www.starozytnyhogwart.fora.pl

Valerian Lestrange

- z matką..- odparł z lekkim uśmiechem - właściwie ona zwróciła uwagę na to, że idealnie pasowałaby do Ciebie..pochodzi z jej stajni...- dodał przyglądając się klaczy - matka ma dużo koni..jakiś czas temu znalazła rannego jednorożca..ale jak tylko go wyleczy to wypuści z powrotem do dziczy..możesz jechać jutro go zobaczyć jeśli chcesz..- zapowiedział - aaa zażartowała sobie też, że skoro my wolimy czekać z gromadką wampirzątek to one mogą dać nam dobry przykład..- westchnął rozbawiony i spojrzał na konie

Saracen słysząc słowa właściciela podniósł łeb i przyjrzał się uważnie młodej klaczy zupełnie tak jakby rozumiał słowa wampira. Wyprostował się i uniósł dumnie łeb.

- hmm..chyba przyjął wyzwanie..- zaśmiał się Lestrange i przyjrzał się Rose

Rosalie Lestrange

-Jednorożca? Nigdy nie widziałam jednorożca na żywo. Koniecznie muszę ją odwiedzić i podziękować za konia. Jeszcze kilka przejażdżek i myślę, że przypadniemy sobie do gustu.. - popatrzyła na swoją klaczkę, która spokojnie skubała trawę. Znajdowała się w pewnym oddaleniu od Saracena. Koń budził respekt. Podniosła głowę i wbiła wzrok w konia, po czym zarżała cicho i lekkim krokiem przebiegła kilka metrów. Rose zastanawiała się, czy to nie czasem po to, by zaprezentować się z jak najlepszej strony. - Myślę, że są w stanie nas prześcignąć.. - zaśmiała się cicho.

Valerian Lestrange

- to na pewno..- westchnął wpatrując się w Saracena - chociaż zaczynam się zastanawiać czy mój koń przypadkiem nie jest..aspołeczny..- dodał

Saracen słysząc to parsknął i spojrzał na właściciela wymownie. Wampir sarknął, podniósł się i podszedł do wierzchowca. Koń jakby tylko na to czekał puścił się kłusem, a później galopem w jego kierunku, kiedy znajdował się obok Valeriana, mężczyzna po prostu na niego wskoczył , przejechał kawałek i ściągnął wodze zatrzymując konia zaraz przed Rosalie
- jeździj na niej codziennie to może stworzycie między sobą jakąś więź..oh no i już po deserze..- odparł rozbawiony widząc, że koń trzyma łeb w piknikowym koszu i zajada się lodowym deserem, który przygotowany był dla Rose - uwielbia słodkości..- wyjaśnił Valerian jak gdyby nigdy nic i pozwolił swemu wierzchowcowi na odrobinę nietaktu

Rosalie Lestrange

Rosalie roześmiała się. Ciekawe po kim Saracen to miał. jej klacz nic nie robiła sobie z prób przywołania. Stała w miejscu i patrzyła zaciekawiona na swoją właścicielkę. Czekało je jeszcze dużo pracy nad sobą. Rose wsunęła dłoń do kieszonki marynarki. Zawsze miała przy sobie połówkę jabłka lub marchew. Tym razem trafiło na jabłko. Wyciągnęła przed siebie dłoń i spojrzała sugestywnie na klacz, która zastrzygła uszami i podbiegła do Rose. Ta powiedziała do niej coś cicho w języku wampirów, którego uczyła się z takim zapałem od kilku tygodni. Nadal kaleczyła lekko wymowę, ale szło jej coraz lepiej. Natalie stosowała dziwną metodę. Dopóki Rose nie powiedziała do niej w tym języku, udawała, że jej nie słyszy.

-Będziemy już wracać, czy coś jeszcze planujesz? - spojrzała na ukochanego i roześmiała się, kiedy zobaczyła Saracena z głową w koszu. - Smacznego..

Valerian Lestrange

- to zależy od Ciebie..- odparł i uśmiechnął się do niej z uznaniem - uczyniłaś spore postępy...- pochwalił ją i przerwał Saracenowi posiłek, po czym ruszył stępem w stronę jednej ze ścieżek - nie mniej jednak do odpowiedniego poziomu nie dojdziesz..póki nie będziesz martwa..- wyjaśnił i obrócił konia tak, że teraz znajdował się na przeciwko dziewczyny - ponieważ jestem wspaniałomyślny..spełnię dzisiaj każde Twoje życzenie..- odparł ze swoim firmowym uśmiechem

Rosalie Lestrange

-Staram się jak mogę. A Natalie odpowiednio mnie w tym wspomaga.. - wspięła się na grzbiet konia. Od upadku bolało ją całe biodro. Powiedziała przez moment na siodle po czym odwróciła się i spojrzała na Valeriana ze znaczącym błyskiem w oku. - A skoro jesteśmy tu zupełnie sami.. to nie stęskniłeś się trochę za mną?

Valerian Lestrange

- cóż..- zastanowił się - może trochę..- odparł widząc jak mruży oczy - jestem bardzo cierpliwy i potrafię czekać..- wyjaśnił zaraz nieco rozbawiony - chcesz się kochać na trawie ?..tylko nie piszcz mi później, że mrówki powchodziły Ci tam gdzie nie trzeba..- dodał z rozkoszą obserwując jej rumieniec

Rosalie Lestrange

-Tak tylko zaproponowałam. Jesteśmy jeszcze młodzi, nie musimy przecież tylko i wyłącznie kochać się w łóżku - wzruszyła niedbale ramiona, pozwalając nadal skubać trawę swojemu koniu. - Ale może masz rację..

Valerian Lestrange

- no proszę..co za finezja..- parsknął Valerian - nigdy nie stroniłem od seksu w innym miejscu niż łóżko..- odparł po chwili i skierował swojego konia z powrotem w stronę zamku - poproś Lorę..ona lubi...przygody..- dodał z wymownym uśmiechem po czym ruszył przed siebie

Rosalie Lestrange

-Czy ja Ci wyglądam na lesbijkę? - popatrzyła na niego jak na wariata. Szybko zebrała wodze i dogoniła go zanim zdążył opuścić polankę. - Mamy całą wieczność.. czemu nie polana w lesie? Albo.. gabinet Twojej matki - uśmiechnęła się z lubieżnością.

Valerian Lestrange

- ponieważ moja matka bardzo lubi swój gabinet..- westchnął i przyjrzał się jej - może i nie jesteś lesbijką, ale to nie znaczy, że nie możesz próbować nowych rzeczy...a tutaj..masz ku temu sposobność..- zauważył rozbawiony jej spojrzeniem

Rosalie Lestrange

-Wiesz, moje serce jeszcze bije, a dzięki czemuś takiemu, jak adrenalina bije szybciej, co jest w sumie świetnym uczuciem. Stąd też nie dziw się, że gabinet Twojej matki zapewniłby mi jej chyba na cały miesiąc.. - poruszyła zabawnie brwiami. Kiedy Saracen szedł szybszym stępem, jej klacz musiała już prawie kłusować, by dotrzymać mu kroku. - Może.. jeśli nie będzie Cię jakoś bardzo długo, że prędzej spłonę niż wytrzymam.. - przekrzywiła lekko głowę próbujący sobie to zwizualizować.

Valerian Lestrange

- chętnie bym to zobaczył..- mruknął z czarującym uśmiechem - a później zaniósł bym to wspomnienie Twojej matce..- dodał rozbawiony

Rosalie Lestrange

-Chciałbyś zobaczyć mnie i Lorę razem? Jesteś naprawdę niepoprawny - pokiwała z rozbawieniem głową. Nie spodziewała się, że ze swoim narzeczonym będzie rozmawiać o jej seksie z kobietą.

Valerian Lestrange

- co w tym złego ?..miłość to jedno..a seks to jedynie dodatek..- wyjaśnił po czym przeszedł co kłusowania, a po chwili już pędził leśnym traktem galopem.