www.starozytnyhogwart.fora.pl

Valerian Lestrange

Wampir rozbawiony obserwował jak pod wpływem jego pocałunków przywiera do niego jeszcze mocniej. W końcu trzymał ją jak małe dziecko. Dziewczyna obejmowała go nogami w pasie i rękoma za szyję
- położyć Cię spać? - spytał śmiejąc się

Rosalie Lestrange

Dziewczyna słysząc jego słowa roześmiała się.-Pod warunkiem, że utulisz mnie do snu.-Spojrzała na niego z błyskiem w oczach.

Valerian Lestrange

- utulić Cię do snu to mogę gdzieś indziej..- westchnął opuszczając ją powoli tak by stała o własnych nogach - mam nadzieję, że nie zdenerowany Cię moje docinki względem Twojej mamy .? - spytał po chwili wciąż lekko rozbawiony

Rosalie Lestrange

-Niekoniecznie musimy tutaj zostawać.-Puściła do niego oczko i usiadła na krawędzi stołu stojącego na środku altanki.-Czemu miałby mnie zdenerwować? Bawi mnie to, jak się denerwuje nawet z najbardziej błahych powodów.-Wzruszyła niedbale ramionami.

Valerian Lestrange

- no wiesz..i Ty przeciwko swojej matce? - spytał jeszcze bardziej rozbawiony - dzisiaj nie mogę nigdzie Cię zabrać, właściwie to wpadłem tylko na chwilę..- wyznał spokojnie

Rosalie Lestrange

-Czasem nie da się inaczej. Dzisiaj na przykład wzięła się za porządki. Czytaj zagoniła służbę do sprzątania.-Zrobiła zabawną minę.-Jasne, stęskniłeś się?

Valerian Lestrange

- czy ja wiem..- westchnął wampir przechylając głowę - raczej przybyłem na Ciebie popatrzeć i wyobrazić sobie Twój szkolny mundurek..- dodał rozbawiony

Rosalie Lestrange

-Może jednak powinnam kazać siebie namalować, żebyś mógł patrzeć na mnie cały czas?-Uniosła lekko brew i spojrzała na niego prowokująco.

Valerian Lestrange

- to w zasadzie nie jest zły pomysł..- zastanowił się - jutro zapraszam do de Lore, będzie na Ciebie czekał, ktoś kto Cię sportretuje, możesz zostać tam do rana, ja wrócę pod wieczór..- oznajmił rozbawiony - tylko ubierz się jakoś ładnie..- przypomniał znów siadając na jednej z ławek - cygaretkę? - zaproponował wyciągając papierośnicę w jej stronę

Rosalie Lestrange

-Zawsze jestem ładnie ubrana.-Spojrzała na niego urażona. A potem usiadła obok niego i oparła głowę na ramieniu wampira.-Wiesz, dobrze mi teraz. Nawet jeśli nie widujemy się zbyt często. W ogóle słyszałeś o tych całych wakacyjnych planach? Trochę się boję, jak to będzie. I nie wiem, czy w ogóle mama pojedzie.

Valerian Lestrange

- a dlaczego ma nie pojechać ? - spytał rozbawiony zapalając cygaretkę - wiesz ile dzieci przyszło na świat na tych naszych wakacjach?..ach no tak, nie jeździliście z nami - westchnął i spojrzał gdzieś w dal - wiele rzeczy dzieje się na wyjeździe..ludzie się kłócą, godzą, odkrywają siebie na nowo, zobaczysz, nie pożałujesz..a Lilianę..jakoś się przekona..- wzruszył ramionami - najwyżej z racji nie wyjaśnionych okoliczności urodzi wcześniej..

Rosalie Lestrange

-Sophie mi opowiadała co nieco. Ale wiesz, jak moja mama...-Rosalie zrobiła znaczącą minę.-Jestem ciekawa, co to będzie. Wszyscy się pozakładali o płeć dziecka. Potem chyba będę musiała się przeprowadzić na drugi koniec posiadłości.-Zaśmiała się cicho.

Valerian Lestrange

- cóż..Suniv już wie..rozpoznaje płeć dziecka..- odparł z uśmiechem - mogę się dowiedzieć i powiedzieć Tobie, chociaż..

Nie dane było mu dokończyć bo pojawiła się Suniv
- no w końcu, nigdzie Cię nie ma więc wydedukowałam, że będziesz u Rose..Valerianie ja Ci przypominam, że ona jeszcze chodzi do szkoły, w tym roku czekają ją egzaminy końcowe i powinna się uczyć, a nie tracić czas na nocne pogaduchy..- odparła wampirzyca stając przed nimi z założonymi rękoma

- kochana, Ty wierzysz w to co mówisz? - spytał wampir rozabwiony

- wiesz..nie bardzo..- odparła kobieta z uśmiechem - ale staram się być dydaktyczna..- dodała zabierając bratu papierosa i sama się zaciągnęła.

Cóż, była do dojrzała kobieta a mimo to czasami zachowywała się jak nastolatka. Miała to zapewne po swojej matce.

- to co robimy ?

- my ? - spytał mężczyzna jeszcze bardziej rozbawiony - zaraz mamy umówione spotkanie.- przypomniał

- hah..spotkanie..kolacyjka zakrapiana elfią krwią..Rose idziesz z nami ? - spytała spoglądając na dziewczynę

- nie nie idzie..- Valerian odpowiedział za nią już bez cienia uśmiechu

Rosalie Lestrange

Rosalie podskoczyła, kiedy praktycznie znikąd pojawiła się Suniv.
-Dobry wieczór, pani profesor.-Posłała jej przymilny uśmiech wzorowej uczennicy, do której dużo, a nawet bardzo dużo jej brakowało. Potem zamilkła, wsłuchując się w ich rozmowę.
-Oczywiście, że idę!-Odpowiedziała, ignorując słowa Valeriana. Wampirzy świat tak niesamowicie ją pociągał, że nie chciała niczego stracić.

Valerian Lestrange

- no widzisz..- klasnęła kobieta zadowolona
- ja się nie zgadzam..- odparł Valerian mrużąc niebezpiecznie oczy
- dlaczego?
- bo będę musiał jej pilnować, a nie będę mógł się całkowicie zrelaksować, po za tym, nie chcę by dotarło do niej kilka rzeczy i nie chcę by widziała to wszystko co zapewne będzie się działo..- dodał krzyżując ramiona
- w sumie..- westchnęła Suniv - chociaż z drugiej strony jest prawie pełnoletnia, z wieloma rzeczami się już zetknęła, a z niektórymi pewnie niedługo się zetknie ..więc ja nie widzę przeszkód, a jeśli tak na prawdę Ci przeszkadza jej obecność to ja będę jej pilnować..
- Ty? - parsknął wampir

Wydawało się, że rodzeństwo na moment zapomniało o obecności Rose. Przynajmniej tak mogło to wyglądać. Byli dobranym duetem, ale tak bardzo jak siebie kochali, tak samo uwielbiali się kłócić. Rzadko kiedy ich poglądy były identyczne, dlatego, gdy już w końcu coś ustalili uważali to za najlepsze wyjście i nigdy wspólnego, wykłóconego zdania nie zmieniali