Forum www.starozytnyhogwart.fora.pl
Szkoła magii i czarodziejstwa w Hogwarcie
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Ogród
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.starozytnyhogwart.fora.pl Strona Główna -> Dolina Nilu / Posiadłość nad Nilem
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Victor Howlett
Szef Biura Aurorów


Dołączył: 29 Lip 2009
Posty: 5362
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 0:26, 29 Gru 2014    Temat postu:

Victor uważnie obserwował obu mężczyzn swoim bystrym spojrzeniem. Nerwowość młodego krewnego nieco mu się nie podobała, wprawdzie sytuacja powoli zaczynała się napinać lecz była daleko od momentu kulminacji. Howlett westchnął jakby lekko znudzony ponieważ nie lubił przedłużania, lecz nie mógł nawet nic powiedzieć gdyż do dyskusji włączyła się nagle kolejna osoba. Widok ukochanej nieszczególnie go ucieszył, jednak wolałby poznać sprawę w jakiej zwrócił się wobec niego Wendingo. Z drugiej strony rozumiał podejrzliwość Anny. Oczywiście sytuacja nie mogła pozostać statyczna. Nie w tym miejscu i z tą rodziną.
Tak więc w mgnieniu oka w ogrodzie zaroiło się od różnych osób. Victor postanowił usiąść.
-Jak widzisz Laxusie, nie pora na załatwianie różnych spraw. Poza tym Twa pozycja ku temu nie służy. -Howlett uśmiechnął się lekko rozbawiony swą trafną i lekko kąśliwą uwagą.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Howard Howlett Jr.



Dołączył: 28 Gru 2014
Posty: 281
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 0:38, 29 Gru 2014    Temat postu:

Laxus podniósł się i otrzepał, upewniajac się przy okazji,że Bellatriks również stoi na nogach:- Ach, zabawy zabawy....-westchnął jakby próbował wrócić do szczęśliwego dzieciństwa i radosnych biegów i gonitw...... Ale tak nie miał.
-Tak czy siak...-odparł wracając na ziemię z tonem głosu:- Howard zrobi to, co uważa za słuszne dla Niego. Ja go nie zmuszam i jestem przeciwny, by robić za trenera i niańkę. Jeśli się uparł, ma wolną wolę. Ja nic z tym nie zrobię....
Howard chciał się odezwać i otworzyć usta, ale Laxus spojrzał na Niego kątem oka. CHłopak wyczuł potężne ciśnienie w powietrzu i jego reka momentalnie się rozluźniła. Spoglądał na Wendigo z mieszaniną determinacji ale i strachu przed nieznaną siłą.
:- Moge pokazać mu tylko tyle, ile umiem....nauczyć go samodyscypliny...-spojrzał na Bellatriks, a potem przeniósł spojrzenie na Valeriana:- Zrobić z Niego chodzący arsenał.... wiele dróg do wyboru, ale mówiłem. Ja nie jestem za tym. To zależy od Niego.
Zdeterminowana mina Anny rozbawiła Laxusa, który uśmiechnał się pociesznie:- Anno, doprawdy. Wiecie, ze mam związane ręce. Mam sprawę do Twojego męża, ponieważ techniki tortur psychicznych, na które był wystawiony zostały częściowo wymyślone przeze mnie i ja umiem to odkręcić. Mój ojciec zrobił goszą skazę u Victora, niż czyszczenie pamięci...-zerknął na Howarda:- I to bez użycia różdżki czy włamywania się do głowy. WIem, co przechodził......-Jego spojrzenie utkwiło w Victorze:- Co musiał widzieć.... co budziło go ze snu nawet miesiące po uwolnieniu..... Wiem jak to odkręcić, więc nie prosze, byś mi zaufała, ale żeby Victor dał sobie odbudować to, co mój ojciec zniszczył.
Przez chwilę panowała cisza. Howard widząc Valeriana prychnął, potem wyciągnął papierosa i zapalił. WOlał się nie odzywać, zwłaszcza w obecności Bellatriks i Valeriana. Do głowy przychodziły mu okropne słowa.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bellatriks Lestrange
Czarownica/była śmierciożerczyni


Dołączył: 26 Lip 2008
Posty: 8767
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Anglia, Francja
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 0:46, 29 Gru 2014    Temat postu:

Bellatriks stała za Laxusem i przedrzeźniała go bezgłośnie dodając zabawne gesty, co zaowocowało tym, że nawet na ustach Anny błąkał się uśmiech. Valerian parsknął, ale zaraz odzyskał rezon i przyjrzał się Howardowi - szkoda płuc..- westchnął po czym przyjrzał się siostrze, która skorzystała z sytuacji, że Laxus odwrócił się by zobaczyć co wywołuje śmiech innych zgromadzonych.
Nastolatka przemieniła się w panterę i zaczęła się skradać w stronę Wendigo, w końcu wzięła rozbieg i skoczyła mu na plecy.

Anna z kolei przyjrzała się mężowi, którego mina po ostatnich słowach Laxusa wyrażała zbyt wiele emocji. Wampirzyca ukucnęła przed mężem
- chodźmy stąd..nie potrzebujesz jego pomocy..- wyszeptała kładąc dłoń na jego dłoni


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Victor Howlett
Szef Biura Aurorów


Dołączył: 29 Lip 2009
Posty: 5362
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 1:03, 29 Gru 2014    Temat postu:

Howlett obserwował otaczające go towarzystwo i jakby czuł się lepiej w tym gronie. Napięcie zmieniło swój charakter, nadal trwało gdzieś w powietrzu lecz było przyjemnym mrowieniem zamiast preludium zagrożenia.
-Jak mówisz, wybór jest jego. Ja chętnie pokazałbym mu co należy wiedzieć, nie mówiąc o dyscyplinie. -stwierdził jeszcze zanim Wendingo podjął temat o którym chciał z Howlettem pomówić. Victor słuchał go niemal nie oddychając. Spuścił głowę zakrywając twarz dłońmi. Przypominał sobie wszystko to co go spotkało.
Widział śmierć tych których kochał i nic nie mógł zrobić. Wracało każde złe wspomnienie tych tortur. Za każdym słowem płynęła kolejna mała igła wbijana w niestabilną jeszcze psychikę mężczyzny.
Z transu w który nieświadomie wpadł wyrwał go dotyk Anny. Spojrzał jej głęboko w oczy czując się nieco lepiej gdy ponownie uświadamiał sobie iż były to tylko obrazy a kobieta którą kocha jest przy nim.
-Gorzej już być nie może. -oznajmił zamykając oczy i przecierając dłonią twarz.
-Skoro on twierdzi, że da radę mi pomóc to jestem w stanie zaryzykować. -dokończył patrząc na ukochaną nieco pustym wzrokiem szukając w niej rady czy pociechy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Howard Howlett Jr.



Dołączył: 28 Gru 2014
Posty: 281
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 1:10, 29 Gru 2014    Temat postu:

Laxus odetchnął:- Zastanów się nad tym, Victor po prostu. Na razie.... ktoś jednak działa na Twoje traumy...-objął wzrokiem Annę i uśmiechnął się. Nie wszystko, co stworzył z własnego gniewu i utraty, skończyło się nieodwracalnym cierpieniem. Czuł się z tym źle, ale po co komu to mówić?
-A co do papugowania....-przyjrzał się Bellatriks, łapiąc Vivianne za rękę i przerzucając Ją przez plecy, ale pilnując, by nie upadłą na podłogę, zwinnym ruchem postawił panterę na łapy.:- Widze, że radzicie sobie z Jamesem...-powiedział badawczo:- Skoro masz taki szampański humor.... Tak czy siak, chciałem mieć odrobinę samotności, a tu jeden prosi mnie o trening, a wszystkie wampiry w tej rodzinie robią za podsłuch. Nie lepiej kupić gadżet Weasleyów?-spytał jakby sam siebie i wyciągnął cygaro:- W takim razie ja zmierzam w swoją stronę....-rzekł wesoło zapalając cygaro.

Howard palił nie oglądajac sytuacji. Nie chciał trafić na czyjekolwiek spojrzenie, a Valerian sprawiłby, że sięgnąłby po różdżkę automatycznie. Popatrzył z boku na wujka Victora:- Wielkie dzięki, Wujku, ale chodzi mi o coś innego...-odparował krótko znad dymu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bellatriks Lestrange
Czarownica/była śmierciożerczyni


Dołączył: 26 Lip 2008
Posty: 8767
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Anglia, Francja
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 1:22, 29 Gru 2014    Temat postu:

Vivianne będąc jeszcze w górze przemieniła się w człowieka i zachichotała dyndając głową w dół, jak tylko stanęła na własnych nogach otrzepała się i widząc, że Laxus się oddala ruszyła za nim
- zabierze mnie Pan na wycieczkę ? - spytała pół żartem pół serio i posłała mu jeden z uśmiechów, którego nauczyła się od matki, ale kiedy nie odpowiadał spochmurniała - myślałam, że jest Pan bardziej towarzyski..no, ale rozumiem, w końcu nie jestem ciotką Narcyzą..- dodała już ciszej i zanim zdążył zareagować czmychnęła gdzie pieprz rośnie.

Valerian uśmiechnął się widząc szczęśliwą siostrę po czym ruszył za nią biegiem, czemu towarzyszył głośny pisk dziewczyny, gdy wampir ją dopadł i podrzucił w powietrze.

Bellatriks spojrzała na nich zadowolona, na chwilę przeniosła wzrok na zatrzymującego się Laxusa po czym zatrzymała spojrzenie na Howardzie
- zostaw te papierosy w spokoju...nikomu nie przyniosły nic dobrego..- westchnęła Lestrage wytrącając mu niedopałek z dłoni - po za tym matka nie da Ci żyć..nie uznaje nałogów..a Ty zdajesz się o tym zapominać..


Anna wpatrywała się przez chwilę w męża po czym wstała
- rób co chcesz..- rzuciła i ruszyła w stronę domu. Skoro obojętnie co mówiła do niego nie trafiało to nie zamierzała się już wtrącać.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Victor Howlett
Szef Biura Aurorów


Dołączył: 29 Lip 2009
Posty: 5362
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 11:04, 29 Gru 2014    Temat postu:

Victor niemal nie zwracał uwagi na to co się dzieje wokół. Toczył wewnętrzną wojnę ze swoimi myślami. Nie wiedział czy powinien cieszyć się z tego iż rodzinka wtrąciła się w tą rozmowę czy może wręcz przeciwnie. Laxus oczywiście nie zmuszał Howletta do niczego zostawiając mu wybór, chociaż w jego głosie można było wyczuć iż oferta nie będzie trwała wiecznie. Żona jednak postanowiła mu wcale nie pomagać w podjęciu decyzji, po prostu rzuciła uwagą sugerującą iż cokolwiek by nie powiedziała mężczyzna i tak postąpi po swojemu. Tym razem jednak zależało mu aby coś powiedziała więc poczuł się zawiedziony i rozdarty. Wendingo odszedł więc Victor postanowił wrócić do rzeczywistości i aktualnych spraw.
-Ten spęd w ogrodzie jest celowy czy może "przypadkiem" nagle się tak od was zaroiło? -zapytał patrząc na każdego po kolei a później zawiesił wzrok na Bellatriks.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Howard Howlett Jr.



Dołączył: 28 Gru 2014
Posty: 281
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 20:51, 02 Sty 2015    Temat postu:

Howard rozejrzał się po obecnych:- Moje nałogi to akurat nie jest jakiś problem. Potrebowałem się "dotlenić".-burknął Howard w stronę Bellatriks:- I zupełnym przypadkiem pojawiliście się, gdy rozmawiałem z Laxusem, czy po prostu niektórzy...-kątem oka zerknął w stronę Valeriana:- Mają za długie uszy?

Nie było Mu to na rekę, że podsłuchiwali jego rozmowę z Laxusem. Wolał, by pozostało to tajemnicą. Potem zwrócił się w stronę wujka:- WIdzisz, wujku..... planowałem spokojną pogawędkę, i niestety, nie wyszło....


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosalie Lestrange
Studentka Prawa Czarodziejów/Wampir


Dołączył: 12 Gru 2011
Posty: 1504
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 21:52, 07 Sty 2015    Temat postu:

_________________

Było już późno, kiedy Rose opuściła posiadłość. Praktycznie cały dzień przesiedziała w domu. Przyszedł list z uczelni i musiała wydać stosowne rozporządzenie dla służącej, która miała skompletować jej listę wymaganych książek i lektur, była tym tak pochłonięta, że nawet nie zauważyła kiedy przeleciał jej cały dzień. Noce na pustyni potrafiły być chłodne. Ubrała więc długą do ziemi spódnicę i ażurowy sweter. Dopiero wtedy wyszła na taras, a potem na spacer po ogrodzie. Pełen on był egzotycznych ptaków, które o tej porze potrafiły wydawać z siebie naprawdę piękne dźwięki. Usiadła na jednej z ławek, osłoniętych od strony posiadłości wysokimi krzewami i przymykając oczy wsłuchała się w ich śpiew.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Valerian Lestrange
Przywódca Wampirzego Klanu z de Lore


Dołączył: 14 Lip 2009
Posty: 1107
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Anglia
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 22:04, 07 Sty 2015    Temat postu:

W pewnym momencie egzotyczne ptaki poderwały się w górę, tworząc szybko poruszając się chmurę i pomknęły w stronę kolejnej oazy. Środkiem alejki szedł Valerian, w którym aż wrzało. Nigdy nienawidził bezsilności, a sprawa była bardziej skomplikowana niż by się wydawało, widząc kątem oka Rose zawrócił, nie chciał się teraz natknąć na nikogo, a już na pewno nie na nią.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosalie Lestrange
Studentka Prawa Czarodziejów/Wampir


Dołączył: 12 Gru 2011
Posty: 1504
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 22:06, 07 Sty 2015    Temat postu:

Dziewczyna drgnęła, zaskoczona ich reakcją. Potem rozejrzała się wokół, kiedy zobaczyła odchodzącego wampira, wstała i cicho pobiegła za nim. - Valerian.. stało się coś? - zapytała.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Valerian Lestrange
Przywódca Wampirzego Klanu z de Lore


Dołączył: 14 Lip 2009
Posty: 1107
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Anglia
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 22:12, 07 Sty 2015    Temat postu:

- nie wszystko jest w porządku, dlatego biegam niczym majowa jutrzenka bo wrzosowiskach, albo jak w tym przypadku piaskach pustyni..- wypalił rozeźlony. Po chwili przystanął jednak i odwrócił się do niej - Armand postanowił zrobić sobie wakacje w De Lore, już tam jest..i bardzo chciałby Cię poznać..bo z pewnością kilka wampirów pod groźbą śmierci wypaplało mu o Tobie..to co nie trzeba..

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosalie Lestrange
Studentka Prawa Czarodziejów/Wampir


Dołączył: 12 Gru 2011
Posty: 1504
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 22:18, 07 Sty 2015    Temat postu:

Rosalie spojrzała na niego wielkimi oczyma. Już chciała odejść, żeby go jeszcze bardziej nie denerwować, ale postanowiła.. sama nie wiedziała, czy robi dobrze, czy nie. W końcu doskonale wiedziała, że Valeriana jednak denerwować nie należy. Na dźwięk jego słów lodowaty dreszcz przebiegł jej po kręgosłupie. Imię Armanda kojarzyło jej się tylko z czymś złym. Przebiegła myślami wszystkie swoje wizyty w de Lore, zastanawiając się, czy zrobiła coś, co mogło by skompromitować albo w jakiś sposób zagrozić Valerianowi. - Ja.. przepraszam, jeśli przeze mnie będziesz miał problemy.. - broda lekko jej zadrgała, ale opanowała cisnące się do oczu łzy. - Jeśli będę musiała się z nim spotkać.. to obiecuję, że nie zrobię niczego nietaktownego...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Valerian Lestrange
Przywódca Wampirzego Klanu z de Lore


Dołączył: 14 Lip 2009
Posty: 1107
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Anglia
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 22:23, 07 Sty 2015    Temat postu:

- Rose..to nawet nie o to chodzi..- westchnął próbując silić się na cierpliwość - to wykracza po za wszelkie, moje, Twoje..i wszystkich wyobrażenia..jeden wielki cyrk na kółkach..- warknął zapalając papierosa - a wiesz co jest najśmieszniejsze...że ten cholernik ma nas w szachu..- dodał z beztroskim uśmiechem, który w tej sytuacji wyglądał bardziej na obłąkańczy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosalie Lestrange
Studentka Prawa Czarodziejów/Wampir


Dołączył: 12 Gru 2011
Posty: 1504
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 22:25, 07 Sty 2015    Temat postu:

-Przepraszam.. - powiedziała jeszcze raz, a w jej roześmianych zazwyczaj oczach teraz widniał strach i smutek. - Jeśli chcesz być sam, to sobie pójdę.. - powiedziała po chwili wahania. - Co zrobimy? Będziemy musieli tam pojechać?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.starozytnyhogwart.fora.pl Strona Główna -> Dolina Nilu / Posiadłość nad Nilem Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
Strona 3 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin