www.starozytnyhogwart.fora.pl

Bellatriks Lestrange

Pełen zwierzyny i idealny do konnych przejażdżek lub pieszych wycieczek. Na pewno kryje w sobie nie jeden sekret

Scarlett Howlett · Wysłany: Śro 23:17, 07 Mar 2012 Temat postu:

Zwierze cofnęło się, ale po chwili ku ich zaskoczeniu ruszyło pędem w ich kierunku, w biegu przeskoczyła nad nich głowami i rozpłynęła się w obłokach czarnego dymu. Gdzieś dalej dało się zauważyć różnokolorowe błyski. Po chwili runęło drzewo przed nimi.

Scarlett zasłoniła sobie usta dłonią- dzieci są same w domu..co tu się dzieje Jason...- rozejrzała się w około, po chwili jakaś siła zmiotła ich z nóg a nad ich głowami w tym samym momencie przeleciał żółty promień. Z jednej strony stała Bellatriks a po drugiej stronie zamaskowana postać. Bella odrzuciła ich zaklęciem w czasie gdy nieznajomy rzucał na nich urok

- ta zabawa jest bez sensu..każdy przewiduje ruch przeciwnika..- syknęła do postaci. Po chwili rozegrał się między nimi krótki pojedynek. Faktycznie wyglądało to tak jakby się uzupełniali.

Jason Howlett · Wysłany: Śro 23:47, 07 Mar 2012 Temat postu:

Postać staneła. Wplepiła swoje oczy spod kaptura w jasona, który zdrętwiał i poczuł, jak wilczy gen sam się uaktywnia. Warknał i sporjzał na Scarlett:- Giegnij do domu...-powiedział błagalnie czując, jak siła i instynkt wychodza na powierzchnie.

Scarlett Howlett · Wysłany: Śro 23:51, 07 Mar 2012 Temat postu:

- Jason opanuj się..- syknęła do niego Bellatriks - a Ty spieprzaj stąd..- zwróciła się do przybysza - oboje do domu..

Jason Howlett · Wysłany: Śro 23:54, 07 Mar 2012 Temat postu:

Przybysz obrócił różdzkę i Jason spojrzał na niego potrzasajac głową:- Wyłax ze mnie....-warknał

Postać zaśmiała sie i puściła różdzke. Spojrzała na reszte i mruknęła:- Do zobaczenia....-po czym zniknęła z oczu.
jason opadł dyszac na ziemie.

Scarlett Howlett · Wysłany: Czw 0:01, 08 Mar 2012 Temat postu:

Bellatriks uderzyła pięścią w pień drzewa wściekła.

Scarlett usiadła na konarze i nawet nie reagowała kiedy pojawił się pies i zaczął lizać ją po dłoni

- dlaczego wy jesteście tacy nieuważni..- syknęła kobieta - dzieci są same w domu? - spojrzała na nich

Jason Howlett · Wysłany: Czw 19:38, 08 Mar 2012 Temat postu:

Jason spojrzał na nią:- Wyszliśmy na spacer.... nie wiedziałem, ze tu bedziesz z nim walczyć..-powiedział Jason wstając i trzymając się za głowe.

Scarlett Howlett · Wysłany: Czw 19:52, 08 Mar 2012 Temat postu:

Scarlett bez słowa pobiegła w stronę domu

- widzisz Jason..twój wspaniały tatuś pomyślał że się odłączy..ale nie wpadł na to że wszystko inne zostawia na mojej głowie..- syknęła

Jason Howlett · Wysłany: Czw 20:34, 08 Mar 2012 Temat postu:

Jason spojrzał na Bellatriks i złapał sie za głowe. Po chwili krzyknał a jego cozy zrobiły sie złote.

Scarlett Howlett

______________________________

Howard i Rose spacerowali najpierw chwilę po ogrodzie, aż w końcu doszli do granicy z lasem
- a może tu znajdziemy jakieś wampiry..samotniki..- mruknął do niej rozbawiony nawiązując do ich wcześniejszej rozmowy.

Chłopak poczęstował ją papierosem. Paczkę schował, podpalił swojego i wręczył Rose zapalniczkę.

Liliana Malfoy

-I skończymy jako przenośna lodówka?-Rose znała tylko garstkę przyjaznych wampirów. Patrząc na resztę, miała wrażenie, że tylko czekają, żeby wkryźć jej się w szyję. Zapaliła papierosa i zaciągnęła się dymem. O tej porze było bardzo cicho. Nocne zwierzęta szykowały się do snu, a dzienne dopiero budziły. Suche liście cicho szeleściły, mokre od rosy, a słoneczne promienie próbowały przebić się przez gęste korony drzew, jak na razie mało skutecznie.

Scarlett Howlett

Howard prowadził ją najkrótszą drogą. Od czasu do czasu pomagał dziewczynie wspiąć się, albo coś przekroczyć. Dobry humor go nie opuszczał
- wiesz..z wampirami trzeba umieć rozmawiać.- spojrzał na nią rozbawiony

Liliana Malfoy

W tym wypadku koturny, chociaż zabójcze, nie były najlepszym pomysłem i gdyby nie pomoc Howarda, pewnie nie raz by musiała zbierać się z ziemi.
-Raczej nie mam z nimi styczności, więc wprawy również brak.

Scarlett Howlett

- trzeba to nadrobić - westchnął patrząc jak się potyka - chcesz na barana? - spytał śmiertelnie poważnie

Liliana Malfoy

-Wtedy Tobie źle się pójdzie.-Zauważyła, jednak rozbawiona wyciągnęła do niego ręce, jak małe dziecko, kiedy prosi, by je poniesiono.