www.starozytnyhogwart.fora.pl

Bellatriks Lestrange

- tak...cóż..Narcyza mi mówiła że chcecie zorganizować wieczorek zwierzeń..że tak to nazwę..to może być ciekawe..- westchnęła podnosząc się - ale do czego to doszło żeby tak krucha kobieta jak ja musiała Cię bronić przed rozwścieczonym arystokratą hmm?

Alex Howlett

-Nie musiałaś...-odparował Alex:- Poradziłbym sobie z tym napuszonym arytokratą...-i usmiechnał się przelotnie:- Ten wieczorek będzie super... na pewno...

Bellatriks Lestrange

- no tak..u was tu rodzinne..zablokowałam zaklęcie lecące na Jamesa i tym samym złamałam zakład a on na to nie musiałaś..ratuję Cię przed wściekłym Lucjuszem Malfoy'em a Ty na to nie musiałaś..życie jest okrutne..zabijasz źle..ratujesz..też niedobrze..- westchnęła teatralnie ze smutkiem wpatrując się w niego

Alex Howlett

-Ojj nie przesadzaj...jest w porządku...-odparł Alex pocieszająco.

Bellatriks Lestrange

Wyciągnęła do niego ręce jakby chciała by ją przytulił

Alex Howlett

Alex podszedł i przytulił Bellatriks:- Tak przy okazji...James wie o Twojej zdolności animagii...

Bellatriks Lestrange

- super..- mruknęła - a Ty skąd wiesz? - spytała wpatrując się w niego - wiesz póki co jeszcze śpi..- uśmiechnęła się czarująco - już się boję tego wieczora..- westchnęła i ucałowała go w czoło - tak przystojnego zięcia to jeszcze nie miałam,.- mruknęła mu do ucha rozbawiona

Alex Howlett

-Ty się zajmij lepiej swoikm były/obecnym facetem...-odparł z uśmiechem Alex:- Ja wiem, bo umiem zbierac informacje...

Bellatriks Lestrange

- i rozumiem że moją animagiczną postać znasz? - uśmiechnęła się niewinnie - mój drogi..gdyby nie to że kochasz moją córkę..a ja twojego brata bądź pewien że kręciłabym z wami oba - mruknęła i ruszyła w stronę domu - jak spotkasz gdzieś swojego ojczulka to przemów mu do rozumu..- rzuciła i już jej nie bylo

Alex Howlett

Alex pokręcił głową ze zdumieniem:- Za wysoka poprzeczka..-zasmiał się i ruszył w stronę salonu.

Tsu Black

__________________________________
Tsu wszedł na plażę ze swoją torbą na ramieniu w której trzymał różne podręczne rzeczy. Wszedł na skałę na której pierwszego dnia siedziała Nessi, zdjął torbę z ramienia, rozejrzał się i usiadł. Nie spiesząc się wyjął ołówek, szkicownik i gumkę. -Muszę w końcu uwiecznić ten widok. -zaśmiał się cicho i zaczął powoli szkicować morzę i resztę otoczenia.
-Ciekawe gdzie jest reszta tych wariatów? -zapytał sam siebie. -A właściwie gdzie jest Ness. -westchnął na chwilę przerywając pracę.

(Przepraszam acz miałem odciętego neta, znaczy ograniczonego do 16 kb/s... Więc wiadomo. Jezyk

)

Renesmee Lavin

- emmm...Tsu..- odezwał się zza niego niepewny głos

Tsu Black

Chłopak przerwał szkicowanie, założył ołówek za ucho i odwrócił głowę aby zobaczyć któż to. Na widok Nessi uśmiechnął się. -Witaj, Renesmee. -przywitał ją ciepłym głosem zamykając szkicownik.

Renesmee Lavin

Dziewczyna uśmiechnęła się lekko i usiadła obok Tsu - cześć Tsu..rysujesz?

Tsu Black

-Dokładnie. Nie zostało dużo czasu aby uwiecznić taki widok. -odparł znów spoglądając na horyzont, potem spojrzał na nią. -Jak się czujesz w tym miejscu? -zapytał spokojnie. -Ja jestem tutaj szczęśliwy. -nie skupiał się na otoczeniu, wolał skoncentrować się na dziewczynie.