Forum www.starozytnyhogwart.fora.pl
Szkoła magii i czarodziejstwa w Hogwarcie
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Sala posiedzeń
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.starozytnyhogwart.fora.pl Strona Główna -> Królestwo w De Lore
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Suniva Lestrange Howlett
Dyrektor & Nauczyciel Czarnej Magii


Dołączył: 29 Sie 2008
Posty: 16950
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Anglia, Francja, Wenecja
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:40, 22 Sty 2015    Temat postu: Sala posiedzeń

Jest to pomieszczenie dużych rozmiarów usytuowane na parterze posiadłości. Po środku ustawiony jest długi masywny stół, który mieści przy sobie od kilkunastu do kilkudziesięciu osób.


Wszyscy oczekiwali w napięciu na pojawienie się Armanda. Suniv chodziła nerwowo po sali. Wydawało się, że stół okrążyła już kilkaset razy. Od czasu do czasu kątem oka patrzyła na Vlada, który siedział przy stole, na Alexa, którego zachowanie chociażby pozornego spokoju wiele kosztowało i na innych członków rodziny, którzy bezpośrednio po wakacjach udali się z nią do zamku.

Najspokojniejsza wydawała się Bellatriks, która siedziała na przeciwko Vlada i popijała wino z kielicha
- niedługo wychodzisz dziurę..- Lestrange jako pierwsze przetrwała gęstą ciszę, która po jej słowach zapadła na nowo. Widząc zestresowaną córkę westchnęła i zapaliła papierosa po czym utkwiła spojrzenie w siedzącym na przeciwko niej wampirze. jej spojrzenie mówiło "to Twoja wina, że moje dziecko teraz tu jest..".

Suniv próbowała się uśmiechnąć do matki, ale wyszedł jej jedynie blady grymas. Bellatriks była jaka była, wiele można było jej zarzucić, nie była idealną matką, ale zawsze stawała po stronie swoich dzieci i była w stanie zrobić dosłownie wszystko, by wyciągnąć je z kłopotów.

W momencie, gdy Suniv rozpoczynała kolejne już okrążenie drzwi, do których kobieta odwrócona była tyłem otworzyły się. Wampirzycę dosłownie sparaliżowało i pozostała w pozycji, w której przystanęła.

Pierwszy przy stole pojawił się Valerian. Usiadł obok Rose i posłał jej pokrzepiający uśmiech. Armand zażyczył sonie również obecności dziewczyny.

William spojrzał na wuja z nieodgadnionym wyrazem twarzy, a później przeniósł wzrok na matkę. Nawet nie zdążył nic powiedzieć, kiedy z bocznej komnaty wyszedł Marcus i drugi wampir. W przeciwieństwie do ciemnych włosów pierwszego, włosy Gaius'a były siwe, dlatego tak bardzo kontrastowały z czerwienią jego oczu, które wraz z białą skórą utworzyły upiorny efekt. Podczas gdy Gaius zasiadł przy stole, Marcus przyjrzał się Vladowi
- czy Ty czasami ostatnio nie uciekałeś z tego pałacu..a teraz znów się w nim pojawiasz..tak po prostu ?

- nie Tobie to osądzać..- nagle odezwał się dźwięczny kobiecy głos - na szczęście..- dodała uśmiechając się pod nosem. Kiedy Suniv się odwróciła puściła posłała jej lekki uśmiech - dawno Cię nie widziałam..mamo..- odparła stając przed nią po czym ucałowała ją w oba policzki. Chwilę wpatrywały się sobie w oczy. Renesemee pogłaskała lekko Suniv po policzku po czym zasiadła po prawej stronie od szczytu stołu.

Cisza trwała tylko przez chwilę. Suniv usłyszała ponownie dźwięk otwieranych drzwi.

Do sali powolnym krokiem wszedł wysoki wampir. Miał na sobie arystokratyczne szaty z przełomu XVIII i XIX wieku, bo to właśnie te dwie epoki najbardziej sobie upodobał. Za nim ciągnęła się długa burgundowa peleryna, która idealnie konstrastowała z chłodną tonacją reszty jego szaty oraz ciemno kasztanowymi włosami, które sięgały łopatek. Teraz związano je aksamitną wstążką. Jego oczy jarzyły się czerwienią, nie było to jednak piorunujące spojrzenie, ale zmęczone. Zmęczone wieloma latami działań, które pozwoliły trzymać rodzaj wampirów w kupie. Jego krok jednak był sprężysty, a uśmiech zawadiacki.

Mężczyzna bez słowa usiadł na swoim miejscu, wcześniej zrzucając z siebie pelerynę. Posłał zrezygnowane spojrzenie swojej córce.

Kąciki ust Renesmee zadrgały. Od kąt pozwolił córce dbać o image, robiła z niego baśniową postać.

Kiedy Armand usiadł przy stole, w sali pojawiło się kilkanaście kolejnych wampirów
- wyjdźcie..- rzucił tylko rozwijając pergamin

Jedna z wampirzyc otworzyła usta by zaprotestować

- wynocha..! - syknął wampir unosząc na nią swoje spojrzenie, z którego zniknęły spokój i opanowanie. Był zmęczony tą zgrają, którzy wszyscy zwykli nazywać wampirzą arystokracją, pchającą się wszędzie tam gdzie on. Chyba będzie musiał znaleźć sobie nowych towarzyszy, których jedyną aspiracją życiową nie będzie podążanie za nim krok w krok i robienie z siebie jego zwierzątek. Nie był tyranem, ale swoje polecenia wydawał tylko raz.

Kiedy nieproszeni goście opuścili salę posiedzeń spojrzał na Suniv i najzwyczajniej w świecie uśmiechnął się, po czym wyciągnął do niej rękę.

Suniv błyskawicznie znalazła się przy jego krześle, skłoniła się, ucałowała jego dłoń z sygnetem, po czym wyprostowała się.

Bellatriks uderzyło to co zobaczyła. Zupełnie tak jakby historia zaczęła się powtarzać. Dlatego też poruszyła się niespokojnie na krześle. Wampir usłyszał to i uniósł wzrok na czarownicę
- już słyszałem, że trudno Panią rozdzielić z córką..niemniej jednak jeśli chce tutaj Pani pozostać...- zaczął i wyciągnął dłoń w rękawiczce

Lestrange ściągnęła z szyi medalion i ponieważ siedziała blisko posunęła go po blacie stołu.

Armand wyglądał na szczerze rozbawionego
- no jak ładnie..- westchnął kładąc medalion przed córką - zawsze jest taka grzeczna ? - spytał Vlada - zgaduję, że nie..- dodał widząc jego minę - ale o tym później..kogo tu jeszcze mamy...dumnego tatusia..- zwrócił się do Vladimira - kochającego męża i syna..- przeniósł wzrok na panów siedząc obok siebie - i słodką, małą Rose..- przyjrzał się dziewczynie - doszły mnie słuchy Panie Howlett, że zamierza Pan, przekroczyć próg sali sądowej..- spojrzał na wilka wskazując jednocześnie Suniv miejsce obok siebie.

Kobieta od razu wykonała polecenie i zaczęła czytać podsunięty przez Armanda pergamin.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosalie Lestrange
Studentka Prawa Czarodziejów/Wampir


Dołączył: 12 Gru 2011
Posty: 1504
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 21:03, 22 Sty 2015    Temat postu:

Rosalie, jak na typową kobietę przystało, cały przedpołudnie zastanawiała się, co na siebie włożyć. Czy postawić na czerń, czy raczej na inne, delikatniejsze kolory. Wszystkie wampirzyce ubierały się na czarno albo czerwono. Ona jeszcze nią nie była, więc nie chciała, żeby Armand pomyślał, że robi z siebie kogoś, kim nie jest. Z drugiej strony jednak ostatnio pochwalił jej poparcie dla Valeriana, kiedy razem z nim zjawiła się w de Lore podczas wakacji. Jednak gdyby ubrała się zbyt dziewczęco, mógłby pomyśleć, że zbyt bardzo utożsamia się z rasą ludzką. Tylko ona potrafiła wpaść na taki pomysł i tyle godzin spędzić na wybieraniu stroju. Koniec końców postawiła na czerń. Suknia była do ziemi, ciągnęła się nawet za nią kawałek. Była bez ramiączek, a gorset u góry miał kształt serca. Suknia była z brokatowego materiału, przez co mieniła się w blasku świec. Było to dobre połączenie, gdyż głęboka czerń doskonale tonowała srebrzysty brokat. Włosy miała związane. A makijaż bardzo delikatny. Na szyję założyła kolię od Valeriana wysadzaną szmaragdami, która idealnie podkreślała zieleń jej oczu.
Siedziała wyprostowana, ale nie sztywna. Starała się wyglądać jak najbardziej naturalnie i nauka Narcyzy nie poszła w las, gdyż jej się to udawało. Serce łomotało jej jak oszalałe. Z wdzięcznością przyjęła kielich wina, który nieco ją uspokoił. Nie chciała denerwować Armanda tym kawałkiem mięśnia, nad którym zupełnie nie miała kontroli. Kiedy Valerian obok niej usiadł poczuła się spokojniej. Przy nim nic jej nie groziło. Na krótki moment uścisnęła jego dłoń, żeby dodać sobie otuchy. Uśmiechnęła się lekko do Renesmee. Ostatnim razem była dla niej bardzo miła. Poza tym, była tak piękna, że nie mogła się opanować.
Z uwagą przyglądała się Armandowi. Kiedy byli w Wenecji, nie miała okazji go poznać. Suniv i Valerian załatwiali swoje sprawy, a ona zwiedzała miasto. Biło od niego dostojeństwo i duma. W momencie, w którym powiedział jej imię drgnęła. Potem spojrzała na niego i lekko ukłoniła mu głowę. Valerian mówił, że niepytana ma się nie odzywać.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alex Howlett



Dołączył: 30 Gru 2009
Posty: 8421
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 21:03, 22 Sty 2015    Temat postu:

Alex spojrzał na Armanda spojrzeniem swoich srebrnych oczu. Vlad poruszyłby się, gdyby nie fakt, ze na takich zebraniach etykieta wymagała odsłoniecie swoich umiejętności we względnym minimum. Alex ukazywał swoje korzenie i pochodzenie i jak najbardziej był z tego dumny.:- Wiem, mam świadomośc, ze moge łamać niejakie Wasze prawa...-zaczał:- Ale to sytuacja osobista, dotycząca kogoś mi najbliższego. Więc nie jestem w stanie, jak to lubicie mówić.... "warowac przed bramą".
Po skończeniu zdania spojrzał na Renesmee i posłał jej pokrzepiający uśmiech. Nie wiedział, ile kobieta zdążyła się dowiedzieć o wydarzeniach z Wendigo.

Vlad tymczasem przyglądał się Armandowi spokojnym wzrokiem. Nie odzywał się, jako, że do rozmowy dopiero miało dojść. Co chwila zerkał na Suniv, odbijajac jednocześnie sztylety, które pryskały z oczu Bellatriks w Jego stronę. Przez moment spojrzał na Marcusa, po czym znów przeniósł swoje spojrzenie na Armanda.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Alex Howlett dnia Czw 21:04, 22 Sty 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Suniva Lestrange Howlett
Dyrektor & Nauczyciel Czarnej Magii


Dołączył: 29 Sie 2008
Posty: 16950
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Anglia, Francja, Wenecja
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 21:42, 22 Sty 2015    Temat postu:

W pewnym momencie Armand przymknął oczy i odetchnął opierając się o wygodny aksamit na oparciu krzesła
- wiesz Vlad..musiałeś coś zrobić Pani Lestrange bo za pewne gdyby nie ten stół, ścięła by Ci głowę..- odparł rozbawiony po czym przeniósł wzrok na Rosalie - za to Twoje serduszko łopocze niczym mała ptaszyna zamknięta w klatce...bez obaw...nikt nie zrobi Ci tu krzywdy...jesteś naszym gościem honorowym..- odparł akcentując ostatnie słowa po czym spojrzał na kielichy, które zostały ustawione przed każdym z członków spotkania. W każdym znajdowała się krew - za nim odpowiem na Twoje nieme pytania Panie Hwolett..wypijmy za nasze spotkanie..- zaproponował, mimo, że brzmiało to bardziej jako polecenie

- Armandzie..- zaczął Marcus jednak został zgromiony spojrzeniem

- przeżyłem wiele lat Marcusie..przeżyję jeszcze drugie tyle, nie lubię pośpiechu...zaczniemy tą bardziej oficjalną część o ile taka w ogóle nastąpi, wtedy gdy uznam to za stosowne..

- za pozwoleniem..- kontynuował uparcie wampir

- jeszcze raz odezwiesz się niepytany, a opuścisz tą salę tak szybko jak nigdy dotąd..- syknął, wciąż jednak uśmiechnął się do gości.

Wampir bez wątpienia miał skłonność do humorów i do teatralnych zachowań, ale który władza humorów nie ma, a doza teatralności nikomu jeszcze nie zaszkodziła tym bardziej, że często barwiła daną sytuację, za czym Armand wprost przepadał. Żył już tak długo, że trudno było go zadowolić, a nawet rozśmieszyć więc już od dłuższego czasu sam został swoim mistrzem ceremoni

Marcus ostatecznie skinął głową i podobnie jak Gajus, Valerian i William sięgnął po kielich.

Suniv wciąż była zaczytana w dokumencie, dlatego Armand bezszelestnie przesunął kieliszek w jej stronę. Owszem miał do niej słabość. Wprowadziła do jego egzystencji wiele życia. Tym bardziej dlatego sytuacja ta nie była dla niego prosta. Zawsze musiał kierować się dobrem ludu, ale z drugiej strony..

Suniv posłała mu przepraszający uśmiech i upiła krwi z kielicha.

Bellatriks wpatrywała się w kielich dłuższą chwilę. Spojrzała na Alexa z niesmakiem, po czym znów na kielich.

- coś nie tak...Pani Lestrange? - wtrącił Gajus wpatrując się w kobietę

- cóż..to nie jest moja ulubiona grupa krwi.., ale postanowiłam się skusić..- odparła ciskając w niego zabójczym spojrzeniem. Ostatecznie chwyciła kielich, przyłożyła do ust i z nieukrywaną finezją wypiła wszystko do dna nie spuszczając z niego spojrzenia

Armand parsknął widząc zachowanie obojga

- jak bazyliszek..- skomentował Gajus

- ale piękny..byłaby ozdobą dla naszych szeregów, z pewnością byś się ucieszył z jej członkostwa..miałbyś z kim podowcipkować..- westchnął Armand - zainteresowana ? - spojrzał na Bellę

- nie bardzo..- odparowała - widzę, że poradziła by sobie Pani też z Marcusem..sprawa będzie zatem do przemyślenia ...

- Rosalie..smakuje ? - spytał z nadzieją


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosalie Lestrange
Studentka Prawa Czarodziejów/Wampir


Dołączył: 12 Gru 2011
Posty: 1504
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 21:56, 22 Sty 2015    Temat postu:

Dziewczyna powoli się uspokajała. Cały czas powtarzała sobie w myślach, że nie spotka jej tu nic złego. Że obok siedzi Valerian, który już kiedyś obiecał, że nie stanie jej się krzywda. Poza tym, to samo powiedział Draconowi, kiedy dzisiaj po nią przyszedł. Że wróci cała i zdrowa. Zarumieniła się lekko, kiedy się do niej zwrócił. Nazwał ją gościem honorowym, gdyby nie oddech, który nieustannie kontrolowała, przez co mogła się uspokoić, jej serce zaczęłoby bić jej jeszcze szybciej.
Ostrożnie sięgnęła po kielich. Czegoś takiego się nie spodziewała. Przygryzła lekko wargę, a potem skupiła całą swoją uwagę na Bellatriks. Skoro ona to zrobiła, to Rose też musi. Upiła kilka niepewnych łyków, a potem dopiła resztę. Lekko zmieszana otarła kciukiem płynącą z kącika ust krew.
-Smakuje. Jest lepsza, niż myślałam, że będzie - odpowiedziała, patrząc na niego z delikatnym uśmiechem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alex Howlett



Dołączył: 30 Gru 2009
Posty: 8421
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 22:02, 22 Sty 2015    Temat postu:

Alex upił krew nie krzywiąc się, chociaż skręcało go w duchu. Odstawił kieliszek na bok, spojrzawszy na Vlada, który delektował się winem. Nie tylko tym jednak się cieszył:- Marcus...-rzucił nagle:- Jesteś odrobinkę starszy ode mnie. Myslałem, ze tyle czasu wystarczy by nauczyć się dobrych manier....-puścił wampirowi oczko i przeniósł wzrok na Armanda:- Przemieniłem jej córkę, myślę, ze wystarczy jak na jedną rodzinę. W przeciągu ostatnich wydarzeń...-zaczął:- Nie jest to najlepszy pomysł.


Alex przez moment milczał, przysłuchując się rozmwowie. Był ciekaw, ile powiedziała Armandowi Lucilla oraz Riordan i Cornelius. I ile uzyskali.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Suniva Lestrange Howlett
Dyrektor & Nauczyciel Czarnej Magii


Dołączył: 29 Sie 2008
Posty: 16950
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Anglia, Francja, Wenecja
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 22:15, 22 Sty 2015    Temat postu:

- Młody..wilku..- Armand zwrócił się do Alexa - jesteś tutaj, bo Lucilla przekonała mnie, że będziesz potrafił powściągnąć swoje emocje i zacząć działać na korzyść swojej...umiłowanej...żony..- wskazał na Suniv - nie chcemy przecież byś zawiódł jej zaufanie..prawda? - spytał przechylając głowę. Nie żądał jednak odpowiedzi. Wyprostował się na krześle rozwijając kolejny zwój pergaminu.

Bellatriks uśmiechnęła się do Rose. Valerian dobrze wybrał sobie narzeczoną. Lubiła ją. Nawet bardzo. To ułatwi wiele spraw.

- skoro uprzejmości mamy już za sobą..- zaczął Armand - czas na formalności..ponieważ Suniv związała swoje losy z wilczym klanem...dopuściłem do głosu Lucillę i jej towarzyszy..zgodnie stwierdziliśmy, że nie ma jako takiej potrzeby..by proces..nazwijmy to nasze spotkanie..nie mógł odbyć się tutaj...

- Panie..! - Marcus podniósł się oburzony - ta kobieta - wskazał na Suniv - przez związek z tym kundlem zdradziła swoją rasę..doprowadziła do zmieszania się krwi czego następstwem było wydanie na świat tego mieszańca i jego siostry..! wymordowała radę starszych..nie wiem jakim cudem zagroziła tak potężnym wampirom i właśnie dlatego jest niebezpieczeństwem dla nas wszystkich! jako królowa..nie ma prawa..

Swoich słów nie dokończył bo dłoń Armanda zacisnęła się na jego gardle, i położyła głowę na blacie
- wiele oszczerstw rzucają twe usta..zarzuty wobec Suniv..są znane od dawna...krążą jednak plotki, że nie jesteś do końca ze mną szczery..- szepnął pochylając się nad nim. Mimo swoich działań wydawał się teraz ostoją spokoju. Na jego ustach błąkał się nawet uśmiech - na współpracę z wilkami można przymknąć oko..., ale z Wendigo..- zacmokał - szczególnie z pewnym przedstawicielem tego gatunku..tym bardziej, że była to działalność, która znacząco napięła sytuację między naszymi rasami...- w pewnym momencie Armand przeniósł wzrok na Vlada - Vladimirze...przyprowadź proszę Riordana..wraz z naszym gościem...mamy pewną sprawę do omówienia..


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosalie Lestrange
Studentka Prawa Czarodziejów/Wampir


Dołączył: 12 Gru 2011
Posty: 1504
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 22:23, 22 Sty 2015    Temat postu:

Właściwie to całe picie krwi skutecznie ją uspokoiło. Armand jej nie skrytykował, więc nie mogło być źle. W końcu przestało jej być tak gorąco. Odwzajemniła uśmiech Bellatriks, lekko mrużąc przy tym oczy.
Potem zmierzyła wzrokiem Marcusa. Już na początku stwierdziła, że jest zwykłą kanalią, która czerpie niebywałą przyjemność z kopania dołków pod kimś. W przeciwieństwie do Armanda, od niego biła zazdrość i zawiść. Nic uroczystego i starożytnego. Na jej ustach zadrgał uśmiech, kiedy jego głowa znalazła się na stole, a Armand cały czas trzymał go za gardło.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alex Howlett



Dołączył: 30 Gru 2009
Posty: 8421
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 22:34, 22 Sty 2015    Temat postu:

Vlad wstał i ukłoniwszy się, opuścił salę. Alex tymczasem uśmiechnął się czarująco:- Lucilla poświadczyła za mnie, za co jestem jej bardzo wdzięczny. Co do Rady Starszych.... Myślę, ze incydent z Wendigo...-spojrzał w stronę Marcusa:- Dośc powiedział Ci, że naszej rodziny nie należy lekceważyć. I tak straciliśmy już zbyt wiele osób.....-sporzał z bólem w stronę Renesmee.


Jego głos zakłóciło pojawienie się trzech postaci. Pierwszą był Vlad, który zajął swoje miejsce. Drugą był Riordan, w swoich fioletowych szatach rozglądajac się po komnatach jakpo swoim nowym domku letniskowym. Gdy Jego spojrzenie przeniosło się na Marcusa, Wendigo zmierzyło go krytycznym wzrokiem. Następnie podszedł w stronę Armanda. JEdnak Laxus, trzecia osoba, widząc Króla Wampirów, drgnął. Ręka Riordana spoczęła na ramieniu Laxusa, przytrzymując go w miejscu:- Pusc mnie....-wyszeptał Laxus.
-Nie teraz, bachorku....-westchnał Riordan i odepchnał Wendigo do tyłu. Podszedł do Armanda:- Widze, że nadal masz tą samą plującą nienawiścią pijawkę za Prawą Rękę... Kto by pomyślał, ze jesteś sentymentalny...-uśmiechnął się przekornie do Armanda.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Suniva Lestrange Howlett
Dyrektor & Nauczyciel Czarnej Magii


Dołączył: 29 Sie 2008
Posty: 16950
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Anglia, Francja, Wenecja
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 22:54, 22 Sty 2015    Temat postu:

- nie lubię szybko wyrzucać moich zabawek..- westchnął przypatrując się Marcusowi. Ostatecznie puścił go i wrócił z powrotem na swoje miejsce po czym utkwił wzrok w Laxusie, a następnie spojrzał na Riordana. - mam nadzieję, że nad nim panujesz..lubię te szaty, nie chciał bym by były zszywane..- odparł z autentycznym bólem po czym wskazał na Vlada - podobno ma nam coś istotnego do powiedzenia, w sprawie, która nie ukrywam..spędza mi sen z powiek..- przeniósł wzrok na Laxusa

Gajus wpatrywał się w Marcusa z obrzydzeniem. Owszem dla niego również ważna była jego własna rasa. Nie dążył jednak do wojny jak Marcus i w przeciwieństwie do niego nie chciał władzy, ani zamieszania, nie lubił być też w centrum uwagi. Sam był ciekawy jak rozwiąże się ta sytuacja.

Suniv odruchowo wstała i stanęła przy Armandzie by w razie czego osłonić go przed Laxusem

Armand spojrzał na nią rozbawiony
- spokojnie ptaszyno...myślę, że to co ma do powiedzenia Vlad..ma dość duże znaczenie w tej sprawie..Valerianie..proszę wyprowadzić, Rosalie, Williama, Twoją matkę oraz Alexa, powrócą do nas później..- polecił i spojrzał na Stwórcę Suniv wyczekująco


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosalie Lestrange
Studentka Prawa Czarodziejów/Wampir


Dołączył: 12 Gru 2011
Posty: 1504
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 22:57, 22 Sty 2015    Temat postu:

Rosalie z pewnym ociąganiem powstała z krzesła. Spojrzała tylko na Suniv. Miała nadzieję, że wszystko się powiedzie i nic się jej nie stanie. Potem przeniosła wzrok na Valeriana.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alex Howlett



Dołączył: 30 Gru 2009
Posty: 8421
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 23:06, 22 Sty 2015    Temat postu:

Alex spojrzał na SUniv i niechętnie ruszył, by opuścić salę. Jednak szedł powoli. Minąwszy się z Laxusem dostrzegł tylko furię w Jego oczach.

Laxus spoglądał na Armanda, żadny krwi. Nikt z nich nie wiedział, dlaczego Laxus po raz pierwszy ukazuje emocje i to akurat takie i do tego stopnia. Riordan stał swobodnie zerkajac na wszystkich opuszczających salę. Potem na Armanda i Marcusa. W końcu na Vlada:- Sprawy się zawężają...-rzucił cicho.


Vlad popchnął lekko Alexa przez drzwi:- Zaufaj mi, ok?-powiedział tylko do przyjaciela, zostawiajac ich za drzwiami.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Suniva Lestrange Howlett
Dyrektor & Nauczyciel Czarnej Magii


Dołączył: 29 Sie 2008
Posty: 16950
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Anglia, Francja, Wenecja
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 23:21, 22 Sty 2015    Temat postu:

Valerian również wykonał polecenie Armanda po czym wróciła na swoje miejsce i spojrzał na Vlada zaciekawiony
- Suniv..siadaj..- Armand wskazał wcześniej zajmowane przez nią miejsce.

Wampirzyca chwilę wpatrywała się w Laxusa, ostatecznie nie spuszczając z niego wzroku usiadła z powrotem na miejscu

- Vlad..i co takiego masz do powiedzenia..- westchnął Armand upijając krwi w kielicha

Marcus utkwił spojrzenie we Vladzie, które jarzyło się niczym tysiące pogrzebaczy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alex Howlett



Dołączył: 30 Gru 2009
Posty: 8421
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 23:39, 22 Sty 2015    Temat postu:

Vlad skorzystał z okazjii udawał, że nabiera głęboki wdech. Zetknęło się to z parsknięciem RIordana.
-Co Ty robisz?-spytał Wendigo.

-Ojj, ciesze się tą chwilą....-odparł rozbawiony Vlad wkadajac jak najwiecej teatralności w swoje gesty:- Wiele lat temu kiedy Wnendigo zaczeły nagle rosnąć w siłę.... została zamordowana pewna kobieta. Nazywała się Diana. Niby niewinna ofiara ataku wampirów, gdyby nie fakt, ze była Ona żoną obecnego tu Laxusa...-wskazał młodego Wendigo ręką, który na wzmiankę o żonie przymknął oczy na moment. Zabójstwo zostało wykonane profesjonalnie i na zlecenie. Przy wampirach znaleziono list. Z Twoją pieczęcią, Wasza Wysokość.-powiedział krótko stając przed Armandem:- Laxus, którego jedynym celem było dosuniecie się od planów Wendigo, za sprawą tego wydarzenia, obwiniajac Ciebie i cąły wampirzy ród, przyłączył się do wizji swojego starego ojca....
- I dobrze. Nic nie zrobiła, jedyne, czego chciała to żyć w spokoju.... Z daleka od tej waszej polityki!-powiedział Laxus wsciekły. Jego oczy jarzyły się fioletem.
Vlad ciągnął dalej:- Ale sprawdziłem list. Myślałem, że to Augustus sfałszował pieczęć. Ale była ona autentyczna.... a poza Toba, kto jeszcze ma dostep do Twoich pieczeci?-spytał spoglądajac na Armanda:- Czysta Rasa..... Starożytne Prawa.... Wasza Wysokośc.... Wuju, jak kiedyś mogłem Cię nazywać...-powiedział Vlad:- Wygoniłeś mnie z domu ponad wiek temu, bo rzuciłem oskarżenie i odkryłem coś, co dzieje się pod Twoim nosem od czasu Renesansu, gdy Wendigo znów pojawili się na mapie. CHociaż w małej liczbie. Psłuchałeś tej osoby zamiastmnie, i chcesz skazac za zdradę jedyną osobe, która miała Twoje zaufanie ostatnie lata i mimo tego, ze kocha Wilka, a dodam, jednego z najlepszych szermierzy i wojowników tego stulecia...-puścił oczko do Suniv:- Zapobiegła już wielu kryzysom, które niekontrolowane przerodziłyby się w globalny konflikt. Zapewniła pokój z Wilkami, który Ty,Lucilla, Riordan i Cornelius planujecie utrzymać odkąd Morgana zrobiła piekło na ziemi! Mam nadzieję, zę wykażesz rozważny osąd.-ukłonił przed Armandem głowę.
Laxus tymczasem rozglądał się niczego nie rozumiejąc:- Kto.... Kto zabił moją żonę, jeśli nie Armand?-spytał wściekły.
-Twój ojciec... do spółki z pewnym wampirem...-westchnął Vlad.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Suniva Lestrange Howlett
Dyrektor & Nauczyciel Czarnej Magii


Dołączył: 29 Sie 2008
Posty: 16950
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Anglia, Francja, Wenecja
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 17:06, 23 Sty 2015    Temat postu:

Armand słuchał każdego słowa z autentycznym spokojem. W miarę jak Vlad wyciągał na wierzch kolejne sekrety na jego ustach poszerzał się uśmiech.

- a jakie masz na to dowody ? - spytał Marcus z kpiącym uśmiechem - lista Twoich przewinień przeciw własnej rasie jest wystarczająco długa by pogrążyć za równo Ciebie jak i ją..nie wiadomo czy nie działała z Twojego rozkazu..- dodał podnosząc się

- moje drogie dzieci..- westchnął Armand - jedno oskarżenie przeciw drugiemu...jego lista przewinień jest równie długa Marcusie jak i Twoja..

- Panie..nigdy, nie robiłem nic przeciwko..- nie dokończył jednak bo Armand uniósł rękę

- zaraz wszystkiego się dowiemy..Valerianie nie mogę Cię prosić o pomoc w tej sprawie ponieważ jesteś osobą stronniczą, ale podobno to właśnie po matce odziedziczyłeś pewne zdolności..niech wejdzie..- polecił prostując się na krześle po czym przeniósł wzrok na Vlada - zdajesz sobie sprawę synu..jak poważne są te oskarżenia...jeśli jednak potwierdzą się..oczyścisz swoje imię..a jeśli chodzi o Twojego potomka..wyrok w jej sprawie już dawno zapadł..- dodał przysuwając do niego pergamin w którym tak zaczytana była Suniv. Jego treść głosiła, że mimo przewinień dokonała też współpracując z innymi rasami wiele osiągnięć, dzięki którym utrzymała pokój między rasami. Niemniej jednak pozostając w związku z wilkiem i po zamachu na radę starszych nie może być przywódcą jednego z wampirzych klanów, zachowa jednak swoje dobre imię abdykując na rzecz brata, który obejmie samodzielną władzę po niej, ona natomiast zostanie Szefem Wampirzej Ambasady i z uwagi na dobry kontakt z innymi rasami, będzie pośredniczyć w kontaktach między nimi a wampirami - mój podpis już tu widnieje..wystarczy tylko by Twoja córa to podpisała..- dodał bawiąc się kosmykiem jej włosów, kiedy drzwi się otworzyły powstał i ruszył w kierunku wchodzącej Bellatriks
- mamy małą prośbę..- odparł obejmując ją ramieniem.

Bellatriks zesztywniała, ale na jej ustach pojawił się nikły uśmiech
- zamieniam się w słuch..

Armand uśmiechnął się pod nosem i wskazał na Marcusa
- znane nam są zdolności Valeriana..słyszeliśmy również o Pani zdolnościach..mamy tutaj pewną sprawę do wyjaśnienia....w zamian zapomnę..o tej sprawie..- wskazał na czarny kryształ


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.starozytnyhogwart.fora.pl Strona Główna -> Królestwo w De Lore Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin