www.starozytnyhogwart.fora.pl

Jason Howlett · Wysłany: Pon 0:35, 12 Mar 2012 Temat postu:

Jason mruknał:- No prosze, nawet gabrys tu rpzychodzi.... cudownie..-usmiechnał się ironicznie:- Więc..siadamy coś jesc, rpawda?

Bellatriks Lestrange · Wysłany: Pon 0:44, 12 Mar 2012 Temat postu:

- to jest jego..hmm..lokal..- mruknął Rudolph - wiesz muszę przyznać że niektóre momenty tutaj przechodzą do historii..- spojrzał na Jasona siadając w wygodnym fotelu - tu jest nieco spokojniej..na dole bawi się młodzież i inny ludzie..często wilki wypatrują tu ofiar..muszę przyznać że my również..- nalał Jasonowi whisky - to nie ognista ale też dobra..a gdzie Bella? no prosz..- westchnął przypatrując się byłej żonie, która prawie pobiegła przywitać się z Gabrielem, wróciła po kilkunastu minutach i usiadła na poręczy fotela Rudolpha - no co? - spytała widząc spojrzenie mężczyzn. Wzruszyła ramionami i zapaliła papierosa

Jason Howlett · Wysłany: Pon 0:56, 12 Mar 2012 Temat postu:

Jaosn upił łyk whisky i westchnał:- W porżadku.... ale troche tu głośno...

Bellatriks Lestrange · Wysłany: Pon 0:59, 12 Mar 2012 Temat postu:

Bella spojrzała na niego i zaśmiała się.

Rudolph zabrał z pola wzroku kobiety butelkę z whisky
- czemu to robisz? - spytała kobieta wpatrując się w niego

- dbam o twoje zdrowie.- westchnął Rudolph

- możesz dbać o nie w inny sposób..- mruknęła zsuwając się na kolana byłego męża

- ćpałaś coś? - spytał oddając butelkę Jasonowi rozbawiony

- może..

- przemyśl odpowiedź bo jeśli tak to wracasz do domu..

- i będziesz się mną opiekował?

- nie moja droga..będzie się Tobą opiekował Jason albo Howard..

Jason Howlett · Wysłany: Pon 1:03, 12 Mar 2012 Temat postu:

jason spojrzał mściwie na bellatriks:- ja się nią zaopiekuje....-nalał sobie kolejna szklankę:- przetrzyma się ją do powrotu taty./..

Bellatriks Lestrange · Wysłany: Pon 19:00, 12 Mar 2012 Temat postu:

- no to świetnie..bo ja nie mam dzisiaj czasu na jej,.Bella..- odsunął ją od siebie

- chciałam się tylko przytulić..- odburknęła

Wampir westchnął i pozwolił by wtuliła się w niego

- nie wybacz Bella..nie mogę tak..- westchnął odsuwając ją. Wstał i zniknął im z oczu

Bellatriks utkwiła wściekłe spojrzenie w Jasonie - to twoja wina..- skrzyżowała ramiona naburmuszona

Jason Howlett · Wysłany: Pon 21:26, 12 Mar 2012 Temat postu:

Jason spojrzał na nia watpliwym wzrokiem:- Niby dlaczego?-spytał spokojnie popijajac whisky.

Bellatriks Lestrange · Wysłany: Pon 22:01, 12 Mar 2012 Temat postu:

Miała mu właśnie coś wytłumaczyć, ale znalazła się przed nią szklanka, i Gabriel nalał całą szklankę whisky
- gdzie masz swojego..- zwrócił wzrok na Jasona - ach..ze szczeniakiem przyszłaś..- westchnął ironicznie

- zostaw mojego synka w spokoju Gabrielu..- mruknęła Bella rozbawiona z czarującym uśmiechem - dziękuje..- wskazała na szklankę po czym puściła oczko Jasonowi kiedy Gabriel odszedł - chodzi o to mój drogi Jasonie..że chyba pełnisz funkcje mojej przyzwoitki..popraw mnie jeśli się mylę

Jason Howlett · Wysłany: Pon 22:13, 12 Mar 2012 Temat postu:

Jason usmiechnał sie rozbawiony:- Widzisz, mamo.... po prosut trzymam rekę na pulsie korzystajac z teog, zę ojciec w tej chwili sie męczy psychicznie....

Bellatriks Lestrange · Wysłany: Pon 22:17, 12 Mar 2012 Temat postu:

- czy ja wyglądam jak Demeter..z którejś strony..?..mam blond włosy..? i uroczy głosik?..nie..- ucięła - nie jestem twoją matką więc nie musisz mnie pilnować..- dopiła whisky, wstała po czym poszła w tylko sobie znanym kierunku

Jason Howlett · Wysłany: Pon 22:51, 12 Mar 2012 Temat postu:

Jason odetchnał i rozejrzał sie po klubie:- Daje godzine iz dradzi ojca...-mruknał do siebie powątpiewając.

Bellatriks Lestrange · Wysłany: Pon 23:02, 12 Mar 2012 Temat postu:

Po pół godzinie pojawił się Rudolph ciągnąc za sobą Bellatriks już w stanie mocno wskazującym na nietrzeźwość
- ładnie jej pilnujesz..- westchnął wampir - zbieramy się..- zabrał płaszcz Bellatriks i prawie siłą ubrał jej go po czym ruszył do wyjścia

Jason Howlett · Wysłany: Wto 21:54, 13 Mar 2012 Temat postu:

Jason westchnał ciężko:- No popatrz, kto by przypuszczał... zabierzmy ja do domu...-rzucił cierpko.