www.starozytnyhogwart.fora.pl

Valerian Lestrange

Jak wszystko w zamku, komnata była sporych rozmiarów. Wyglądała jak sypialnia, z tym, że nie pełniła dokładnie tej funkcji. Urządzona była jak reszta zamczyska. Wszystkie meble były ciemne,podobnie jak parkiet. Ściany natomiast miały ciemnobordowy odcień. Pod jedną ze ścian stało ogromne łoże z baldachimem i satynową pościelą. I to ono stanowiło centralną część pomieszczenia. Znajdował się tutaj również barek, fotele, kanapy sekretarzyk, kominek. Ozdobą były tutaj z pewnością rośliny i ogromne akwarium.

Valerian wprowadził do sypialni Rosalie
- właściwie to jedyna komnata w której będziesz bezpieczna..w pełni..rozgość się..

Rosalie Lestrange

-Chyba mi nie powiesz, że to Twoja sypialnia?-Rosalie stanęła w drzwiach i rozejrzała się zaciekawiona. Pokój bardzo pasował do jego właściciela. Był przytulny, mimo bardzo ciemnych kolorów, jakie w nim dominowały. jej wzrok zatrzymał się na akwarium. Pływało w nim mnóstwo ryb, które Rose widziała po raz pierwszy w życiu.

Valerian Lestrange

- oczywiście, że moja..- odparł zakluczając drzwi - to gdzie Ci będzie bardziej bezpiecznie niż tutaj..po za tym masz tu wszystko co będzie Ci potrzebne..łazienka - wskazał na jedne drzwi - garderoba..- wskazał kolejne - nie ma tam zbyt wielu damskich fatałaszek, ale mogę użyczyć Ci koszuli..a łóżko..leżałem na nim z dwa razy..no może trzy..- westchnął siadając w jednym z foteli i od razu zabrał się za otwieranie kopert

Rosalie Lestrange

-Czy mi się zdaje, czy wyczuwam aluzję do: idź spać i daj mi w końcu spokój?-Rosalie w końcu oderwała wzrok i spojrzała na wampira, który wydawał się być pochłonięty korespondencją.-Zresztą..te małolaty i ich problemy, musiałeś nieźle nagrzeszyć, że dzisiaj musiałeś tego wysłuchiwać.-Rose zdjęła z nóg szpilki, przez co od razu stała się niższa o co najmniej 10 cm.

Valerian Lestrange

- przepraszam..czy to właśnie były pretensje w stylu..poświęć mi więcej uwagi..- odwrócił się do dziewczyny i spojrzał na nią rozbawiony - dobrze..może tak być..listy przeczytam jak będziesz spała..- odłożył koperty na bok - to co..bajkę Ci przeczytać..poczekaj gdzieś miałem Czerwonego Kapturka..- posłał jej uroczy uśmiech wstając - a może szklanka mleczka przed snem..ewentualnie mogę zrobić Ci kakao jeśli wolisz..lub..- zatrzymał się przy barku - skończysz butelkę..- wyciągnął ją w stronę Rose

Rosalie Lestrange

-Skąd Ci to w ogóle do głowy przyszło? To tylko takie marudzenie pijanej dziewuchy, nie przejmuj się.-Machnęła teatralnie ręką i zaczęła przechadzać się po komnacie oglądając różne zgromadzone tam rzeczy. Na dłużej zatrzymała się przy regale pełnym książek.
-Wiesz, że jeśli to wypiję, to dużo ze mnie nie zostanie?-Spojrzała z powątpiewaniem na butelkę.

Valerian Lestrange

- nie ma chęci, nie było propozycji..- wzruszył ramionami - tylko niczego nie dotykaj..- odparł akcentując słowa - idź się umyć i spać..jutro rano Cię obudzę..- obiecał wracając do listów. Nie mógł się jednak na żadnym skupić bo Rose ciągle chodziła po komnacie. Co go skłoniło by wpuścić pijaną nastolatkę do swojej komnaty. Zerknął na nią w momencie gdy wyciągała rękę po jedną z książek. Momentalnie się tam znalazł i stanął między biblioteczką a Rose - jak będziesz nieposłuchana to przywiążę cię łańcuchem, albo sznurem do łóżka..- odparł z prowokującym uśmiechem

Rosalie Lestrange

W gruncie rzeczy nie było z nią aż tak źle. Lekko kręciło jej się w głowie i była w znacznie lepszym humorze. Jednak miała zupełną świadomość tego, co robi. Krążyła po pokoju, oglądając coraz to nowsze rzeczy. Zauważyła, że Valerian podróżuje naprawdę dużo. Mimo, iż nie wydawał się być kimś sentymentalnym, to gdzieś pomiędzy książkami, czy na komodzie stało kilka pamiątek z egzotycznych krajów. Był tam posążek jakiejś bogini, która szczególnie bardzo ją zainteresowała; była piękna, szalenie stara i przez to zdawała się być zupełnie autentyczna. Znając wampira był to oryginał. Dlatego zdecydowała się jej nie dotykać. Spojrzała na Valeriana, który wydawał się być zupełnie pogrążonym w lekturze listów. Zaczynała się powoli nudzić i ani trochę nie chciało jej się spać. Zatrzymała się na dłużej przy regale i zaczęła wzrokiem przebiegać tytuły na grzbietach książek. Kiedy chciała jedną z nich wyciągnąć, to Valerian momentalnie się przy niej pojawił.
-Jejku no! Chciałam tylko obejrzeć.-Skrzyżowała ręce na piersi i spojrzała na niego wyzywająco.

Valerian Lestrange

- obejrzeć to możesz sobie obrazki w magazynie "Czarownica"..książki się czyta..- odparł i obdarzył ją tym samym wzrokiem - chociaż wątpię by uczennica, która ma takie wyniki była w stanie to pojąć..- odparł nachylając się nad nią ze złośliwym uśmieszkiem - skoro nie jesteś zmęczona to w takim razie co chcesz robić? - spytał zaciekawiony prostując się po czym tak samo jak ona skrzyżował ramiona. Co raz bardziej zaczynała go bawić

Rosalie Lestrange

-Ale Ty mądry jesteś, chylę czoła.-Prychnęła, czując jak wzbiera w niej złość. jej spojrzenie ani na moment nie zlagodnialo. Mierzyli się w ten sposób dłuższą chwilę.-Nie wiem, to Ty jesteś gospodarzem, powinieneś zapewnić mi jakąś rozrywkę.

Valerian Lestrange

- trudno jest zapewnić rozrywkę tak wymagającej nastolatce jaką jesteś Ty..jestem gospodarzem a nie Twoim bawidamkiem..po za tym o ile dobrze pamiętam nie obiecywałem, że będę ciągle jaśnie pani naskakiwał..- dodał miażdżąc ją spojrzeniem. W tym samym momencie dało się słyszeć pukanie do drzwi.

Valerian wykonał delikatny ruch ręką, przez co te otworzyły się bezszelestnie. Stała w nich służąca.

- mówił pan, że na tą godzinę ma być kolacja..mogę już podawać?

- tak zaraz ją sprowadzę..jest ktoś na dole?

- pana siostra zaprosiła przyjaciół..

- w takim razie przynieś ją tutaj..- zadecydował. Sprowadzanie Rosalie do salonu pełnego wampirów było zbyt niebezpieczne. Oczywiście mógł nad wszystkimi zapanować, ale po co dziewczyna ma się nabawić dodatkowego stresu.

- no..teraz.. zawiążemy śliniaczek..- westchnął teatralnie i w oka mgnieniu zawiązał Rose serwetkę na szyi, posadził ją na kanapie przy ławie, kiedy została doniesiona wystawna kolacja nabrał na widelec kawałek łososia i zaczął karmić dziewczynę. - nie naburmuszaj się tak..wujek Valerian się Tobą zaopiekuje..- odparł podstawiając jej kolejny kieliszek z winem

Rosalie Lestrange

-Ostatnie pół godziny zagospodarowałam sobie sama i gdybyś mi nie przeszkodził, robiłabym to dalej.-W końcu odwróciła wzrok, gdyż spojrzenie Valeriana stało się zbyt intensywne. Poza tym, mężczyźni nie lubią przegrywać.
-A słomki może nie masz do tego wina, albo kubeczka z dzióbkiem?-Posłała mu pełnie złości spojrzenie, jednak chwilę później wybuchła głośnym śmiechem.

Valerian Lestrange

Valerian jak na zawołanie włożył do szklanki z sokiem słomkę i parasolkę
- dobrze przynajmniej, że nie trzeba Cię przewijać..- westchnął oddając jej widelec - dokończ sama, ja zaraz wrócę..powinienem pokazać się na dole chociaż na chwilę..- westchnął i żartobliwie ucałował ją w czoło - do zobaczenia ptaszyno..- dodał po czym już go nie było

Rosalie Lestrange

Rosalie teatralnie wykręciła młynka oczyma. Kiedy Valerian cmoknął ją w czubek głowy, jej twarz ponownie pokrył naprawdę czerwony rumieniec. Miała nadzieję, że już go nie zobaczył. Gdyby jej koleżanki wiedziały, gdzie teraz jest i co robi, to chyba spłonęłyby ze złości.
Dziewczyna skończyła jeść kolację, a potem napełniła sobie szklankę winem i korzystając z nieobecności Valeriana wyciągnęła książkę, którą już wcześniej chciała poczytać. Rozsiadła się wygodnie na kanapie i zaczęła ją czytać.

Valerian Lestrange

Po ok pół godzinie Valerian wrócił do komnaty. W momencie kiedy ocierał zakrwawione usta jedwabną chusteczką zamknął drzwi i posłał Rose zniewalający uśmiech, który odciągnął dziewczynę od krwawej plamy da jego koszuli
- masz 5 minut na to by książka wróciła na miejsce..- odparł idąc w stronę garderoby. Po drodze zrzucił z siebie koszulę nie zważając na obecność w jego sypialni nastolatki.