www.starozytnyhogwart.fora.pl

Jason Howlett

---------------------------------------------------------------
Jason wrócił wieczorem. Miał nad wyraz duzo siły. Odłozył koszulę na oparcie krzesła i różdżke na stolik. Spojrzał na lustro, które było na toaletce, po czym przeczesał sobie włosy. Powolnym krokiem usiadł na łózku, rozmyslając nad ostatnią transakcja. jednak co innego chodziło mu po głowie. Tesknił za bliskoscia żony, i to sprawiało, że ostatnio miał tyle siły.

Scarlett Howlett

Po chwili drzwi otworzyły się z hukiem i do komnaty wpadły dwa obłocone psy tarmosząc wspólnie jeden kij. Wydawało się, że walczyły o większą część. W porywach bitwy wskoczyły na łóżko i zaczęły się szamotać, błotem brudząc nie tylko pościel i samego Jasona jak i również ścianę.

W drzwiach stanęła zdyszana Elizabeth również obłocona ze smyczą w ręku. Widząc bałagan, zaśmiała się nerwowo

- echhh..wygląda na to, że Walet nie lubi chodzić na smyczy..- westchnęła mimochodem - szybko się posprząta i mama nic nie zauważy..- uspokajała ojca i samą siebie właściwie,ale kiedy zobaczyła jego wzrok przestała wyrzucać z siebie przypadkowe konstrukcje zdań

Jason Howlett

Jason przyjrzał sie córce i westchnał:- Moja droga... zabierz oba pieski... i zaraz to posprzatasz..... migiem...-rzucił krótko.

Scarlett Howlett

- dlaczego ja mam sprzątać..to nie moja wina..po za tym nie wolno używać mi czarów poza Hogwartem, rzecz jasna..i do tego mam 15 minut do treningu..a w sobotę mam występ..wyręczyłam Howarda..bo poszedł z Rose do kawiarni..i do tego pada..- wskazała na swoje mokre włosy i ubranie - więc muszę się umyć, ogarnąć i biec by Narcyza nie urwała mi głowy..- uśmiechnęła się anielsko

- łoooo..mama będzie w siódmym niebie..- zagwizdał Tyberius wychylając się zza framugi drzwi

- spadaj szczeniaku..- warknęła Eliz i cisnęła w jedenastolatka swoja brudną bluzą - tato dla Ciebie do ruch różdżką i po kłopocie..i nie mogę ich karać..jestem za obroną czworonogów..- dodała i czmychnęła szybko gdzie pieprz rośnie

Tyberius ściągnął z siebie bluzę siostry i spojrzał na nią oskarżycielsko - błoto jeszcze przeżyję..ale teraz pachnę twoimi perfumami - krzyknął i spojrzał na ojca - pomóc Ci czy coś? - spytał rozbawiony widząc jego minę.

Jason Howlett

Jaosn usmiechnał się do syna:- Tak, gwizdnij na psy...-po czym zabrał różdżke i krótkim ruchem wyczyścił cały pokój. :- ja wezme sobie długi prysznic...-dodał po chwili:- Jutro rano idziemy w góry, synu....

Scarlett Howlett

Tyberius zawołał psy. Zwierzaki zeszły niechętnie, ale jednak i widząc wzrok Tyberiusa, który spojrzał na nie zupełnie jak Scarlett czmychnęły na dół by gosposia mogła je umyć.

- ale po co ? - spytał zaciekawiony chłopak przyglądając się ojcu

Jason Howlett

Jason odłożył różdzke na blat biurka:- Poniewaz przyda Ci się mały spacer, Tyberiusie... i rpzy okazji zobaczymy, jak sobie radzisz ze zwierzeca formą./

Scarlett Howlett

- o ile w ogóle ją mam..mama mówi że mam się tym nie przejmować, ale np Eliz i Howard zaczęli się zmieniać jak byli młodsi ode mnie..Howard powiedział mi, że mogę nie być zmiennokształtny..ale między innymi nie odczuję zimna i będę ponad przeciętnie silny..to możliwe?..- spytał po chwili zastanowienia

- kochanie..tyle razy Ci mówiłam, że nie masz sobie zaprzątać tym głowy..- westchnęła Scarlett wchodząc do sypialni.

Miała na sobie czarne, obcisłe spodnie, czarną bluzkę i skórzaną kurtkę. Na nogach szpilki. Włosy właśnie upinała. Wchodząc spojrzała na Jasona

- a Ty jeszcze nie gotowy ? - spojrzała na zegarek - kochanie przypominałam Ci kilka razy w tym tygodniu, że dzisiaj idziemy do Belli na kolację..dlaczego Tobie wszystko wypada z głowy..Tyberiusie..wracaj do siebie..gosposia wie, że Howard ma wrócić o 20, więc wtedy uda wam się w końcu pograć w szachy..Elizabeth dzisiaj nocuje u Narcyzy więc nie będziesz musiał jej znosić..a Cygnus..po prostu zajrzyj do niego do czasu do czasu i poczytaj mu coś..wrócimy późno..- ucałowała syna w czoło, weszła do garderoby i rzuciła mężowi czarną koszulę

Chłopiec przytaknął głową i poszedł do siebie

Jason Howlett

jason ubrał koszule szybko i pokrecił głową:- jakz awsze...... kurcze, wyleciało mi z głowy.....-ubrał marynarkę.

Scarlett Howlett

- jak zwykle..- skomentowała rozbawiona. Kiedy oboje byli gotowi, zeszli do holu i aportowali sie do domu Bellatriks.

Scarlett Howlett

_______________________

Scarlett cudem doszła do sypialni. Właściwie to cały czas opierała się o ściany. Przymknęła lekko drzwi i od razu ułożyła się na łóżku. Było jej piekielnie słabo, kręciło jej się w głowie i brało ją na mdłości. Miała serdecznie dość dzisiejszego dnia.

Jason Howlett

Po chwili drzwi uchyliły sie bezszelestnie. Jason zerknał na lezacą skuloną kobietę ze współczuciem. Przeszła już dosyć dużo. Cicho ruszył po kocyk, by Ja nakryć.

Scarlett Howlett

- położysz się obok mnie ? - spytała po chwili. Potrzebowała teraz wsparcia i poczucia bezpieczeństwa bo przez długi czas to ona musiała stwarzać warunki swoim dzieciom, a sama miała co raz mniej siły i co raz więcej się bała.

Jason Howlett

Po chwili wahania, Jason połozył sie obok niej. Przykrył oboje kocem, po czym delikatnie połozył rekę na jej ramieniu, gładząc Je przez moment.:- Chodx tu...-przytulił Ja do siebie zdecydowanie.

Scarlett Howlett

Kiedy to zrobił kobieta wtuliła się w niego mocno i wybuchnęła spazmatycznym, głośnym płaczem.
- nie zostawiaj mnie więcej..- wyszeptała przez łzy i praktycznie wczepiła się w jego ubranie