www.starozytnyhogwart.fora.pl

Martin Merson

Ja niczego nie podiołem-powiedzał troche za głośno-Po prostu...nie chce Cię skazywac na mojego ojca-powiedzał z czułością

Suniva Lestrange Howlett

- skazywać?...nie rozumiem...

Martin Merson

Martin wstał i chwycił jej dłonie i przystawił sobie do policzka-nie chce żeby on mi zaczoł mówic "Martinie Ta kobieta jest wprost idealna więc szanuj ją jak skarb"Bedzie to ciagle powtarzał...nie chce ci odbierac wolnosci,a ojciec bedzie Cię ciagle nękał tymi swoimi historyjkami z zycia wzięte-pochylił się nad nią i pocałował ja w czułko

Suniva Lestrange Howlett

- gdybyś choć trochę we mnie wierzył..wiedziałbyś że dam rade... - wyrwała mu się i odwróciła od Martina

Martin Merson

ale ja Ci wierze...Sunivia czy będziesz chciała byc ze mną?-spytał sie uradowany,ale szybko spowarzniał

Suniva Lestrange Howlett

- Martinie Mersonie...jestem gotowa być z Tobą.. - powiedziała odwracając się spowrotem

Martin Merson

Był tak szczęśliwy że nie mogł wytrzymać.podszedł do Sunivi i obdarzył ja goracym i namiętnym pocałunkiem

Suniva Lestrange Howlett

Suniva oddała mu pocałunek i spojrzała na niego z uwielbieniem - no to co napiszesz do ojca?

Martin Merson

Usmiechnoł się-tak napisze do niego...idziemy do pokoju mojego?

Suniva Lestrange Howlett

- możemy...

Eliza Mullet

Eliza usiadła na swoim ulubionym miejscu.Miała na sobie czerwony płaszczyk i czarne rurki do tego wełniany berecik.zamkneła oczy.nagle usiadł/usiadła koło niej...

Martin Merson

Martin.Przez chwile był cicho,ale sie odezwał-Ty jestes zwykłym człowiekiem...prawda?To dlaczego nie wygladasz jak człowiek ostatnio inaczej wygladałaś-zaówarzył martin.Przyglądał nie dziewczynie uważnie

Eliza Mullet

Otworzyła oczy,ale nie patrzyła się na Martina-Widzisz ja...ostatnio byłam w domu.Ktoś się włamał,a ja nie byłam w stanie nic zrobic...rzucił się na mnie..kilka razy dzgnoł nożem,potem rzucał różne zaklęcia...dobrze widzałam tę twarz...wiedzałam że umierazm...potem się obudziłam w jakiejs grocie,i zobaczyłam tę sama twarz.Okazało sie że on mnie zabił...ale żyje bo mnie wskrzesił...teraz moge się wykrwawiac i nic mi się nie stanie bo krew sie zregeneruje-powiedzała szeptem,a w jej oczach pojawiły się łzy

Martin Merson

Chłopak patrzył sie na nią z mieszanką niedowierzania,przerazenia i podziwu-Eliza dlaczego się nie broniłaś?Jestes wspanialą czarownicą...nawet sobie nie wyobrazam przez co musialas przejśc-nieśmiało ją przytulił-Czy teraz kiedy się naprzykład ty dzgniesz nożem nic ci sie nie stanie?

Eliza Mullet

Zaśmiała się-Dokładnie nic mi się nie stanie,a teraz musze juz iść dośc mam zwierzeń jak na jeden dzień-lekko sie odsuneła od chłopaka i poszła w głąb lasu