www.starozytnyhogwart.fora.pl

Alex Howlett

bella odparła zamyślona:- No nie wiem....-i uśmiechnea się do niego lekko.

Bellatriks Lestrange

Will postawił ją na piasku - no to daj mi znać jak się zastanowisz..- pogłaskał ją po głowie i odszedł

Alex Howlett

Bella spojrzała za nim i usiadła na piasku, cicho placząc.

Bellatriks Lestrange

Po plaży spacerowała zamyślona Suniv, nagle natknęła się na..

Alex Howlett

Alexa, który spacerowal po plaży w koszuli i spodniach, z marynarka w reku. Spoglądał na morze z zamyśleniem a włosy rozwiewał mu wiatr.

Bellatriks Lestrange

- jak ładnie pan dzisiaj wygląda..panie Howlett..- mruknęła do mężczyzny z czarującym uśmiechem. Dopasowali się do siebie bo ona ubrała beżową sukienkę do kolan

Alex Howlett

Alex odwrócił wzrok słysząc znajomy głos. jak ja zobaczył podbiegł zaraz i wzial ja w ramiona, całujac mocno.:- Boże, wiesz, jak mnie wystraszyłaś...

Bellatriks Lestrange

Suniv zaśmiała się i dała się pocałować

Alex Howlett

alex westchnał:- Z czego Ty sie smiejesz, głupia?-objalł ja i zetknał się z nia nosami. Spojrzal jej w oczy:- Nigdy więcej tego nie rób....

Bellatriks Lestrange

- rozmawiałeś już ze swoim ojcem? - spytała uśmiechając się tajemniczo

Alex Howlett

alex odparł:- Nie..... ale podejdę, jest chyba na werandzie u nas....-wskazał domek:- Kochanie,.... nie rób tak wiecej...-przytulił ja a potem pocałował ja namiętnie, obejmując.

Bellatriks Lestrange

- przed chwilą rozmawiałam z nim w oazie..- mruknęła rozbawiona - o właśnie z niej wychodzi..możesz mu pomachać..

Alex Howlett

Howard szedl niedaleko nich. spojrzał na alexa i uśmiechnał sie z troską.
alex poruszony spojrzał na ojca i podbiegł do niego. Howard uściskał syna a potem wyszeptał mu cos do ucha. W miare, jak to robił, Alex spojrzal na Suniv z lekkim, a potem wiekszym szokiem. Potem poklepał ojca po plecach i przytulił Suniv z usmiechem:- Skoro oboje jesteście z powrotem, to świetnie... nic lepszego nie moze mnie spotkać...

Bellatriks Lestrange

- zaraz musimy się zbierać..- przypomniała Suniv - Lucjusza już nie ma..pojechał do domu..dzieci wyjdą jutro a Narcyza będzie musiała pozostać w szpitalu jeszcze przez tydzień - westchnęła

Alex Howlett

alex doparł:- nasze walizki sa spakowane.....-przyznał:- Nie miałem co robic więc spakowałem nas do zamochodu.:- spojrzał na nia uwaznie:- Robimy postój?