www.starozytnyhogwart.fora.pl

Lucjusz i Narcyza Malfoy

Draco wprowadził Lilianę do jednej z sypialni. Był to gustownie urządzony pokój średniej wielkości. Jasne kolory i rośliny podkreślały przytulny charakter tego miejsca. Komnata przypominała jedną z antycznych.

Dracon posadził Lilianę na łóżku i podszedł do okna by je zamknąć.

- łazienka jest tam..- wskazał na jedne z drzwi - obok masz garderobę i wszystkie swoje rzeczy - przypomniał jej rozbawiony - ja wracam do siebie..- skłonił się teatralnie i ruszył do drzwi

Liliana Malfoy

Rozejrzała się po komnacie. Doskonale ją pamiętała. Kiedyś to był jej pokój. Szpilki cicho upadły na puszysty dywan, leżący pod łóżkiem.
-Musisz już iść?-Zapytała, kiedy dłoń mężczyzny znajdowała się już na klamce.

Lucjusz i Narcyza Malfoy

- nie..nie muszę..ale myślę że będzie najrozsądniej jeśli dobrze się wyśpisz..- odwrócił się do niej z nikłym uśmiechem

Liliana Malfoy

-Skoro tak uważasz...-Westchnęła smutno. Wstała z łóżka i powolnym krokiem przeszła do garderoby, by poszukać czegoś w czym może spać. Długi spacer sprzyjał odzyskiwaniu trzeźwości.

Lucjusz i Narcyza Malfoy

- to zadziwiające z jaką pokorą przyjmujesz moje rady..- spojrzał na nią rozbawiony - spódnica Ci się podwinęła..- dodał po chwili opierając się o drzwi

Liliana Malfoy

-Jestem trochę pijana, gdybyś nie zauważył, Draco. Nie przyzwyczajaj się.-Prychnęła, po czym zaczęła się śmiać. Faktycznie, podwinęła się dosyć mocno. Lliliana niespiesznie przywróciła ją do poprzedniego stanu.

Lucjusz i Narcyza Malfoy

- nie przyzwyczajaj się do czego?..do twoich nóg? - uśmiechnął się przewrotnie

Liliana Malfoy

-Do pokornego przyjmowania przeze mnie Twoich rad.-Teatralnie wykręciła młynka oczyma.-Ty zaraz o nogach myślisz.

Lucjusz i Narcyza Malfoy

- geny..- mruknął z finezją - cóż mogę na to poradzić że jesteś kobietą?, a że na kobiety zwykłem reagować rzuciłem uwagę o twoich nogach..a raczej spódnicy, które swoja drogą uważam za śliczną ozdobę waszych kształtów - wyjaśnił jej filozoficznie - dobranoc Liliano..- uśmiechnął się jeszcze raz i wyszedł na korytarz

Liliana Malfoy

Zaśmiała się, słuchając draconowego wywodu.
-Dobranoc Draco.-Uśmiechnęła się do niego. Dopiero gdy za mężczyzną zamknęły się drzwi, skierowała swe kroki do łazienki, marząc o wzięciu gorącej kąpieli.

Liliana Malfoy

Cicho zamknęła za sobą drzwi. W pokoju panował półmrok, lekkie światło dawał tylko i wyłącznie płonący kominek. Liliana zaczęła zrzucać z siebie kolejne warstwy ubrań. Zima zaczęła się bardzo mroźnie i najwyraźniej ani myślała ustąpić. Kiedy została w samej bieliźnie, podeszła do barku, nalewając sobie szklaneczkę whiskey. Przykryła ramiona szlafrokiem i usiadła przy kominku, opierając się o niego. Rosalie już dawno zasnęła, na jej ustach błąkał się lekki uśmiech. Będzie jej smutno, że niedługo opuszczą to miejsce.

Bellatriks Lestrange

_______________________________________

Bellatriks po wyjściu spod prysznica owinęła się szlafrokiem. Weszła do pokoju, rozczesała włosy. Czekając aż trochę przeschną zapaliła papierosa i stanęła przy jednym z okien.

Przez ogród do salonu podążała Suniv z Valerianem i Rudolphem, wyraźnie o czymś dyskutując. Zaczynał padać śnieg więc kobieta domknęła okno. Gdy skończyła palić podeszła do szafy. Kiedy ją otworzyła w lustrze na drzwiach szafy zauważyła odbicie..

Alex Howlett

Jamesa, który zdejmował czarna pelerynę. Spojrzał na nią spokojnym, niemalże bezuczuciowym wzrokiem.:- Cieszę się, że nic Ci nie jest.....

Bellatriks Lestrange

- wiem..ale mnie to nie cieszy..- rzuciła wyciągając jedną z sukienek Narcyzy - o boże..ona jest liliowa..- mruknęła pod nosem przeglądając się w lustrze.
Chcąc nie chcąc musiała wybrać jedną z kolorowych sukienek swojej siostry. Zdecydowała się jednak na długą suknie w kolorze ecru. Spięła naturalnie włosy i umalowała się lekko.
- tak dobrze?..wyglądam na mamusie i ukochaną żonę którą chcecie ze mnie zrobić na siłę? - spytała zakładając szpilki

Alex Howlett

-Kto to powiedział?-spytał james:- Nie wiem, co myslałaś, odwalajac ta akcję z Azkabanem i Ministerstwem... ale na siłe nie mozesz tez udowadniać wszystkim, ze jestes zła do spziku kości...-podszedł bliżej.