www.starozytnyhogwart.fora.pl

Edward McAdams

- Hej. - uśmiechnął się zawadiacko po czym zwichrzył jej włosy.
- W końcu jesteś. Muszę Ci kogoś przedstawić.. - uśmiechnął się tajemniczo.

Blair Edwards

Naprawiła fryzurę, rzucając mu oburzone spojrzenie.
- Nie mów.. poznałeś kogoś? - zaciekawiła się.

Edward McAdams

- Ech.., Ty domyślna Panno B. - pokiwał głową ze zrezygnowaniem. - Zgadłaś. Musisz ją koniecznie poznać. Jest niesamowita. - ledwo powstrzymał się, by nie podskoczyć w górę i krzyknąć z euforii.

Blair Edwards

- Zakochany.. - wywróciła oczami. - Jasne, chętnie ją poznam. - rozejrzała się. jej walizkę zabrał jeden ze skrzatów.
- No to co robimy?

Edward McAdams

- Idziemy do zamku. Na pewno ledwo żyjesz.. - powiedział, zerkając na nią z ukosa.

Blair Edwards

- Bez przesady.. - uśmiechnęła się lekko. - Właśnie, jak ona ma na imię? Możemy się przypadkiem spotkać i wtedy będę wiedziała, że to ona. - powiedziała, idąc w stronę zamku.

Edward McAdams

- Liliana.. - odpowiedział z rozmarzeniem. Wyprzedził ją i szedł tyłem. - Lepiej mi powiedz, co u Ciebie.. - zagadnął przyjaciółkę.

Blair Edwards

- Żadna rewelacja. Trochę posiedziałam z rodzicami i oto jestem! - zaśmiała się krótko.

(bd potem)

Edward McAdams

- No nie uwierzę, że jakiś adorator się koło Ciebie nie kręcił.. - zmrużył oczy. - Coś ukrywasz.. - zaśmiał się.

(ok)

Blair Edwards

- Ech, przestań. Był taki jeden, Phil. Totalne nieporozumienie. - przyznała.

Edward McAdams

- No wiesz, wszystko można zmienić. Szkoła oferuje Ci wieele dobrego.. - uśmiechnął się łobuzersko.

Blair Edwards

Zaśmiała się melodyjnie.
- Trzymam Cię za słowo. Ale od razu uprzedzam, nie jestem na tyle zdesperowana, żeby rzucić się w objęcia każdego.

Edward McAdams

- No już nie złość się.. - zrobił niewinną minę. - I przyspiesz trochę, bo do jutra nie dojdziemy.. - obrócił się i szedł do przodu, patrząc na zamek. Co jakiś czas zerkał na Blair, by upewnić się, czy ciągle tam jest.

Blair Edwards

- Idę, idę.. - przyspieszyła i szła tuż za chłopakiem. Po chwili znaleźli się przed bramą.

Edward McAdams

- No to zapraszam do mnie. - przepuścił ją w drzwiach i wszedł do zamku.