www.starozytnyhogwart.fora.pl

Scarlett Howlett · Wysłany: Wto 22:10, 27 Mar 2012 Temat postu:

- tak niczego nie załatwimy..musimy iść na zakupy..- zarządziła Scarlett

Anna przewróciła oczyma. Nie lubiła przymierzania tych wszystkich łaszek. Westchnęła, zagarnęła Daphne i dziewczynę syna, po czym ruszyły za Scarlett i Elizabeth.

- będziemy wieczorem..
- dopiero wieczorem?..- jęknęła Elizabeth
- chcesz ładnie wyglądać czy nie? - spytała Daphne i pociągnęła kuzynkę za sobą

Po chwili panowie zostali sami.
Marcus przyjrzał się ojcowi i wujkowi - nie podoba mi się ta mina..

Victor Howlett · Wysłany: Wto 22:16, 27 Mar 2012 Temat postu:

Victor spojrzał na syna:- Nie oczekuje, ze się spodoba.... wujek i ja pokażemy wam cos ciekawego...... prawda?- mrugnął do jasona porozumiewawczo.

Jason Howlett · Wysłany: Wto 22:17, 27 Mar 2012 Temat postu:

Jason westchnał:- O czym Ty.. a tak... no dobra... chłopaki.. ruszamy na pole!-zakomenderował Jason z uśmiechem.

Scarlett Howlett · Wysłany: Wto 22:22, 27 Mar 2012 Temat postu:

Howard spojrzał na Marcusa porozumiewawczo i oboje poszli na górę. Został tylko zaciekawiony Tyberius.

Jason Howlett

------------------------------------------------------------
Jason usiadł nieco zmęczony na fotelu. Nie denerwował sie slubem. Martwił sie o swojego ojca. Nieswiadomie zaczał stukac palcami w oparcie.

Scarlett Howlett

____________________

Rodzina wróciła z Rumuni późnym po południem. Dzieci od razu rozbiegły się po swoich pokojach.

Scarlett postawiła Cygnusa ne jego własnych nogach i patrzyła rozbawiona jak psy próbują utrzymać go w pozycji stojącej i wylizać chłopczyka całego.

- i co..zrobisz tą różdżkę..dla Vivianne..? - Scarlett spojrzała na męża wyraźnie zaciekawiona

Jason Howlett

Jason odpiał mankiety:- Tak.... mam już zapisane materiały... to będzie dosyć dobra różdzka.. musi byc stabilna......-spojrzał na zonę:- Ale znów myslę o rpacy za duzo, wybacz...

Scarlett Howlett

- to chyba nie praca..tylko rodzinna przysługa..nie uważasz że dać różdżkę tak młodej osobie jak V..to nie tak samo jak dawać mordercy narzędzie zbrodni..przecież ona się nie kontroluje. - westchnęła ściągając szpilki i rzucając je w kąt po czym opadła na kanapę - a Tyberiusowi..dał byś różdżkę do ręki ?..nawet Howard chodząc już do Hogwartu robi jeszcze głupstwa..

Jason Howlett

-Na tym polega dzieciństwo.. i bycie człowiekiem...-wyznał Jason:- Robimy głupstwa cały czas.... ale co tu duzo gadac.....-przysiadł sie do niej i przytulił ja:- Mmmm...-zamruczał wypuszczajac oddech prosto na jej szyje.

Scarlett Howlett

- Jason ja mówię poważnie..- Odsunęła się - czy uważasz że Bella jest rozsądna razem z twoim ojcem?..widziałaś co potrafi robić Vivianne..a co zrobi z różdżką..z tego wszytskiego będą jeszcze problemy..sam zobaczysz..- westchnęła zła że mąż nie podziela jej zdania

Cygnus bawił się natomiast z psami i śmiał się gdy był oblizywany przez zwierzęta

- umyję go i położę..- westchnęła Scarlett po chwili - powinieneśbył jej odmówić..- powiedziała na odchodne z wyrzutem i weszła na górę

Jason Howlett

Jaosn spojrzałz a odchodzaca żona:- Tu nie chdozi tylko o bezpieczeństwo, prawda?-spytał głośno:- Chodzi o to, zę jej matką jest Bellatriks Lestrange...... a ja nie jestem takim kretynem....-dorzucił:- Troche wiary, moja droga..

Scarlett Howlett

Scarlett nic mu jednak nie odpowiedziała. Zeszła dopiero po 30 minutach.

- wcale nie o to chodzi..nie wątpie w kompetencje pedagogiczne twojej macochy..chodzi mi tylko o to że w jej mniemaniu często nie ma nie tylko rzeczy nie możliwych..nie ma również niebezpiecznych..skąd wiesz czego będzie chciała nauczyć Viv?..nie bezprzyczyny jednym z aktów prawnych jest fakt że czarodziej dostaje różdżkę dopiero po ukończeniu 11 lat..to jednak pewna odpowiedzialność..

Jason Howlett

Jason westchnał:- Rozumiem, że jesteś zła.... ale naprawe, nie miej mnie za głupka, Kochanie..-usmiechnał się.

Scarlett Howlett

- ale co to ma wspólnego z różdżką czy jesteś głupi czy nie ? - spojrzała na niego z politowaniem nalewając sobie kawy - chociaż wiesz co..ma..jeśli masz chociaż trochę zdrowego rozsądku..przeprosisz mamuncie i powiesz jej że nic z tego..

Jason Howlett

-Nie. Ale zrobisz różdzke i dorzucisz dwie klatwy, dla zabezpieczenia.....-odpalił.