www.starozytnyhogwart.fora.pl

Scarlett Howlett

Starsze dzieci siedziały na górze i buszowały jeszcze w swoich pokojach. Scarlett zeszła na dół jak tylko położyła spać Cygnusa.
Specjalnie na kolację ubrała małą czarną. Zamiast blond loków, po jej ramionach spływały łagodne fale.
- muszę przyznać że jestem pod wrażeniem..- westchnęła z uśmiechem oznajmiając mężowi swoją obecnosć

Jason Howlett

Jason wstał, w ręce trzymajac bukiet kwiatów. Miał na sobie szmaragdową koszule, która dla nieog kupiła, gdy byli na swojej pierwszej pdoróży. Podszedł do niej i wreczył jej bukiet:- Pomyslałem, zę to chociaż cześć rekopmpensaty za to, czego byłaś świadkiem ostatnio, kochanie...-ucałował jej dłoń:- I sam gotowałem...

Scarlett Howlett

- dziękuje..są śliczne.- powąchała bukiet i uśmiechnęła się - hmm..sam gotowałeś tak?..pewien jesteś że możemy bez obaw to zjeść? - spytała rozbawiona i od razu wlała do wazonu wody, po czym włożyła do niego kwiaty.

Jason Howlett

jason uśmiechnał się:- tak..bo to mój trzeci raz.. w ciągu jednego dnia, i jestem pewien, ze wyszło...-usmiechnał sie do niej odsuwajac jej krzesło.

Scarlett Howlett

- to dobrze bo zgłodniałam - uśmiechnęła się siadając i od razu upiła wina - no to co pan dzisiaj serwuje? - spytała z finezyjnym uśmiechem i rozkoszowała się zapachami, kwiatów, wina i potraw.

Pogoda była okropna, więc miły, ciepły salon i płomienie w kominku to miła odmiana.

Jason Howlett

Jason pokroił pieczeń, po czym odparł:- Pieczeń po Lyońsku...-zaczał:- Do tego sałatka ze swieżych warzyw, puree.. a na deser lody z kawałkami owoców i bita śmietana...-spojrzał na nia i sam usiadł za stołem:- Do tego czerwone wino

Scarlett Howlett

- no bardzo ładnie..teraz Ty robisz obiadki i kolacje..- uśmiechnęła się i nałożyła sobie wszystkiego po trochu.

Jak na zawołanie przy stole pojawiły się dwa psy. Jednemu z nich udało się nawet położyć zaciekawiony pysk na stole.

Scarlett zachichotała i pogłaskała oba psiaki. - mało czasu im poświęcamy.- westchnęła

Jason Howlett

Jason znalazł dwie kości na krzesle obok i rzucił psiakom, które pognały za nimi.
Howlett uśmeichnał się i sam zabrał się za posiłek:- Owszem..teraz powinniśym zajmwoac się naszą rodzinka... biore urlop w pracy..-oznajmił:- najbliższy jmiesiac zero warsztatu. obiecuję.

Scarlett Howlett

- dobrze..zajmiesz się dziećmi..bo ja nie mogę wziąć urlopu..- westchnęła zabierając się za pieczeń - pyszna..- mruknęła kiedy zjadła pierwszy kęs - możesz zająć się trenowaniem Howarda, jeśli zechce..ale Elizabeth..ma swoją pasję..balet..wiemy że potrafi się przemienić..nie chcę jej zmuszać jednak..jeśli sama będzie chciała udoskonalić swoje umiejętności..to proszę bardzo..teraz jest wystraszona..po za tym pomyśl co by się stało..a raczej co zrobiła by Ci Narcyza..bo za dwa tygodnie jest pokaz..i zobaczymy naszą córeczkę na scenie..- uśmiechnęła się

Jason Howlett

Jason uśmiechnał się:- tak, to prawda... ale masz dyzury w Mungu teraz?-spojrzłą na nia badawczo:- W porzadku, zajme się dzieciakami..... a co z nami?-spytał po chwili.

Scarlett Howlett

- dyżury, po za tym..przez ostatni czas moja kariera stała w miejscu..a teraz będę mogła skoczyć wyżej..- wyznała - a co ma być z nami..Jason..oboje mamy pracę, 4 dzieci..czas dla nas będzie jak przynajmniej trójka nieco podroście jeszcze, albo chociaż Howard i Elizabeth..chociaż widzisz na przykładzie Anny i Victora..że duże dzieci to duże kłopoty..- przypomniała mu - swoją drogą to niesamowite że jesteśmy przed 30, a mamy czwórkę dzieci, własny dom i dwa psy..- spojrzała na niego rozbawiona

Jason Howlett

-tak, niesamowite..-usmiechnał się upijając łyk wina.:- Jestem szczesliwy, ze mam taką rodzine...-spojrzał na nia z radościa. Brakowało mu tylko tego, że nie moze być z żoną tak jak kiedyś.

Scarlett Howlett

- ale tak sobie pomyślałam..że mogłabym wziąć wolne na jakiś weekend..i pojechali byśmy sobie gdzieś w czwórkę tak jak proponowała Anna..trzeba by tylko zastanowić się jakie atrakcje zapewnić wtedy dzieciom..może twoi rodzice..- spojrzała na niego rozbawiona

Jason Howlett

Jason pomyslał o tym:- W sumie ciekawy pomysł..-pochwalił:- A z tym weekendem to tak.. mam ochotę na weekend we 4...-uśmiechnał się, kończąc posiłek.

Scarlett Howlett

- chociaż nie wiem czy Bella z taką ilością dzieci na raz nie popełniłaby samobójstwa..- westchnęła mimochodem i upiła wina.

Kolejne minuty kolacji mijały w ciszy