Forum www.starozytnyhogwart.fora.pl
Szkoła magii i czarodziejstwa w Hogwarcie
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Ogród
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.starozytnyhogwart.fora.pl Strona Główna -> Dolina Nilu / Posiadłość nad Nilem
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Rosalie Lestrange
Studentka Prawa Czarodziejów/Wampir


Dołączył: 12 Gru 2011
Posty: 1504
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 0:51, 18 Gru 2014    Temat postu:

-A myślisz, że skąd się wzięły bliźniaki kochanie? - Liliana przyszła akurat w tym momencie, żeby usłyszeć końcówkę rozmowy. Teraz na jej twarzy gościł wielki uśmiech, głównie z powodu miny Dracona. Cmoknęła go w policzek i roześmiała się. - Żartuję kochanie. Nie zrobiłam tego specjalnie.

-Ale tata mówi prawdę, gdyby nie testament, musiałabym zapomnieć o eliksirze.. - Rose spojrzała rozbawiona na matkę. Nefertiti w tym czasie przysunęła pyszczek zupełnie blisko buźki Louise. Dziewczynka bardzo ją zaciekawiła.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Draco Malfoy
Szef Dep. Międzynar. Współp. Czarodz.


Dołączył: 03 Wrz 2012
Posty: 797
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Anglia, Malfoys' Manor
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 0:58, 18 Gru 2014    Temat postu:

- Rose..zabierz tą małpę..nie chce by coś zrobiła Louise..- westchnęła Sophie, a kiedy dziewczyna nie zareagowała po prostu wzięła córkę na ręce i wróciła na leżak

Draco uśmiechnął się do Liliany i pociągnął ją na swój leżak
- a co z naszymi dziećmi ?..słyszałam, że je zabawiałaś..


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosalie Lestrange
Studentka Prawa Czarodziejów/Wampir


Dołączył: 12 Gru 2011
Posty: 1504
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 1:01, 18 Gru 2014    Temat postu:

Rosalie bez słowa wzięła ją na ręce. Małpka szybko zasnęła. Dziewczyna nic nie powiedziała. Usadowiła się tylko wygodniej i zapatrzyła przed siebie.

-Czytałam im bajkę, aż nie zasnęły. Teraz jest z nimi opiekunka.. - uśmiechnęła się do niego, obejmując go ramieniem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Draco Malfoy
Szef Dep. Międzynar. Współp. Czarodz.


Dołączył: 03 Wrz 2012
Posty: 797
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Anglia, Malfoys' Manor
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 22:25, 18 Gru 2014    Temat postu:

- uzgodniłem z Rose, że w przyszłym roku wybieramy się gdzieś gdzie jest zimno..ja proponuję Alaskę, albo Finlandię..

- byłoby super..w końcu coś innego - odparła Sophie - dzieci były by większe i na pewno by się ucieszyły, śnieg, psie zaprzęgi..łyżwy..moglibyśmy też pojechać tam tylko na miesiąc, zawsze fajnie jest pobyć trochę z rodziną, ale przez dwa miesiące..cóż..czasami jest ciężko..

- i to również nie jest zły pomysł..- zgodził się Draco


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosalie Lestrange
Studentka Prawa Czarodziejów/Wampir


Dołączył: 12 Gru 2011
Posty: 1504
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 22:35, 18 Gru 2014    Temat postu:

-Idealny pomysł. Potem moglibyśmy na tydzień pojechać na Karaiby, żeby się ogrzać. Mam tam małą wysepkę.. i jacht, o ile dobrze pamiętam.. - uśmiechnęła się. Wszyscy byli już zmęczeni ciepłem. Najbardziej współczuła Elizabeth. Pamiętała, jak to było rok temu, kiedy byli w Chinach a ona była w ciąży z bliźniakami.

-Pozwólcie, że pójdę się przejść.. - Rose podniosła się z leżaka i ruszyła w stronę Nilu. Rzeka przepływała przez teren posiadłości.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Draco Malfoy
Szef Dep. Międzynar. Współp. Czarodz.


Dołączył: 03 Wrz 2012
Posty: 797
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Anglia, Malfoys' Manor
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 22:42, 18 Gru 2014    Temat postu:

- czemu ona ostatnio się tak...foszy ? - spytała Sophie, gdy tylko Rose zniknęła jej z oczu - nikt jej przecież nic złego nie robi, a humory ma koszmarne..- zauważyła

Draco spojrzał na Lilianę pytająco


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosalie Lestrange
Studentka Prawa Czarodziejów/Wampir


Dołączył: 12 Gru 2011
Posty: 1504
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 22:57, 18 Gru 2014    Temat postu:

-Czemu patrzycie na mnie? Nie mam pojęcia - Liliana wzruszyła lekko ramionami. - Wchodzi w dorosłość i może tym jest przerażona.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Draco Malfoy
Szef Dep. Międzynar. Współp. Czarodz.


Dołączył: 03 Wrz 2012
Posty: 797
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Anglia, Malfoys' Manor
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 23:02, 18 Gru 2014    Temat postu:

- to może z nią porozmawiaj..- zaproponował Draco - nie patrz się tak na mnie kochanie bo to takie kobieco egzystencjalne sprawy..- dodał kiedy skrzyżowała ramiona - rzadko spędzacie czas tylko we dwie..może właśnie tego potrzebuje..

Louise wysłuchała ojca i bezgłośnie, kiwnięciem głowy przyznała mu rację. Spojrzała na córeczkę, która zamykała zaspane oczka. Właśnie zbliżała się jej drzemka po obiednia. Louise miała wszystko ustalone jak w zegarku, Sophie nie musiała niczego pilnować. Aż trudno było uwierzyć w to, że mała ma już pół roku.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosalie Lestrange
Studentka Prawa Czarodziejów/Wampir


Dołączył: 12 Gru 2011
Posty: 1504
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 23:17, 18 Gru 2014    Temat postu:

-To nic nie daje. Rozmawiałyśmy po wczorajszym dniu. Rose musi poradzić sobie z tym sama. Sprostać oczekiwaniom, jakie wobec niej ma życie.. - westchnęła cicho, ponaglana wzrokiem Dracona i poszła za córką.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Howard Howlett Jr.



Dołączył: 28 Gru 2014
Posty: 281
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 22:19, 28 Gru 2014    Temat postu:

----------------------------------------------------------------------------
Laxus siedział w ogrodzie, próbując znaleźć chwilę samotności tylko dla siebie. Mężczyzna polubił te rodzinę i ich spotkania, ale brakowało mu ciszy. Lepiej czuł się poza zgiełkiem i szumem. Przysiadł na jednej z ławek odpalając kawałek cygara. Nie dokończył go, gdy James wyrwał go do Egiptu razem z resztą. Bycie niańką od początku do końca.
Właśnie gdy wypuszczał dym, zauważył poruszenie i zauważył młodego blondyna. Howard szedł w Jego kierunku z determinacją w oczach. Wendigo nie miało pojęcia, co młody WIlk może chcieć od Niego, ale domyślał się mimo to.

-Chciałem z Panem porozmawiać....-zaczął Howard:- Podobno wie Pan sporo o kontroli, o samodcyscyplinie... i o Czarnej Magii.
Laxus wyciągnął cygaro i zmierzył chłopaka wzrokiem:- Jesli chcesz pomocy w sprawieniu, by nowy narzeczony Rose zniknął, to jesteś większym szczeniakiem, niż myślałem.-odparował surowo:- Takie sprawy wykraczają poza nastoletnie rozterki sercowe.

-Nie jestem nastolat....-zaczał wściekle Howard, ale zacisnął zęby i wypuścił powietrze:- Nie o to mi chodzi. Chciałbym się od Pana nauczyć.
-No więc znasz odpowiedź... przynajmniej jeśli to to, co myślę...-usłyszał. Po chwili jednak Laxus dodał:- Podaj mi jeden dobry powód, dlaczego ja, znając historię rodzinną, miałbym uczyć Ciebie czegokolwiek, czego nie byłaby w stanie uczyć Cię Bellatriks, Suniv lub Alex?

-Po prostu.... chcę się udoskonalić. WYkroczyć poza to, co znałem do tej pory. I chciałbym...
-Być silniejszy? A może zaimponowac komuś?-dokończył za niego Wendigo:- Hmm?-spytał a Jego oczy przybrały barwę fioletu:- Ćwiczenia ze mną nie należą do miłych i nie jestem Smierciożercą, znam tylko niektóre podstawowe aspekty. Nigdy nie obchodziła mnie Czarna Magia per se, bardziej moje genetyczne umiejętności. Coś, gdzie Ty masz potencjał, ale wciąż marnujesz siły na wybuchy emocji i gniewu.-skierował cygaro w stronę chłopaka, jak palec:- Masz rodzinę, teraz siostrzenicę, powinienes skupić się na tym, żeby znaleźć dziewczynę i prace, jak porzadny dorosły czarodziej. Katowanie się nie jest Ci potrzebne w tym momencie.-wstał i wyrzucił niedopałek:- I chyba tyle w tym temacie.

Howard zaczał drżeć:- Nie wiem, co się ze mną dzieje, co jakiś czas mam te drgawki, w dodatku te ostatnie wydarzenia....-specjalnie pominął imiona osób których to dotyczyło:- Jesli będę siedział w miejscu to ozaleję, chcę coś z tym zrobić!-wypalił:- Jest Pan w stanie mi pomóc?

Laxus westchnął i spojrzał na chłopaka chłodno:- Nie. Ale jeśli rzeczywiście jest tak, jak mówisz..... Zgłoś się do mnie po wakacjach.-rzucił krótko:- To nie jest obietnica.-zaznaczył:- Zobaczymy z czego jesteś stworzony. I lepiej zaopatrz się w bandaże. Będa Ci potrzebne....-rzucił już łagodniej.
-Mamy towarzystwo....-dodał czując czyjąś obecnośc i obydwoje odwrócili się w kierunku kroków.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Victor Howlett
Szef Biura Aurorów


Dołączył: 29 Lip 2009
Posty: 5362
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 23:01, 28 Gru 2014    Temat postu:

Victor odzyskiwał siły fizyczne oraz równowagę psychiczną powoli lecz w miarę postępowania czasu następowała również swoista harmonia. Pomysł wakacji w Egipcie podobał mu się... średnio. Wiedział, że te wydarzenia które nastąpiły wywarły na wszystkich swoje piętno i potrzebują odskoczni. Nie protestował zdając sobie sprawę iż musi pobyć teraz wśród bliskich. W tej chwili jednak wolał pospacerować samotnie po ogrodzie okalającym posiadłość w której się zatrzymali. Plan ten został zrealizowany tylko połowicznie gdyż po jakimś czasie napotkał on kogoś na swej drodze. Tym kimś okazał się Howard Jr. i wendingo, Laxus. Przystanął on na chwilę przyglądając się im, a potem ruszył ponownie w ich stronę.
-Witam panowie, a cóż to za zebranie? -zapytał nieco żartobliwie z kwaśnym uśmiechem. Usłyszał jedynie strzępek ich rozmowy więc nie potrafił jednoznacznie ocenić gdzie leżał sens tego spotkania. Wprawdzie widok Wendingo nie nastrajał go pozytywnie, lecz nie czuł też wrogości. Przynajmniej tej głębokiej.
-Nie przeszkadzam wam, mam nadzieję. -bardziej stwierdził niż zapytał zbliżając się do nich. Usiadł sobie na ławce starając się uśmiechnąć lecz nie wyszło mu to najlepiej. Nie czuł się jeszcze za dobrze lecz starał się nie narzekać.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Victor Howlett dnia Nie 23:03, 28 Gru 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Howard Howlett Jr.



Dołączył: 28 Gru 2014
Posty: 281
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 23:20, 28 Gru 2014    Temat postu:

Laxus widząc Victora, nikło się uśmiechnął. Howard natomiast spochmurniał. Nie spodziewał się dodatkowych gości, a co dopiero wujka. Kiwnął mu głową krótko i powiedział:- Cześć wujku. Właśnie ja......

-Dzieciek chciał, bym go trenował. Ja osoiście uwazam, ze to powinno należeć do Ciebie, Twojego ojca lub Bellatriks, ale co poradze...-rozłożył ręce:- Uparł się.

-To nie tak!-warknął Howard:- Po prostu mam swoje powody i chcę dojśc do jakiegoś poziomu samokontroli. A dziadek....

-James to wyjątek, bo On zmienił się w Wendigo wbrew swej woli.-dokończył Laxus:- Nie porównuj jednego i drugiego.
Chwile wpatrywał się w Victora i w końcu przyznał:- Dobrze, że jesteś. Mam do Ciebie sprawe, Victor.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Victor Howlett
Szef Biura Aurorów


Dołączył: 29 Lip 2009
Posty: 5362
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 23:32, 28 Gru 2014    Temat postu:

Victor cierpliwie czekał na ich odpowiedzi. Pominął zdawkowe przywitanie krewnego, zauważył natomiast wyraz twarzy drugiego mężczyzny i to na nim się skupił.
-Dzieciak, jak o nim mówisz, ma prawo wyboru. Pomyślał, że będziesz lepszym nauczycielem od kogokolwiek z nas. -odparł całkiem spokojnie Victor, jakby nieco bagatelizując sprawę. -Może jeszcze przejrzy i zdoła zauważyć odpowiednią ścieżkę. -dodał jakby młodszego mężczyzny nie było wśród nich. Miał ochotę zapalić widząc cygaro w dłoni Laxusa lecz powstrzymywał się przed tym zgubnym nałogiem. Wypowiedź Wendingo zainteresowała Howletta przez co uniósł on jedną brew.
-A jakąż to sprawę możesz mieć do mojej osoby? -zapytał wstając z miejsca tym samym przechodząc do bardziej oficjalnej postawy i, jak mniemał, dyskusji.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Howard Howlett Jr.



Dołączył: 28 Gru 2014
Posty: 281
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 0:09, 29 Gru 2014    Temat postu:

Howard odsunął się. WYczuwał napięcie w zaistniałej sytuacji, a sam był już zdenerwowany. Nieświadomie zacisnął pięść, spoglądając to na Victor, to na Laxusa. W końcu Wendigo zaczął:- Powinieneś przyjśc mnie zobaczyć, młody.-zaczął:- Poza tym, myślę, ze to raczej sprawa w cztery oczy...-dodał, wysyłając WIlkowi sugestywne spojrzenie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anna Valerius Howlett
Wampirzyca


Dołączył: 09 Mar 2010
Posty: 1012
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Japonia/Anglia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 0:19, 29 Gru 2014    Temat postu:

- cóż..nie wydaje mi się by mój mąż poszedł z Tobą gdziekolwiek..- wtrąciła Anna nagle stając obok Howarda - a Ty..- przeniosła wzrok swoich burgundowych, świdrujących oczu na chłopaka - nie wiesz na co się piszesz...nie znasz człowieka a już pchasz się do jego nory ? - spytała mrużąc oczy

- Anno...daj mu żyć własnym życiem, nie jest dzieckiem..- westchnęła Valerian stając między nią, a Howardem - i uspokój się..bo tylko niepotrzebnie komplikujesz sytuację..- odparł mijając ich po czym rozsiadł się na leżaku i utkwił zaciekawione spojrzenie w młodym Howlettcie

W tym samym momencie zza krzaków wypadły dwie pantery, jedna z nich kierowała się w stronę lasu, ale w ułamku sekundy zmieniła kierunek i minęła o cal nogi Laxusa, duża pantera biegła zbyt szybko by wyhamować więc wpadła na Wendigo i razem runęli na ziemię.

Vivianne stojąc już w ludzkiej postaci wykonała przysłowiowy taniec zwycięstwa i spojrzała na brata szukając jego aprobaty
- bardzo pomysłowe..mamo..Laxus to nie antylopa..- westchnął wampir ze złośliwym uśmiechem widząc próbującą się podnieść matkę.

Kobieta czuła jakby zderzyła się z głazem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.starozytnyhogwart.fora.pl Strona Główna -> Dolina Nilu / Posiadłość nad Nilem Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
Strona 2 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin