www.starozytnyhogwart.fora.pl

Laxus Dreyar

Właściwie cięzko to było nazwać plażą. Nie było tu zbyt dużo piasku, natomiast trawa i skałki, oblewane wodą oceanu. Było to miejsce po zachodniej stronie, więc wieczór był najpiękniejszym momentem tego krajobrazu, oświetlając pomarańczowo całe otoczenie.

---------------------------------------------------------------------------
Laxus siedział na jednej ze skał, spoglądając w Słońce. Mężczyzna miał fioletowe oczy i wydawało się, że nad czymś intensywnie myśli.

Widział, że James planuje znów oświadczyć się Bellatriks. Ale wiedział też, że mężczyzna nigdy nie wyleczy się dokońca z tego, w jakich okolicznościach sytuacja się zawiązała. Był pierwszy, owszem.... Ale cienie Rudolpha i Riddle'a były bardzo długie i wiedział, że sa dni, gdzie pytania, kim tak naprawdę jest dla Bellatriks, wracają. WYczuł to w głowie Jamesa, gdy obydwoje sparowali, w postaciach bestii. Konflikt emocji.
Mężczyzna był pewniejszy, o wiele niż keidykolwiek, owszem. Ale to, co potwierdził Vivianne zimą..... dziewczyna prędzej czy później porozmawia z Bellatriks szczerze. James, chcąc nie chcąc, nie pozbędzie się wątpliwości do końca. Nie ulzy mu, gdy zabije Rebastiana....

Wendigo wyciągnął butelkę i pociągnął parę łyków. Oryginalne sake, nie pił tego 60 lat...
Vivianne wciąz plątała mu sie po głowie. W Styczniu powiedział jej, że ona się przecież uczy, i powazny związek.... mogłaby tego nie zrozumieć do końca. Nie była szczęśliwa, ale ostatecznie zgodziła się na rozstanie. Tylko, co zabawniejsze, Laxus zaczynał za nią bardzo tęsknić. W zasadzie już od paru dni po jej powrocie do szkoły. Teraz, gdy skończyła rok szkolny, musieli w końcu pogadać. I On sam był niepewny, ale czuł, że chciałby czegoś poważnego z tą dziewczyną. Ech, kobiety....

Vivianne Howlett

Vivianne obudziła się dość wcześnie. Jakiś czas jednak leżała w łóżku i rozmyślała. Nie udało jej się upić matki wczorajszego wieczora, by ją zmiękczyć i w końcu zadać pytania. Dowiedzieć się od niej jak wyglądały te wszystkie jej romanse i po co to robiła. Dziewczyna obiecała sobie, że porozmawia o tym z matką jak tylko znajdą się w Kanadzie, bo właśnie tam cała rodzina miała spędzić tegoroczne wakacje.

Do uroczystości, zostały jeszcze 3 godziny. W pokoju, który zajmowała Kate już wrzało. Przyjechała siostra Anny co było nie małą sensacją. Obie razem ze Scarlett i Daphne zamknęły się z Kate i przygotowywały ją na wielki dzień.

Nowy rok, od początku był niesamowity. Z końcem stycznia, na świecie pojawił się syn Williama i Belli. Chłopiec był dokładnie taki jak sobie wymarzyli. Od razu było wiadome, że odziedziczył wampiryzm po Williamie, bo nie przespał jeszcze żadnej nocy. Bella miała z nim co robić. Mały rósł dość szybko. Mimo, że od porodu minęło 7 miesięcy. Wyglądał i zachowywał się jak roczne dziecko

W marcu Liliana, urodziła Draconowi kolejnego syna. Państwo Malfoy nadali mu na imię Christian. 4 miesięczny niemowlak odziedziczył jasne włosy po ojcu, ale oczy obrał w spadku po matce.

W kwietniu z kolei przyszedł czas na Suniv. Razem z Alexem zdecydowali, że będzie to ich ostatnie dziecko. Malec miał nieco ciemniejszą karnację niż Suniv, ciemne włosy, i ciekawskie ciemno brązowe oczy, w których kiedy się dobrze przyjrzeć, można było zobaczyć nutkę czerwieni. Chłopczyk był bardzo cichutkim dzieckiem. Jedną noc całą przesypiał w ramionach matki, a kolejnej nie spał w ogóle. Smakowała mu zarówno krew jak i mleko, więc jasne było dla całej rodziny, że oprócz Marcusa, mały będzie kolejną hybrydą.

Maj był miesiącem zmian dla Valeriana i Rosalie, którzy doczekali się swojego pierwszego potomka. Ku niezadowoleniu wampira, okazała się to dziewczynka. Była przecudowna, i szybko skradła serca wszystkich członków rodziny. Nadano jej starożytne imię Nymeria. Dziewczynka mimo swoich 2 miesięcy, wyglądała jak półroczne niemowle. Na jej główce lśniły ciemne włoski, która odziedziczyła po ojcu. Mimo początkowej niechęci Valerian zaakceptował ogólny stan rzeczy dochodząc do wniosku, że jeśli jego żona urodziła zdrową córeczkę, może dać mu również syna. Co więcej postanowił razem z Rose starać się o niego już po wakacjach. Umożliwiała to szybsza regeneracja wampirów, a co za tym idzie Rose mogła wcześniej zajść w ciąże. Valerian nie był przykładnym ojcem, nie zmieniał pieluch, nie usypiał, ani nie karmił, ale akceptował, a był to bardzo dobry początek. Po za tym Bellatriks zauważyła, że jej syn nie jest zachwycony, kiedy jego córkę trzymał na rękach ktoś inny niż Rose, albo Suniv.

Bliźniaki Sophie i Toma rosły jak na drożdżach. Byli rozbrykanymi, radosnymi chłopcami, którzy bardzo przypominali Toma i Williama, gdy to oni byli dziećmi.

Evan mimo swoich 2 lat, wyglądał i zachowywał się jak typowy 5 latek i dużo czasu spędzał z Chrisem.

6-cio letnie bliźniaki Liliany i Dracona. Isabelle i Anthony byli swoimi zupełnymi przeciwieństwami. Najczęściej można ich było spotkać w towarzystwie rok młodszych Louise i Alice. Ta druga zachwycona była Ethanem, swoim braciszkiem, który teraz miał już prawie rok. Do tej bandy często trafiały również córki Kadmusa i Charlotty, które zachwycały swoją południową urodą.

Zadomowiła się również, Claudie, którą pod swoje skrzydła wzięli 11 letni Cygnus i Ravena, która była w tym samym wieku.

Velcan wiele czasu spędzał z ojcem, który uczył go praktycznie wszystkiego.

Tyberius, Scorpius i Nate zakończyli swoją naukę w Hogwartcie i od października wybierali się wspólnie na studia do Oxfordu. Nie wyglądało na to, by cokolwiek mogło ich rozdzielić.

Vivianne postanowiła odpocząć po skończonej nauce i zastanowić się nad tym co na prawdę chce robić w życiu.

Dziewczna spacerowała po skałkach z uśmiechem na ustach. Nie pamiętała kiedy w ich rodzinie było tyle dzieci. Oczywiście wiązało się to z ogólnie panującym chaosem, ale też ogromną radością.

Laxus Dreyar

Laxus wyczuł dziewczynę, gdy tylko pojawiła się na skałkach. Ostatnimi dniami nie mieli chwili na rozmowę. Może też częściowo jego wina. Czuł się tak, jakby ją wywołał swoimi myślami. Dla pewności wolał następnym razem przećwiczyć oklumencję.

Ale widok dziewczyny trochę go ucieszył. W głębi serca czuł się lżej. Pewniej. Chciał się z nią widywac, chociaż ciężko mu to przechodziło, patrząc na jego wiek.

:- Uważaj, bo spadniesz!-zagadnął ze śmiechem. Sam był ubrany w garnitur do uroczystości, która zaraz miałą się odbyć.

Vivianne Howlett

Vivianne podniosła głowę słysząc jego głos i uśmiechnęła się rozbawiona. W pewnym momencie zamiast niej po skałach skakała czarna pantera. Kiedy znalazła się na tym samym poziomie co on znów stała w postaci dziewczyny
- mam sposób, na taki trudny teren...- odparła przysiadając na kamieniu - co słychać Panie Dreyar?

Laxus Dreyar

Laxus uniósł kąciki warg:- Ciężko dowodzić nową Radą.... ale ktoś musi to robić.-powiedział.:- Twój ojciec też świetnie sobie radzi. Ja miałem mniej szczęścia, z niektorymi liderami klanu.- Na szyi miał szramę, która wyglądała na zrobioną niecały miesiąc temu. Mężczyzna miał też nieco ostrzejsze spojrzenie i koleną bliznę na dłoni. Obrócił się do Vivianne:- Słyszałem, że skończyłaś rok szkolny. Jakieś plany na najbliższa przyszłość?-spytał

Vivianne Howlett

- niby tak...ale chcę to jeszcze dobrze przemyśleć..- odparła wzruszając ramionami - jak tak dalej będziesz robił..- wskazała na bliznę - niedługo nic z Ciebie nie zostanie i będziesz jak Szalonooki...mama mi mówiła, że kiedyś był taki auror..podobno połowę cel w Azkabanie sam zapełnił...

Laxus Dreyar

-Tak, wiem. Daleko mi do niego. Ale to wymaga pracy, jednoczenie tych niedobitkw to trudna robota. A część jeszcze ma jakieś stare kłótnie i sprawy.... i czasem tak się to kończy-wyznał spoglądajac w Słońce:- DObrze się bawiłas przez ten semestr?-spytał z rażącej ciekawości.

Vivianne Howlett

- głównie się uczyłam..- westchnęła przyglądając się falom - jakoś nigdy nie lubiłam imprezować..zawsze wolałam książki...mama się śmieje, że powinnam trafić do Ravenclawu...ale w sumie..nie wiem czemu tak się naigrywa skoro sama pół dnia spędza w bibliotece...a wieczorem przed sem zawsze widzę ją z książką...wujek Lucjusz mówił, że nawet na imprezy brała książki czasami...

Laxus Dreyar

-WIdocznie Ona też mogła być Krukonką....-powiedział Laxus z lekkim uśmiechem:- James był Ślizgonem, a Alex Gryfonem...... Ich synowie także. To chyba płynie we krwi.....

Wyrzucił butelkę przez skały. Potem otrzepał marynarkę:- Vivianne..... po uroczystości... możemy chwilę porozmawiać?-spytał znienacka.

Vivianne Howlett

- pewnie..zawsze możemy..tylko będę to musiała wytłumaczyć Martinowi...ale myślę, że się nie obrazi..- odparła z uśmiechem wstając - jakoś uda mi się go udobruchać..

Laxus Dreyar

-Martinowi?-spytał zdziwiony Laxus:- Och.... No proszę... nie chodzisz na imprezy a jednak kogoś sobie znalazłaś...-powiedział z zaskoczeniem:- Gratulacje...-rzucił z uśmiechem:- Mam nadzieję, zę traktuje Cię dobrze.

Vivianne Howlett

- właściwie to mój przyjaciel...ale ostatnio spędzamy ze sobą dużo czasu...oboje dużo czytamy...razem przygotowywaliśmy się do egzaminów i trochę Nas to do siebie zbliżyło...- wytłumaczyła

Laxus Dreyar

Laxus przyjrzał się jej twarzy:- Przyjaciel, hmm? Ciekawie....-odparł z sobie tylko znanym uśmieszkiem:- No cóż..... Najważniejsze, byś była szczęśliwa, Vivianne...-dodał wstając, po czym uśmiechnął się na pozór wesoło do niej.

Vivianne Howlett

- ostatnio gadałam z wujem Rudolphem...mamy jego portret w domu..- wyjaśniła szybko widząc minę Laxsusa - no i powiedział mi, że to tak głupio wygląda jak pełnoletnia przychodzi sama na ślub...no to wzięłam Martina...- odparła z rozbrajającą szczerością po czym ruszyła w stronę pagody

Laxus Dreyar

Laxus uśmiechnął się szeroko:- Dobry pomysł. Dobrze, że się uśmiechasz...-dodał ciszej odwracając się, gdy dziewczyna zaczęła wracać. Mężczyzna usiadł na skałkach i postanowił pójśc dopiero, gdy uroczystość się zacznie. Nie chciał, by Vivianne widziała jego twarz teraz.