www.starozytnyhogwart.fora.pl

Bellatriks Lestrange

- no ja nie wiem..krzycze niedobrze...jestem spokojna wrecz wegetuje..tez źle..zdecydujcie sie w końcu - westchnela Bella wchodzac. Byla ubrana wizytowo co mowilo ze albo gdzies idzie albo wlasnie wrocila

Alex Howlett

Alex zatrzymał się w połowie szklanki:- WItaj Bella! A tak gadaliśmy o różnych....tematach...-zakończył niezręcznie:- Spotkanie?-spytał spoglądajac na jej strój.

Bellatriks Lestrange

- myślę że można tak to nazwać..- uśmiechnęła się pokrętnie i pozwoliła Gabrielowi pocałować się w dłoń a później w policzek - idź do swojej ukochanej..czeka tam na Ciebie ..

- jak kocha to poczeka..- mruknął. Ucałował ją w czoło rozbawiony i wyszedł

Alex Howlett

Alex spojrzał na Bellatriks z nieco bladym uśmiechem i wypił do końca kieliszek. Wydawał się czymś zasmucony.

Bellatriks Lestrange

- synku nie przywitasz się? - spytała z przelotnym uśmiechem stając za nim i nachylając się - co Cię trapi?

Alex Howlett

Alex ucałował Bellatriks w policzek i nalał sobie kieliszek:- Ja.... wiedziałem, ze te wspomnienia kiedyś wypłyną.....-przyznał po dłuższej chwili:- Kiedy pierwszy raz walczyłem z kimś używajac pełni swoich możliwości , mym przeciwnikiem był własny brat... no, znaczy, chyba... zachowywał sie zupełnie inaczej...-spojrzał na dno kieliszka:- To było wtedy wystarczająco ciężkie dla mnie do zrobienia....

Bellatriks Lestrange

- daruj..ale nic nie rozumiem z tego co do mnie mówisz..- westchnęła rozpinając płaszcz i kładąc go na oparciu jednego z krzeseł. - byłam w operze.. - wyznała po chwili i powiedziała to takim głosem jakby to było największe marzenie w jej życiu - po tylu latach..- dodała siadając na brzegu stołu

Alex Howlett

-To cudownie...-uśmiechnął się Alex:- I jak było??-spytał po chwili.

Bellatriks Lestrange

- ogólnie atmosfera wspaniała..ale aktorzy to dno totalne..- zaczęła - kiedyś wszystko wyglądało zupełnie inaczej..wiesz..- nagle przerwało jej skrzypnięcie otwieranych drzwi, szepty, oraz chichoty.

- widziałeś tą brykę stojącą przed budynkiem..ciekawe ile kasy byśmy za nią dostali..
- a ta druga..tak która odjeżdżała ..
- mówiłem że tu jakaś mafia jeździ..nie potrzebnie tu włazimy..- jęknął trzeci.

Po chwili do pomieszczenia weszło czterech chłopaków, na oko 17, 18 sto letnich. Po ubraniach dało się zauważyć że to mugole. Jeden trzymał łom, drugi latarkę którą wyłączył widząc że światło jest zapalone. cała grupka rozejrzała się a ich wzrok padł w pierwszej kolejności na Bellatriks która zdążyła zsunąć się ze stolika i uśmiechnąć się do nich czarująco

- co tu jest grane..? - szepnął jeden do reszty

Alex Howlett

Alex obrócił sie do nich przodem:- A to, chłopaki... ze wtargnęliście nie na swój teren....

Bellatriks Lestrange

- a co to wasze??..jest tu gdzieś to napisane..to ruina od kilku lat..dużo ludzi się tu kręci..- odpowiedział najprawdopodobniej ich "przywódca" i wyszedł do przodu - myślicie że się przestraszymy..niedoczekanie

- stary..wynośmy się stąd..- jeden z bandy pociągnął go za ramię rozglądając się - nie pamiętasz co tu się stało?

- to był zwykły psychol..
- który załatwił setke osób tak?..a może oni są od niego..

- czy ja wiem..- najodważniejszy stanął przed Bellatriks - pani nie wygląda zbyt ..przerażająco..myślisz że czym Cie zabije..szpilką do włosów? ..a on..- wskazał na Alexa - zwykły facet..czego się trzęsiecie mi idziemy w swoją stronę a oni zostają tu i wszystko gra..- wrócił do grupy, zabrał jednemu łom i zaczął dobierać się do jednych z drzwi

- nie radzę...tego robić..- wyszeptała Bellatriks siadając przy stoliku rozbawiona. Spojrzała na Alexa i wskazała mu miejsce obok siebie

Alex Howlett

Alex spokojnie usiadł. Przyglądał się dzieciakom z lekkim żalem, jakby byli banda kretynów, któras nie wie,w co się pakuje. tak było w istocie.

Bellatriks Lestrange

- to nie twoja sprawa paniusiu..- warknął jeden wyłamując drzwi

Bellatriks uśmiechała się co raz bardziej rozbawiona.

W korytarzu który został otwarty przez grupkę chuliganów było ciemno. Żadnego choćby najmniejszego promienia światł. Gdyby ktoś włożył tam rękę miałby problem z ujrzeniem swoich palców.

- dawaj tą latarkę..
- stary..tam coś jest..
- co Ty gadasz dawaj ją..- wyszarpnął mu latarkę i skierował promień światła na korytarz w tym samym momencie cała czwórka odskoczyła do tyłu.

Latarka oświetliła postać ok 8 letniej dziewczynki o jasnych długich włosach, alabastrowej skórze i nieco zniszczonej sukience. Stała na boso i wpatrując się w podłogę. Wyglądała jak lekko podniszczona laleczka z porcelany. Mogłaby się kojarzyć z aniołeczkiem gdyby nie czerwony błysk w jej oku.

Bellatriks zacisnęła mocniej palce na rękawie marynarki Alexa.

- odsuńcie się..- poradziła chłopcom

Przywódca bandy nie był jednak skory do tego zmierzył dziewczynkę marszcząc nos i ruszył w jej kierunku.

Alex Howlett

Alex spojrzał na Bellatriks:- Pozwolisz ich tak wymordować?-szepnał cicho.

Bellatriks Lestrange

- prosiłam grzecznie by nie otwierali drzwi..zmywamy się Alex..inaczej na dziewczynka nas też zaatakuje..

Chłopak brutalnie potrącił dziewczynkę i wyminął ją wchodząc w korytarz.

W tym samym czasie dziewczynka w mgnieniu oka zniknęła za nim. Po chwili dało się słyszeć mrożący krew w żyłach krzyk chłopaka.

- nie możemy pozwolić by ta istota się wydostała na ulicę..- szepnęła Bellatriks i machnęła ostrożnie różdżką. Drzwi zaryglowały się. - z Tobą to tak jest...chcesz zgrywać matkę Miłosierdzia ale nie wiesz czy później uratujesz swój własny tyłek - syknęła

Grupka rozstąpiła się, a jeden chłopak aż upadł na podłogę.

Na progu stanęła ta sama dziewczynka cała uwalona krwią. Na jej ustach widniał ironiczny, wampirzy uśmiech co u 8 latki wyglądało dość przerażająco. Wlokła za sobą praktycznie zwłoki jednego z przybyłuch mugoli.

Omiotła wzrokiem pomieszczenie trochę dłużej zatrzymując się na Belli i Alexie po czym wróciła do grupki chłopaków.

- świetnie..teraz wie że załapie się jeszcze na deser..Alex..jeśli ona nas dopadnie to ja Cię zabije..- trzepnęła go po głowie.

W tym samym momencie słodka dziewczynka którą widzieli na początku zamieniła się w maszynkę do zabijania. Ciszę przerwały wrzaski.