www.starozytnyhogwart.fora.pl

Jason Howlett

Jason uspokoił dzieci:- to nie jest konkurs, więc spokojnie....-zasmiał sie i pocałował delikatnie Scarlett:- Widze, bellatriks, ze ta zmiana przypadła Ci do gustu...

Scarlett Howlett

- niedługo będziesz jak Molly W...oby tylko w szerz Ci nie poszło..

Jason Howlett

Jason spojrzał groxnie na bellatriks:- Nie mów tak o mojej zonie...- i przytulił Scarlett.
james roześmiał się:- Widocznie kobiety od blacków sa płodne...-objał bellatriks z drapieżnym spojrzeniem:- prawda?-spytał spoglądajac na nią.

Scarlett Howlett

- to raczej sprawa genetyki James..jak wiesz i ja mam siostrę bliźniaczkę..Scarlett ma siostrę bliźniaczkę..wiesz..- spojrzała na zakłopotaną młodą kobietę - jeśli wasza rodzina dobije do 7 członków..poznacie czar który będzie was chronić..a dlaczego?

- bo 7 to najpotężniejsza liczba w magicznym wymiarze..- wyrecytowała Scarlett razem z Narcyzą

- otóż to..nie bez powodu Tom Riddle stworzył siedem Horkruksów..będziecie się o tym uczyć w Howartcie - spojrzała na Howarda i Elizabeth

- tak wiem..mam już podręczniki..i Ty też tam jesteś..- odpowiedział rozbawiony Howard

- bosko..- warknęła - czyli jestem już tak stara by pisały o mnie książki..

Jason Howlett

-przyjmijmy, ze znana...-przytulił ja roześmiany james i usiadł na kanapie:- jesteś sławna....-zachichotał.
Jason powstrzymał sie kaszlnięciem od smiechu.

Scarlett Howlett

Bellatriks machnęła ręką i odrzuciła Jasona do tyłu - nie denerwuj mnie..

Po chwili dało się słyszeć pukanie i drzwi uchyliły się lekko. Do salonu weszła Suniv niosąc wiklinowy kosz z dwójką szczeniąt

- witam uprzejmie..- Suniv posłała im czarujący uśmiech i ułożyła kosz na podłodze

Dzieci podbiegły natychmiast do piesków i zaczęły je oglądać

Suniv ucałowała matkę i ciotkę w oba policzki i usiadła Jamesowi na kolanach - a teraz kolanka tatusia..- mruknęła rozbawiona i ucałowała Jamesa w czoło - witaj tatku

Jason Howlett

-Witaj córeczko...-pogłaskał ja james po głowie:- Co robiłas otstnio ciekawego?
\Jason podniósł sie z sykiem.

Scarlett Howlett

- grałam w krykieta..- mruknęła rozbawiona i odwróciła się tak by widzieć Vivianne - i na co się gapisz..- syknęła

- Suniv..- skarciła wampirzycę Bellatriks

Narcyza pokręciła głową i umknęła szybko przed szczeniakiem który próbował polizać ją po nodze.

Scarlett bawiła się ze szczeniakami i dziećmi

Jason Howlett

Jason westchnał:- ojj napięcie rosnie.... brakuje, zeby mała Vivianne była jeszcze legilimentką... po mamusi...
James spojrzał na syna lekko wstrzaśnięty:- Synu.. nie lubie, jak możesz mieć rację.....-powiedział rzeczowym tonem.
Jason uśmiechnął się rpzepraszająco.
James przytulił Suniv:- Nie sycz na siostre, poznajcie się lepiej...

Scarlett Howlett

- dobra...niech..odwal się..- warknęła gdy Vivianne zaczęła ślinić jej włosy - była bym wdzięczna..- spojrzała na matkę - gdybyś spędziła trochę czasu ze mną bez tej małej wiedźmy..- syknęła ruszając w stronę drzwi

- Suniv..przecież Ty masz 40 lat..

- ale nie było Cię przez 16! - wrzasnęła i trzasnęła drzwiami

- przepraszam was na moment..- westchnęła Bellatriks i wyszła za córką

- no cóż..właściwie to trochę ją rozumiem..słuchajcie chyba czas żebyśmy w końcu zostawili was samych..musicie się zaaklimatyzować..i potrzebujecie spokoju..- uśmiechnęła się Narcyza biorąc Vivianne na ręce i ciągnąc JAmesa do drzwi - dobranoc moi mili..- pożegnała się i wyszła

Jason Howlett

James pomachał Jasonowi i wyszedł.
Jason siadł na kanapie ze spokojem i odetchnał. Spojrzał w sufit:- Wspaniale , nasz własny dom....

Scarlett Howlett

Po chwili między szczeniakami. Jeden drugiego pociągnął za ucho i dało się słyszeć pisk
- hej..spokój..- Scarlett oddzieliła oba psiaki - wiesz..zdaje się że mamy dwóch chłopców..- uśmiechnęła się do męża - dzieci..to był ciężki dzień..do łóżek a jutro czeka was pyszne śniadanie i całodniowa zabawa z psiakami..no już..migiem..

Elizabeth pobiegła do siebie a Howard zaprowadził Tyberiusa do jego sypialni a później sam się położył

Jason Howlett

Jason rozłozył się na kanapie:- Musze naprawde odpoczac..... a najlepszy wypoczynek to z zona....-uśmiechnał się.

Scarlett Howlett

- hmmm..czyżbyś miał coś niegrzecznego na myśli..- mruknęła - czekaj psiaki..może Dante i Remik? - spojrzała na niego rozbawiona

Jason Howlett

-Czemu nie? Albo Dante i Vergil....-uśmiechnał się przyciągając ją do siebie.