijmy od mamy, jako od kobiet powinno się zacząć,
Jest więc Narcyza Malfoy, na pierwszy rzut oka patrząc,
Córka urodę z mamy zdjęła, jak i część charakteru.
Kochaj i uszczęśliwiaj, wymagań spdziewaj się wielu.
I jako, że rodu wyższego, to perfekcja jest kluczowa,
Ciepła pomimo spojrzenia, kochana, choc surowa,
Gdy oceniać przychodzi maniery i ogładę.
Ona woli truciznę, gdy Lucjusz woli szpadę.
I dopóki sprawiasz uśmiech, raju nie ominiesz,
A podpadnij chociaż raz to uważaj lepiej, co pijesz.
Gdyż w swym uśmiechu i finezji, zupełnie inna potrafi być zgoła
A wtedy coś w kieliszku będzie, czego wypić byś nie wolał.
Ale w gruncie rzeczy, dopóki uśmiech trzymasz
Na ustach tej kobiety, to idylla czeka Cię jedyna."

Ucałował narcyzy dłoń i policzek po czym stanął za Lucjuszem:
-"Przejdźmy zatem do Pana domu, do srogiego brytana,
Który córkę przy sobie trzyma, choć na swiecie jest obeznana.
Wszak Pan to jest wielki, a i władze trzymać musi,
Choć jak większośc wielmożów, trunek i piękno go kusi.
I może stą ta niechęć, jako że i on dawno i kiedyś także ja,
Nim Anastazję poznałem, świat bali nas obu dobrze zna.
I trzyma się On swietnie, zasługa wili genów oczywista,
Bo nie jedna wila bywa także i kapryśna.
Łaskawośc okazuje rzadko, by wartość łaski swej podnieść,
Dlatego o rękę córki jego startuję nie inaczej, lecz godnie.
A pomimo tej niechęci, branej z ojcowskiej zazdrości,
Człowiek choć pełen dumy i buty, to także i miłości.
A żeby wiecznie nie chodził jak minister, na każde jego tchnienie,
Jest dowcip Bellatriks, który podnosi mu ciśnienie."
Spojrzał na Bellatriks i mrugnął porozumiewawczo z uśmiechem.Wrócił na fotel, na którym usiadł i złożył ręce:

-"I tyle moi mili, Obu opisałem, bo prezenty mam otrzymać,
Ale jednego tylko od siebie nie mogę wytrzymać.
Chocą podpadłem obu raz lub dwa, i długo próbowałem się wydostać,
To najpiękniejszy prezent na swiecie dopiero staram i mam nadzieję dostać.
Mówiąc ostatnie zdanie podszedł do Anastazji i ujął jej dłoń w swoją, ucałowawszy obie dłonie i potem spojrzał na Nią z czarującym uśmiechem.

Howard, James, Alex, Victor, Jason i Valerian wstali i zaczęli bić brawo. Dopiero po skończeniu Vlad powstał z miejsca i uszył w stronę Valeriana i Bellatriks. Widząc minę Lestrange, uśmiechnął się pod nosem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lucjusz i Narcyza Malfoy
Szef Rady Nadzorczej Ministerstwa


Dołączył: 27 Lip 2008
Posty: 1043
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wiltshire
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 21:31, 02 Lip 2015    Temat postu:

Anastazja ignorując obruszone spojrzenie ojca pocałowała Alistera z taką siłą, że omal nie wgramoliła się na jego krzesło.

Narcyza roześmiała się po czym przeniosła wzrok na męża
- sam być lepiej tego nie ujął kochanie... - pogłaskała go uspokajająco po policzku po czym przeniosła wzrok na swoją siostrę, która przy bliższym spotkaniu z Vladem przypominała pomnik z marmuru. Tylko ciemne oczy ciskały w stronę wampira niespotykane gromy.

Valerian uśmiechnął się, widząc ich mierzących się spojrzeniem. Ucałował dłoń Rose, po czym zsunął ją delikatnie ze swoich kolan i podszedł do obojga
- oddaj Alisterowi jego prezenty kochanie..- zwrócił się jeszcze do Rose - i przygotuj te dla Alexa i swojej matki - a co do Was moi drodzy, a właściwie do Ciebie matko...mam dosyć tej wiecznej wojny, Twoich docinek względem Vlada i otwartej nienawiści...podajcie sobie ręce..

Lestrange wyciągnęła dłoń dopiero po dłuższej chwili. Kiedy Vlad chwycił jej dłoń, Valerian podszedł bliżej
- mały taniec na zgodę nie zaszkodzi...- rzucił mimochodem i zostawił ich samych na środku parkietu - ale nie taki zwykły..bardziej tradycyjny...z Twoich czasów matko..pamiętasz..kiedyś mnie uczyłaś..- to mówiąc usiadł w fotelu i pozwolił Rose znów usiąść na swoich kolanach

Bellatriks stała wciąż w tej samej pozycji, nie ruszyła się nawet o cal, wydawało się nawet, że nie oddycha. Ostatecznie puściła dłoń Vlada i wykonała ukłon, który stanowił wprowadzenie do tańca.

- stawiam galeona...- zaczął Scorpius, ale Sophie uciszyła go, sprzedając mu kuksańca w bok


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Liliana Malfoy
Nauczyciel


Dołączył: 12 Lip 2008
Posty: 16350
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 2/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 21:40, 02 Lip 2015    Temat postu:

Liliana, a potem Thomas i Nate dołączyli do ogromnych owacji, jakie dostał Alister. Bez porównania był to jeden z najlepszych występów wieczora. Rose, ani na moment nie wychodząc z roli śnieżynki, tanecznym pląsem podbiegła i wręczyła Alisterowi prezenty, nie omieszkując pogratulować mu przy tym. Zanim zdążyli się obejrzeć, na stoliku stał stosik przygotowany dla Alexa i Liliany, natomiast obok piętrzyły się prezenty Vlada i Bellatriks.

-To będzie piękny widok - rozczulona władowała się Valerianowi na kolana i ucałowała go w policzek.

-A mogę ja też? - Isabelle stanęła przy oparciu fotela i wbiła błagalne spojrzenie w swojego ulubionego wujka. Zdążyła już pooglądać wszystkie prezenty, a na zabawę nimi wolała poczekać aż skończy się uroczysta kolacja.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
James Howlett
Wendigo


Dołączył: 25 Sie 2012
Posty: 1251
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 21:54, 02 Lip 2015    Temat postu:

Vlad spojrzał na Bellatriks i równiez skłonił się po czym objął ją swobodnie. Alex zerknał na minę przyjaciela i wiedział, że Vlad ma zabawę jakich mało z całej sytuacji.

Alister tymczasem odebrał prezenty i najpierw wział ten od Narcyzy i ten od Anastazji:- Co naszykowałyście mi w tym roku?-spytał trzymając rekę ukochanej.:- Cieszę się, zę Ci się podobało, a to był cel....-obdarzył ją pocałunkiem i zerknał na obie paczki, gdy je otwierał.

James spojrzeniem, któreposłał Bellatriks, starał się dodac jej otuchy.
Vlad tymczasem ruszył z Bellatriks w taniec, który ruchami przypominał niekiedy walca, niekiedy tango, ale cały układ znany był tylko najstarszym.
Valerian chwilę przyglądawszy się zrozumiał:- Taniec z Baletu Merlaison. Nie widziałem ich od czasów... w sumie od gdy Wy byliście mali...... Pochodzi z XVII wieku. Ulubiony taniec Anny Austriaczki.
Vlad tymczasem wirował z Bellatriks na parkiecie, jak gdyby był na czyimś balu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lucjusz i Narcyza Malfoy
Szef Rady Nadzorczej Ministerstwa


Dołączył: 27 Lip 2008
Posty: 1043
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wiltshire
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 22:16, 02 Lip 2015    Temat postu:

- nigdy czegoś takiego nie widziałam..- westchnęła Sophie i spojrzała na babcie - też umiesz to tańczyć ?..

- to ?...mało odpowiednie słowo wybrałaś na ten właśnie taniec..praktykowany był w czasach, kiedy ja i Twoja ciotka chodziłyśmy do Hogwartu...i długo długo przed naszym urodzeniem...jak zdążyłaś zauważyć, ludzie inaczej teraz podchodzą do tradycji, kiedyś młoda kobieta musiała umieć znacznie więcej niż teraz..teraz niestety wystarczy ładna buzia i minimum inteligencji..- odparła Narcyza i upiła wina, przypatrując się siostrze

- to miał być jakiś przytyk ? - spytała Sophie Toma, która wyglądała na nieco oniemiałą

Suniv uśmiechnęła się widząc swoją matkę z Vladem. Oprócz swojej rodzicielki i jej sióstr była jedyną kobietą w rodzinie, która znała układ, a to tylko dzięki temu, że wampiry starsze i pełniące ważne pozycje w hierarchii dużą wagę przywiązywały do tradycji.

Bellatriks cierpliwie dawała się prowadzić wampirowi. Nie pamiętała kiedy ostatni raz miała okazję tak tańczyć. Nie można było tego jednak zapomnieć. Nie przeszkadzała jej nawet długa suknia, która tylko dodawała podniosłości jej ruchom. Sama w pewien sposób była sentymentalna, dlatego z jednej strony taniec ten sprawił jej niebywałą przyjemność. Towarzystwo Vlada dało sie jakoś znieść, ale docinała mu dla zasady. By pamiętał, że ma do niego żal. Chociaż z drugiej strony. Andromeda też miała żal do niej, a mimo to...była tu..

- kochanie..- Lucjusz powstał i wyciągnął dłoń do żony - dodajmy otuchy Twojej siostrze..Syriuszu, Andromedo, dotrzymajcie nam towarzystwa..- poprosił prowadząc żonę w pobliże Vlada i Bellatriks. Po chwili trzy pary idealnie dopasowały się w ruchach i synchronicznie poruszały się na parkiecie. Zadziwiające było to, jak każdy ich gest był dopracowany.

- Vivianne...- Anastazja nie mogła oderwać oczu od swoich rodziców podobnie jak Vivianne - aparat...

- zaraz..- westchnęła dziewczyna. jej pewnie na samym początku poplątałyby się nogi. Zawsze liczyła się z tym, że nigdy nie będzie taka jak matka i jej starsza siostra. Nie miała w sobie tego czegoś i zawsze im tego zazdrościła. - kiedyś życie wyglądało zupełnie inaczej prawda?..- spytała Laxusa, który siedział obok niej


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Liliana Malfoy
Nauczyciel


Dołączył: 12 Lip 2008
Posty: 16350
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 2/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 22:26, 02 Lip 2015    Temat postu:

Rosalie patrzyła na nich oniemiała. Taniec był przepiękny, płynny i delikatny. Postanowiła, że zaraz po świętach odkurzy swój ślubny prezent i osobiście przejedzie się do Bellatriks, na lekcje tańca. Zawsze uważała, że jak uczyć się, to tylko od najlepszych. Wzięła zapatrzoną Isabelle na ręce i posadziła sobie na kolanach. Był to prawdziwie uroczy obrazek. Kiedy dołączyły się do nich pozostałe siostry, wszyscy już nie mogli oderwać od nich wzroku. Rosalie jako pierwsza zaczęła głośno klaskać.

-Na pewno nie miała Ciebie na myśli kochanie. Raczej.. - w tym miejscu zniżył głos do szeptu. - byłą dziewczynę Nathaniela. Ty jesteś tak samo mądra, jak i piękna.. - złożył lekki pocałunek na jej dłoni, z rozbawieniem oglądając czerwieniące się policzki.

-Jak nikt inny, zasłużyliście na te prezenty! - wykrzyknęła Rosalie, zdejmując Isabelle z kolan i wciskając ją Valerianowi, żeby popędzić wręczyć paczki Bellatriks i Vladowi. Gdyby nie wampirza siła, w życiu nie udźwignęłaby tych wszystkich prezentów.

-To teraz chyba nasza kolej - Liliana posłała Alexowi pełne obaw spojrzenie i wstała od stołu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
James Howlett
Wendigo


Dołączył: 25 Sie 2012
Posty: 1251
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 22:31, 02 Lip 2015    Temat postu:

Vlad kontynuował taniec z Bellatriks przenosząc się w stronę stołu, po czym obrotem podsunął ją Jamesowi.:- Zwracam...... i to będzie początek wspaniałej przyjaźni.

Alex parsknął śmiechem podchodząc do kupki prezentów.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lucjusz i Narcyza Malfoy
Szef Rady Nadzorczej Ministerstwa


Dołączył: 27 Lip 2008
Posty: 1043
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wiltshire
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 22:42, 02 Lip 2015    Temat postu:

Kiedy taniec się skończył i wszyscy wrócili na swoje miejsca rozpoczęły się gratulacje. Bellatriks siedziała obok Jamesa, ale nie spuszczała nieodgadnionego wzroku z Vlada

Valerian prawie odskoczył czując dziecko na swoich kolanach. Chwycił Isabell szybko i postawił z powrotem na własne nogi
- ile razy mam powtarzać, że nie jestem poduszką?..- syknął

- ooo...- Anna zwróciła na Valeriana wzrok - nie wygląda na zachwyconego...

Valerian podniósł sie z fotela po czym podszedł do Rose - rozdaj też prezenty, Narcyzie, Lucjuszowi, Syriuszowi i Andromedzie..- rzucił oschle do żony po czym podszedł do Alexa i wskazał mu na stos paczek przygotowanych dla niego - to i wiele więcej..- przeniósł wzrok na siostrę sugestywnie- jest dla Ciebie...

Suniv poruszyła się niespokojnie. Nie wiedziała jak ma przekazać mężowi tą nowinę.

Valerian tym razem podszedł do Laxusa
- prezentów pod choinką nie brakuje nawet dla Ciebie...Twoim zadaniem będzie przejęcie funkcji Mikołaja...śnieżynkę możesz sobie zostawić..- szepnął mu na ucho po czym wymknął się korzystając z zamieszania. Wszyscy patrzeli teraz na Suniv

- spodziewam się dziecka..- wyznała w końcu wampirzyca.

Bellatriks widowiskowo zakrztusiła się winem i tylko szybka interwencja Jamesa ją uratowała

- mamo...to cudownie..! - krzyknęła Eve i przytuliła ją


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Liliana Malfoy
Nauczyciel


Dołączył: 12 Lip 2008
Posty: 16350
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 2/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 22:59, 02 Lip 2015    Temat postu:

Rosalie spojrzała zmieszana na Valeriana. Przez to wszystko zupełnie wyleciało jej z głowy, że Valerian nadal tak samo nie znosi dzieci, jak wcześniej. Westchnęła cicho, jednak szybko wrócił jej uśmiech na twarz. W de Lore przede wszystkim nauczyła się nie pokazywać swoich emocji. Przekazała paczki reszcie rodziny i usiadła na swoim wcześniejszym miejscu, jednak już bez tak pogodnego nastroju. Kiedy natomiast usłyszała, że Suniv po raz kolejny zostanie matką, posmutniała jeszcze bardziej. Alex był taki szczęśliwy, że praktycznie miał łzy w oczach. I znów poczuła ten dziwny niepokój, który towarzyszył jej od kilku dni. To dziwne uczucie, że coś jest nie tak.. a może jak najbardziej tak. Westchnęła cicho i dołączyła jednak do gratulujących wampirzycy osób. Potem wstała z fotela i podeszła do Vivianne.

-Przejmiesz moją rolę, dobrze? Trochę straciłam humor - uśmiechnęła się lekko, z powrotem przywracając swoją piękną suknię. Potem korzystając z zamieszania wymknęła się za Valerianem. Musiała go przeprosić.

-No proszę, nie tylko nam się zebrało na stare lata - Liliana, z rozbawieniem na twarzy zwróciła się do swojego męża. Dzisiejszej kolacji nie miała nic do zarzucenia. Znów była dumna z siebie i teściowej. Kątem oka zauważyła wychodzącą córkę. Wiedziała, jak bardzo męczy ją fakt, że w kwestii dzieci z Valerianem nigdy do końca się nie dogada.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.starozytnyhogwart.fora.pl Strona Główna -> Hrabstwo Wiltshire / Malfoys Manor Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 7, 8, 9 ... 12, 13, 14  Następny
Strona 8 z 14

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin