www.starozytnyhogwart.fora.pl

Lucjusz i Narcyza Malfoy

- daj spokój..- kobieta machnęła ręką - widzimy się pojutrze, oczywiście jeśli będziesz chciał to wpadnij wcześniej..aa jak Twój kucyk ? - spytała rozbawiona - może po prostu stęsknił się za tobą..- westchnęła skręcając w kolejny korytarz.

Minęli ich Scorpius i Nate. Chłopcy biegli ile sił w nogach, a na zakrętach omal nie tłukli antycznych waz.
- chłopcy!, te przedmioty mają więcej lat niż my wszyscy razem wzięci! - upomniała ich i pokręciła głową. - a wiesz, że znów zostanę babcią? - kontynuowała rozmowę - a wam by się rozkoszne dzieciątko nie przydało ?

Alex Howlett

-Nie wiem, co na to moja...nie wiem, czy jeszcze żona...-wzruszył ramionami Alex:- Pojutrze ten obiad, czy dzisiaj? Juz mnie zgubiłas, Ciociu....-zaśmiał się:- Dobrze...porozmawiam z Lucjuszem.

Lucjusz i Narcyza Malfoy

- obiad dzisiaj, a pojutrze przyjdziesz na zmianę opatrunku..- westchnęła z polotowaniem - wiesz..z tego co słyszałam, a wiem na prawdę dużo..- mruknęła mimochodem - obrączkę wciąż ma na palcu więc nic nie wskazuje by chciała się z Tobą rozstać, a mówić może sobie różne rzeczy, pamiętaj kochany, że kobiety w naszej rodzinie muszą trzymać image, jak na moje gdyby tak nie było to na pewno rzuciła by Ci się na szyję, tym bardziej, bo zdaje się że już zapomniałeś jak ona zostawiła Cię z trójką małych dzieci..więc nie może mieć teraz do Ciebie o to pretensji skoro Ty jej wybaczyłeś..- dodała schodząc po schodach

Alex Howlett

Alex pokręcił głową:- Taak... tylko my nie lubimy trzymać imidżu przy wszystkich.... ale cóz..... zobaczymy....-westchnał schodzac na dół.

Bellatriks Lestrange · Wysłany: Nie 21:29, 02 Mar 2014 Temat postu:

_____________________________

Bellatriks weszła do tymczasowo zajmowanej przes siebie komnaty i zrzuciła z siebie wszystkie ubrania. W samiej bieliźnie poszła do łazienki i przygotowała sobie gorącą, aromatyczną kąpiel. Pozbyła się również bielizny, upięła włosy by jej nie przeszkadzały i zanurzyła się w pianie. Korzystając z chwili samotności, rozkoszując się tą chwilą przymknęła oczy.

James Howlett · Wysłany: Nie 21:30, 02 Mar 2014 Temat postu:

Po chwili rozległo sie pukanie do drzwi. James westchnał cięzko, stojąc przed drzwiami. Nie obchodziło Go, co sie stanie. Chciał mieć tą rozmowę za sobą, i tyle.
W koncu wszedł do pokoju, nie czekając na zaproszenie. Roejrzał sie i słyszac plusk wody z łazienki, wparował wściekły:- Bella...-powiedział:- Mamy do pogadania, a ja tak tego nie zostawię.......-rzucił wsciekły, podchodzac do niej.

Bellatriks Lestrange · Wysłany: Nie 22:00, 02 Mar 2014 Temat postu:

To byłoby zbyt piękne gdyby jej samotność miała potrwać dłużej. Rozeźlona otworzyła oczy i spojrzała na Jamesa zirytowana
W końcu jednak zapanowała nad sobą i uśmiechnęła się przelotnie, opierając jedną z nóg o brzeg wanny
- w takim razie w czym mogę Ci pomóc..James..- dodała finezyjnie

James Howlett · Wysłany: Nie 22:06, 02 Mar 2014 Temat postu:

James wsciekły nachylił się do niej i syknał:- Nie próbuj nawet mnie brac na takie numery...... -był trochę bliżej, pochylajac się nad wanna:- Vivianne to tez moja córka, więc licz się ze słowami, które wymawiasz.. A Scarlett chciała tylko pomóc, bo sie martwiła, nie było potrzeby rzucac Imperiusa.... Oni się o Ciebie martwia, bo się boją, ze sie wpakujesz za głęboko. Ja natomiast miałem Ci zaufac, prawda? Jak dla mnie rób co chcesz, ale nie chcę, byś ruszała z jakaś decyzją, nie do konca pewna, robiąc krzywde sobie i Vivianne!-krzyknał, wyciągajac palec w jej stronę:- Możesz sobie myśleć co chcesz, ja też... Mimo wszystko, chcę dla Ciebie i Naszej córki jak najlepiej!

Bellatriks Lestrange · Wysłany: Nie 22:10, 02 Mar 2014 Temat postu:

- sam kazałeś mi zająć się moją córką..ja tylko powtórzyłam Twoje słowa James...- syknęła widząc, że tym razem swoimi gierkami nie wiele zdziała - to Ty uważaj na słowa...po za tym..ja zawsze kieruje się dobrem córki..bez względu na decyzję, zawsze będę się nim kierować..- mówiąc to również z bliżyła się do niego, a kiedy skończyła posłała mu ironiczny uśmiech po czym wróciła do poprzedniej pozycji - szkoda, że nie dasz się namówić na małe figle..- westchnęła pół żartem pół serio

James Howlett · Wysłany: Nie 22:16, 02 Mar 2014 Temat postu:

James usmiechnał sie rozbawiony:- No tak..... Wiesz.... Zeby te figle nastapiły, musiałabyś mić do mnie trochę wiecej szacunku. Zarówno jako ojca Vivianne jako i kogoś, kogo mozesz uznać, za bliskiego. Nie ejstem zabawką łózkowa, niezaleznie od tego, jak przyjemnie jest, bella...-wycedził i odwrócił się:- Przyjade po Vivianne jutro, chcę Ją wziąć na spacer.

Bellatriks Lestrange · Wysłany: Nie 22:22, 02 Mar 2014 Temat postu:

- jutro idziemy z Vivianne na Pokątną..musimy dokupić kilka rzeczy do szkoły...- odparła i korzystając z tego, że się odwrócił, wyszła z wanny i owinęła się długim ręcznikiem - ale dam Ci znać jak wrócimy..- dodała przeglądając się przed lustrem - oczywiście..jeśli Vivianne będzie miała ochotę..- westchnęła bardziej do siebie, ale wystarczająco głośno by James to usłyszał - pogawętka była bardzo miła...nie chcę Cię jednak zatrzymywać..- stanęła przed nim i wskazała drzwi - szanuję Twój czas...- dodała spoglądając na niego przelotnie

James Howlett · Wysłany: Nie 22:25, 02 Mar 2014 Temat postu:

James usmiechnał się ironicznie:- Przestan żartowac...-syknął:- Dobrej Nocy...-powiedział wściekły trzaskajac drzwiami.

Bellatriks Lestrange · Wysłany: Nie 22:28, 02 Mar 2014 Temat postu:

- no proszę..James pokazuje pazurki..- mruknęła - cudownie..- westchnęła z uśmiechem wchodząc do sypialni

James Howlett · Wysłany: Nie 22:33, 02 Mar 2014 Temat postu:

James który własnie keirował się w stronę drugich drzwi, gdyz trzasnał tymi od łazienki, zatrzymał się w pół kroku:- Pazurki?-obrócił się szyderczo:- Nie. Mam dosc bycia wilczkiem, którego można bić, ranic, a On i tak pod koniec dnia przyjdzie polizać po ręce ze ślepym oddaniem.....-spojrzal jej w oczy:- Nie jestem pierwszym lepszym jeleniem, Bellatriks.

Bellatriks Lestrange · Wysłany: Nie 22:39, 02 Mar 2014 Temat postu:

- rozumiem, że pierwszym lepszym nie..ale w ogóle to jesteś...- dodała rozbawiona - no nie patrz tak na mnie..tyle wywynioskowałam z Twoich słów..- westchnęła z uśmiechem - skoro za jelenia się uważasz..to nie będę robić Ci krzywdy i wyprowadzać z błędu..- dodała kryjąc śmiech za kaszlem, po czym wróciła do łazienki.
Wróciła po kilkunastu minutach w granatowej, koszuli nocnej sięgającej ziemi i dłuższym, czarnym szlafroku

- a Ty tu jeszcze? - zwróciła się do Jamesa siedzącego w fotelu - myślałam, że masz na dzisiaj dość mojego towarzystwa..- przechyliła głowę rozbawiona nalewając sobie wina - kieliszeczek?