www.starozytnyhogwart.fora.pl

Valerian Lestrange

- szkoda, że tak zjawiskowa suknia się zmarnowała - westchnął nie spuszczając wzroku z koronki na plecach Liliany - powinnaś być duszą towarzystwa na tym przyjęciu..- dodał przechylając lekko głowę

Liliana Malfoy

-I znając mnie pewnie bym była.-Wzruszyła lekko ramionami. Od początku spodziewała się, że bal nie będzie należał do najmilszych, jednak to była przesada.-Następną chyba powinnam ubrać czarną.

Valerian Lestrange

- albo w ogóle wystartować bez..- westchnął wstając i opierając się o parapet okna. Wyciągnął z kieszeni spodni swoją papierośnicę i zapalił jedną z cygaretek - a teraz się kładź..- przypomniał jej o umowie

Liliana Malfoy

-Nie chcę, żeby większość zgromadzonej płci męskiej zmarła na niedokrwienie mózgu.-Odpowiedziała, lekko się uśmiechając. Posłusznie podniosła się z łóżka i szeleszcząc materiałem sukni zniknęła w łazience po to, by przebrać się w koszulkę do spania. Wsunęła się pod kołdrę i z lekko przechyloną głową przyglądała postaci Valeriana.

Valerian Lestrange

Mężczyzna pokręcił głową z uśmiechem i zaciągnął się papierosem
- wybacz, ale bajki na dobranoc Ci nie przeczytam..- mruknął jej już do ucha i ucałował w czoło - będę tutaj dopóki nie zaśniesz..- westchnął strzepując popiół do popielnicy i usadowił się w nogach jej łóżka.

Liliana Malfoy

-Myślałam, że namówię cię na chociaż jedną. Króciutką.-Posłała mu rozbawiony uśmiech. Przekręciła się na plecy, przybierając swoją ulubioną pozycję do spania i przymknęła oczy.-Liczę, że nie obudzę się z ubytkiem w krwi.

Valerian Lestrange

- cóż..walczę cały czas z sobą, ale chyba dam radę..- spojrzał na nią rozbawiony kończąc papierosa - gdybym jednak nie mógł wytrzymać wcześniej dam Ci znać bys mogła psychicznie się przygotować..- mruknął kładąc się obok

Liliana Malfoy

Podciągnęła kołdrę pod brodę tak, że wystawała spod niej tylko jej głowa.-Pewnie nie jestem smaczna. Ślizgoni podobno mają w sobie zbyt dużo goryczy.

Valerian Lestrange

- jak tak bardzo chcesz to mogę sprawdzić i podzielę się z Tobą wrażeniami..- mruknął powoli ściągając z niej kołdrę

Liliana Malfoy

-Nie jestem pewna, czy chcę. To pewnie jest bolesne. Poza tym, czy nie kazałeś mi iść spać?-Uniosła wyżej brew.

Valerian Lestrange

- właściwie sam dzisiaj nie wiem czego chcę..i nie wiem dlaczego się o Ciebie troszczę..może zaintrygował mnie tragizm Twojej postaci..- westchnął - masz rację zostawię Cię w spokoju..do jutra..- wstał, poprawił szatę i ruszył do wyjścia

Liliana Malfoy

-Właśnie to widzę, coś nie możesz znaleźć sobie miejsca.-Uniosła się na rękach, patrząc na niego, kiedy wstawał.-Nie musisz iść, jeśli nie chcesz.

Valerian Lestrange

- bo znajduję się w ciężkiej sytuacji..normalnie wylądowałabyś w moim łóżku..ale jako że mam szacunek dla Dracona..niewielki ale jednak..mam z tym porblem - odpowiedział bez ogródek wpatrując się w nią z rozbawieniem

Liliana Malfoy

-Coś niezbyt się dogadujecie. A niby najbliższe kuzynostwo..-Nieco zatkała ją szczera odpowiedź Valeriana. Nie tego się spodziewała.-No cóż, to raczej mogłoby się źle skończyć, zważając na to, że tutaj wszyscy wszystko wiedzą.

Valerian Lestrange

- tylko niektórzy..ja jak zwykle jestem owiany tajemnicą ..- westchnął z uśmiechem