www.starozytnyhogwart.fora.pl

Sophie Riddle

- a Ty..no wiesz..- zaczęła Sophie - masz już za sobą swój pierwszy raz?

Rosalie Lestrange

Rosalie pokręciła przecząco głową. - Ale nie zależy mi na tym jakoś specjalnie mocno.

Sophie Riddle

- bo uwierzę..- Sophie przewróciła oczyma - nigdy w to nie uwierzę..poczekaj..hmm..- zastanowiła się, ktoś musiał być w podobnym położeniu co Rose - wiesz..a może porozmawiałabyś z Suniv o tym..w końcu to jego siostra..

- albo z Bellatriks..- wtrąciła Elizabeth

- a z nią po co ?

- no proszę Cię Rudolph jest wampirem tak ?, mieszka z nim no chyba nie myślisz, że oni..popijają herbatkę..jest śmiertelna tak samo jak Rose..

- no to by było dobre rozwiązanie, no ale rozmawiać o czymś takim z nią..znaczy rozmawiać ok, ale nie wiem czy to będzie grzecznie tak wypytywać o jej pożycie seksualne...chodź z pewnością można by było wiele się od niej nauczyć...- dodała rozbawiona

- Sophie..ciszej..- Elizabeth upomniała kuzynkę - co Ty na to Rose..?

Rosalie Lestrange

-No dobra! Zależy, ale przynajmniej nie na razie. Jestem szczęśliwa - przyznała im w końcu rację. Potem przysłuchiwała się ich wymianie zdań. - Myślicie? Zły pomysł to nie jest, ale Valeriana i tak nie przekonam. Ostatnim razem niezbyt przyjemnie się to skończyło.. - westchnęła.

Sophie Riddle

- oj daj spokój..pójdziemy z Tobą do Bellatriks i porozmawiamy z nią w trójkę..a po za tym..no chyba wiesz co lubi..wygląda na takiego który lubi nacieszyć oko koronkami lub satyną..jak go tak trochę pokusisz..albo bardzo to zmieni zdanie..- Sophie posłała jej niewinny uśmiech

Rosalie Lestrange

-A myślisz, że co od tygodnia robię? Wyciągnęłam najlepszą bieliznę, jaką mam - roześmiała się. - Dobra, pójdziemy. Ciotka Bella na pewno ma jakieś tam swoje sztuczki.

Sophie Riddle

- to co idziemy ? - spytała Sophie rozanielona - zawsze możemy iść na zakupy..a teraz patrz..- westchnęła i podciągnęła bluzkę ukazując zaokrąglony brzuszek - nawet wciągnąć go nie mogę ..

Rosalie Lestrange

-To najpierw ciotka Bella, a potem i tak zakupy? Chyba każda z nas potrzebuje czegoś nowego - stwierdziła zadowolona. - Woow...tak to widać? Zagadaj do mojej mamy, to niedługo będziecie się mogły rzeczami wymieniać.

Sophie Riddle

- hmmm..myślę, że mimo wszystko będą na mnie trochę za duże..- odparła wstając - po za tym nieco inaczej się ubieramy..acha i rozmawiałam z Narcyzą, obie dobrze wiecie że nasza rodzina jest bardzo zakręcona i ogólnie liczą się powiązania krwi..czyli moja droga, będziesz miała kuzyna albo kuzynkę, a ja jeśli wyjdę za Toma zostanę Twoją ciotką..- dodała rozbawiona

Rosalie Lestrange

-Przy czym jednocześnie cały czas będziesz moją siostrą. Nawet jeśli przyszywaną - odparła, również wstając. - Ogarnij się najpierw trochę. Wyglądasz strasznie. Potem możemy iść. - Podała jej chusteczkę.

Sophie Riddle

Sophie spojrzała na nią rozbawiona i stanęła przed szafą. W końcu Wybrała czarne leginsy, i jasną, zwiewną tunikę odciętą pod biustem by upewnić się, że na pewno nie będzie widać brzuszka.Dobrała do tego granatowy żakiet i buty na koturnie. Włosy spięła w luźnego koka i wykonała makijaż pasujący do stroju po czym stanęła przed dziewczętami.
- to co Idziemy ? - spytała przewieszając sobie torebkę przez ramię

- ach Ci Malfoy'e..- Elizabeth pokiwała rozbawiona głową

Rosalie Lestrange

Rosalie roześmiała się pod nosem. Zakupy potrafią poprawić humor każdej kobiecie, a Sophie nie była od tego wyjątkiem.

-Najpierw chyba rozmowa z ciotką, nie? - spytała dziewczyna łapiąc za klamkę.

Sophie Riddle

- ok, to chodźmy - dziewczyna uśmiechnęła się i wszystkie wyszły z pokoju

Rosalie Lestrange

__________________

Kiedy kobiety weszły do komnaty Rosalie, dziewczyna usiadła na łóżku i spojrzała z niepokojem na Narcyzę. Myślała o słowach Valeriana, które sprawiły, że czuła się jeszcze gorzej.

-Ciociu, to coś bardzo poważnego? Skąd to całe zamieszanie?

Lucjusz i Narcyza Malfoy

- połóż się najlepiej..- poleciła dziewczynie przyciemniając nieco światło. Stworzyła tym samym półmrok - przez pewien czas..możesz nie tolerować światła..- wyjaśniła widząc jej zdziwioną minę - połóż się na brzuchu..- ponagliła ją, a kiedy ta w końcu wykonała polecenie, kobieta przyłożyła jej do rany chłodny okład - te istoty..przenoszą w ślinie bakterie...zarażają podobnie jak wilkołaki..przez ugryzienie stajesz się nim, przez podrapanie..możesz posiadać ich niektóre cechy..a chyba nie chcesz być strzygą..- westchnęła wpatrując się w jej plecy

Po chwili pojawili się Scarlett i William
- jak się czujesz? - spytała Howlett podchodząc do łóżka

- pod nieobecność Valeriana, ja dotrzymam Ci towarzystwa..- William uśmiechnął się do dziewczyny siadając na drugim łóżku - szkoda, że zwlekałaś z tym tak długo..

- dobrze, że jesteś Williamie..zostań z Rose, a ja ze Scarlett pójdziemy po eliksiry..