www.starozytnyhogwart.fora.pl

Alex Howlett

-jeszcze jedna próba.. no dalej...-odparł Alex.

Bellatriks Lestrange

Narcyza ostatni raz pozwoliła położyć się na wodzie. Alex zabawiał ją tak długo że zapomniała co się dzieje, że nie stoi tylko leży na powierzchni. Zorientowała się dopiero wtedy jak dzieliła ich odległość metra a ona sama dryfowała.

Alex Howlett

Alex podszedł do niej:- Brawo!!! Dryfowałas sama i nie bałas się!!!!-uśmiechnał się i wyciągnał ja z wody:- Lekcja 1 zakończona sukcesem...-rozesmiał się.

Bellatriks Lestrange

Narcyza sama była tym wszystkim oszołomiona. Po chwili szok ustąpił miejsce dzikiej radość i rzuciła się uradowana na Alexa obejmując go za szyję i dusząc prawie. Tak jak poprzedniego dnia ucałowała go w czoło i nos.

Nagle z pomostu odezwało się chrząknięcie.
Narcyza odwróciła głowę i zobaczyła swojego męża. Pokazała mu środkowy palec i język ucałowała jeszcze raz Alexa po czym uciekła do domu.
Lucjusz uniósł brew obserwując jej zachowanie i zrównał się z Alexem
- ooo tak..to jest zachowanie arystokratki..- otaksował go spojrzeniem krzyżując ramiona - co to miało być?

Alex Howlett

-Lekcja Pływania nr 1, cos, czego wam sie nie udało zrobić..-usmiechnał się Alex:- A co wujku, jestes zły?

Bellatriks Lestrange

- jest zazdrosny..- odpowiedziała za męża Narcyza która zdążyła ubrać tunikę po czym wskoczyła mu na plecy
- kobieto opanuj że się..czyś Ty zwariowała?!- syknął zrzucając ją z siebie tak że spadła do wody. Spojrzała na niego przestraszona wciąż siedząc w wodzie. - zachowujesz się jak niezdyscyplinowana małolata i tak samo się ubierasz...ile Ty masz lat ?! 16?! - krzyknął podnosząc ją siłą za ramię

Alex Howlett

Alex podszedł i rozdzielił ich:- Wujku, ciociu...przestańcie... jesteśmy na wakacjach, by się tu dobrze bawić... kłótnie sa niepotrzebne..

Bellatriks Lestrange

- nie wtrącaj się - ostrzegł go Lucjusz - zejdź mi z oczu kobieto..
- nigdzie się nie wybieram..to nie twoja plaża..
- ale Ty jesteś moja więc z łaski swojej wykonaj moje polecenie..chyba że potrzebujesz pomocy...to chętnie Ci jej udzielę..- podwinął rękawy białej koszuli co było ostatecznym znakiem że należy szybko się ulotnić z tego miejsca. Całą sytuację obserwowała Bella która jeszcze w szlafroku wypadła na plażę i podbiegła od siostry
- chodź Cyziu.. - wzięła ją za rękę - teraz widzisz jakim wspaniałym mężem jest twój ojciec chrzestny..- warknęła i pociągnęła siostrę do domu

Alex Howlett

Alex westchnał i usiadł. Spojrzał na Lucjusza uwaznie i odparł:- Dlaczego musisz sie tak zachowywać?

Bellatriks Lestrange

- niby jak? - zmierzył go spojrzeniem swoich stalowych oczu - co Cię w ogóle to obchodzi?..twoja żona? - syknął - nie dość że moja żona ostatnio zachowuje się jak zdzieciniała kretynka..czyli jak swoja siostra to jeszcze szczeniak wtrąca się do mojego małżeństwa..

Alex Howlett

-Bez przessady ze szczeniakiem..-Alex podszedł do niego:- Za to Ty zachowujesz sie jak tyran, który boi sie utraty swojej włądzy, że żona mu sie wywinie...

Bellatriks Lestrange

- nie będę o tym z Tobą dyskutował! będę robił z moją żoną to co mi się podoba i Tobie nic do tego! - ruszył na niego ale zatrzymała go Bellatriks
-Lucjuszu..opanuj się..nie jesteś jego ojcem..a on nie jest już małym chłopcem.. - spojrzała mu w oczy zatrzymując jego rękę w co musiała włożyć na prawdę dużo siły - opanuj się..- powtórzyła stając przed Alexem

Lucjusz wyrwał jej się i ruszył przed siebie.

Bella odetchnęła głęboko i spojrzała na Alexa - nie przejmuj się..- chwyciła go za ramię - przejdzie mu...jak widzisz ta rodzina jest bardziej pokręcona..niż widać na pierwszy rzut oka...czy możesz udawać że to się nie wydarzyło?..

Alex Howlett

-Mogę..-westchnął Alex:- Ale u nas bywało podobnie..... przykro widziec, co robi Lucjusz, ale....-pokręcił głową:- Twoja siostra będzie pływac, nie martw się..-usmiechnał się szeroko.

Bellatriks Lestrange

- dzięki..- Bella uśmiechnęła się czarująco - u was? to znaczy? - spytała siadając na piasku

Alex Howlett

-To znaczy w naszej rodzinie... pełno sekretów, tajemnic, nieporozumień..... albo ojciec znikał, albo ja, albo james...róznie to bywało.... każdy z nas swoje wywalczył, ale i pare spraw dla siebie zachował.