www.starozytnyhogwart.fora.pl

Liliana Malfoy

Liliana westchnęła cicho. Coraz częściej dochodziła do wniosku, że ma po prostu paranoję pod tym względem.

-Masz rację, przesadzam - powiedziała po długiej ciszy. Potem położyła się obok niego i pocałowała krótko w policzek. - Przepraszam..

Draco Malfoy

- po prostu spuść z tonu, zanim Valerian straci cierpliwość i wtedy możemy się poróżnić bo za pewne stanął bym po Twojej stronie..a tego bym nie chciał..- odparł obejmując ją ramienieniem i zaczął gładzić po włosach

Liliana Malfoy

-Postaram się następnym razem nie unosić - odpowiedziała z lekkim uśmiechem na ustach. W pewnym momencie uniosła się lekko i spojrzała na niego. - Kocham cię, wiesz?

Draco Malfoy

- nie wyobrażam sobie by było inaczej..po prostu nie masz wyjścia..- odparł z jednym z Malfoy'owskich uśmiechów

Liliana Malfoy

Roześmiała się perliście na dźwięk jego słów, a potem z powrotem położyła się na jego ramieniu. - Jakbyśmy od razu tak nie mogli..

Draco Malfoy

- cóż...kiedy ja kończyłem Hogart..miałaś jakieś 7 lat..trudno byśmy się wtedy wiązali..- odparł rozbawiony - ale nadrabiamy to jak widać..

W tym samym momencie do drzwi odezwało się rozpaczliwe pukanie. Nie czkekając na proszę do komnaty wparowała Sophie słaniając się na nogach
- wody...chyba ...odeszły mi wody...- szepnęła i zemdlala. Najprawdopodobniej z wrażenia, bo do właściwej akcji porodowej zostało jeszcze trochę czasu
Draco wpatrywał się w córkę wchodzącą do ich komnaty, a kiedy zaczęła słaniać się na nogach podbiegł do niej i złapał w ostatnim momencie
- Liliano..idź po kogokolwiek..! - syknął widząc, że żona się nie rusza

Liliana Malfoy

Liliana otwierała już usta, żeby coś odpowiedzieć, jednak przerwało jej pukanie do drzwi. A potem, jak to ona, przez dłuższą chwilę nie mogła się ruszyć. Potem zerwała się z łóżka, w biegu zawiązując szlafrok. Nawet nie pomyślała o tym, żeby ubierać jakieś buty. Najpierw pobiegła do Narcyzy, zapukała kilkakrotnie i weszła, po to by zaraz wyjść, bowiem to, co tam widziała.. państwo Malfoy nadal w formie.

-Ciociu, ja przepraszam...ale Sophie rodzi - powiedziała, czerwieniąc się jeszcze bardziej. - I.. potrzebujemy Twojej pomocy.

Po wypowiedzeniu tych słów, pobiegła po Scarlett, z którą już nie miała takich przygód. Musiała nią jedynie mocniej potrząsnąć, żeby się obudziła. Od razu pobiegły do jej i Dracona sypialni.

-Obudziła się? - zapytała męża.

Draco Malfoy

Draco tymczasem przeniósł córkę na łóżko i gdy tylko się przebudziła zaczął ją uspokajać
- tak obudziła się..i to na dobre..- odparł wpatrując się w córkę, która zdążyła wpaść już w histerię i wyganiała go z komnaty naj zwyczajniej się krępując

- Draco..najlepiej będzie jak poczekasz na korytarzu..- odparła Scarlett i przystąpiła do wykonywania podstawowych badań. Nagle w drzwiach stanęła Narcyza. Kobieta miała wygniecioną suknię i nieco potarganą fryzurę, po za tym musiała chwycić się futryny by nie stracić równowagi - a to już ?..- spytała beztrosko po czym przeniosła wzrok na Lilianę - musiałaś przyjść właśnie teraz? - westchnęła nieco rozeźlona

Draco spojrzał na wpół rozbawiony i zszokowany na matkę po czym podszedł do niej
- mamo..jesteś tu potrzebna..nie możesz być pijana..- odparł chwytając ją za ramiona

- nie ma czasu Draco..potrzebuję drugą osobę..- wtrąciła Scarlett - Liliano idź do Lucjusza i poproś go o eliksir trzeźwiący dla Narcyzy..na pewno coś takiego mają..a Ty Draco na prawdę jesteś tutaj zbędny..poszukaj lepiej Toma..powienien wiedzieć..Sophie urodzi nad ranem a możliwe, że już tej nocy..

- co ?! - spytała spanikowana dziewczyna nie chcąc nawet dać się dotknąć - ja nie chcę !

- przyda się też Bellatriks..- dodała Scarlett wpatrując się w Dracona i Lilianę - no na co czekacie? do dzieła! - pośpieszyła ich

Draco natychmiast wybiegł. Najpierw chciał przyciągnąć tutaj ciotkę co nie będzie prostym zadaniem, z racji tego, że nie przepada za porodami, a później chciał zająć się szukaniem swojego przyszłego zięcia.

Liliana Malfoy

Liliana spojrzała na pasierbicę z niepokojem. Zawsze tak jest, niby wszyscy przygotowani, ale jak przychodzi co do czego, to panuje totalna panika.

-Przepraszam jeszcze raz - szepnęła, jak małe dziecko, które podglądało rodziców, co zresztą nie mijało się zbytnio z prawdą. Pokiwała tylko głową i opuściła komnatę. Wróciła po kilku minutach. Lucjusz miał mały problem ze znalezieniem odpowiedniego eliksiru, gdyż sam był w jeszcze gorszym stanie. W końcu znalazła go sama.

-Proszę bardzo, ciociu - podała go Narcyzie i spojrzała na Scarlett.

-Pomóc Ci w czymś jeszcze? - w międzyczasie wyciszyła całą komnatę i usunęła kołdrę z łóżka, żeby Scarlett było wygodniej.

Draco Malfoy

- przytrzymaj ją bo nic nie zdziałamy...- odparła Howlett sięgając do swojej szkatuły z eliksirami - muszę dać jej coś na uspokojenie..- wyjaśniła szukając odpowiedniego flakonu - ciociu..poradzisz sobie z tym sama ? - spytała wpatrując się w Malfoy, która miała problem z odkorkowaniem flakonika

- oczywiście, że tak..- odparła niby urażona po czym znowu skupiła się na wysostaniu eliksiru

- daj to..- warknęła Bellatriks która została wyciągnięta z łóżka z powodu porodu. Kobieta miała za sobą trzy, mimo to nie należała do tych kobiet, które gromadzą się w okół łóżka i krzyczą do rodzącej by parła. Zazwyczaj trzymała się gdzieś z boku, albo czekała z mężczyznami w salonie. Z niezadowoloną miną odkorkowała buteleczkę, chwyciła siostrę za kark, odchyliła jej głowę po czym wlała wszystko do ust. Następnie przeniosła wzrok na Lilianę - Lucjusz nie jest zachwycony Twoim wtargnięciem do jego komnaty podczas gdy próbował dobrać się do swojej żony..- odparła rozbawiona po czym podeszła do łóżka - dzieciakowi śpieszno na świat widzę..

- niestety..- jęknęła Sophie ocierając łzy

- no nie dziwię się..też przez to przechodziłam w podobnym wieku..nieprzespane noce..koniec z imprezami..

- Bella nie pomagasz..- westchnęła Scarlett tworząc jakąś miksturę

- nie ?..szkoda..-odparła Lestrange przechadzając się po komnacie

Liliana Malfoy

Liliana usiadła na brzegu łóżka i zaczęła uspokajać wiercącą się i wierzgającą Sophie. Dziewczyna miała rozszerzone z przerażenia źrenice.

-Przeprosiłam. Trzeba było przezornie zakluczyć komnatę - odpowiedziała, wzruszając ramionami. Potem spojrzała na Scarlett, która kiwnięciem głowy dała jej do zrozumienia, że eliksir jest już gotowy. Wtedy chwyciła mocniej Sophie, unieruchamiając ją w jednym miejscu.

Draco Malfoy

- co to jest?!..ja tego nie chce ! - odparła dziewczyna odwracając głowę
- to Cię uspokoi ..
- ja jestem spokojna..- warknęła Sophie w stronę Scarlett
- jesteś pewna, że chcesz podać jej środek uspokajający..? a jeśli nie będzie miała siły przeć?..co w tedy?..- wtrąciła Bellatriks ale widząc wzrok Scarlett uniosła ręce do góry w geście obronnym - przepraszam Pani doktor...

- Bella ma racje..często nerwy są pomocne..- zabrała głos w końcu Narcyza masując sobie skronie i próbując się dobudzić

- puść mnie..- tym czasem Sophie syknęła w stronę Liliany

Liliana Malfoy

Liliana natychmiast uniosła ręce.

-Skoro tak będzie lepiej.. - powiedziała tylko. Podniosła się z łóżka i zaczęła przechadzać po pokoju. - Dasz radę sama odebrać poród, czy może powinnam pójść po jej akuszerkę. To w sumie jej pierwszy raz..

Draco Malfoy

- ale mój nie..- westchnęła Narcyza podchodząc do Sophie - dasz radę..wiek działa na Twoją korzyść..- odparła z uśmiechem - przebiorę się i zaraz wrócę..- zwróciła się do Scarlett po czym opuściła pokój

- rozumiem, że ja również mogę sobie iść? - spytała Lestrange z nadzieją

Liliana Malfoy

-W takim razie, się więcej nie wtrącam - usiadła spokojnie w fotelu i założyła nogę na nogę. Zawsze wolała być w pogotowiu, na wszelki wypadek.

-Zawołamy cię, gdybyś była potrzebna - stwierdziła, z pewnym wahaniem.