www.starozytnyhogwart.fora.pl

Bella Howlett

Bella spojrzala na Williama, cala blada:- To moja wina.... Gdybym oddala jej medalion.... To nie byloby tego....

Vlad slyszac slowa dziewczyny, podszedl do Nich:- Byloby gorzej..... Moze w kontakcie z ludzka krwia ten wirus jest nieciekawy, ale mutuje z wilczym genem... Nie wiemy, kim bys sie stala....-zaczal. Mezczyzna slyszac o przyjsciu Armanda jesli to u wampira mozliwe, poczul niewymowna wscieklosc. Dlatego oddalil sie od posiadlosci.:- Ide zajac sie Bellatriks, razem z reszta...- powiedzial i oddalil sie na gore.

Daphne przygladala sie Lilianie od dluzszego czasu. Kobieta nie zfradzala swoich zamiarow, ale jednak cos Ja ciekawilo.

Anastazja natomiast podeszla do Eve:- Zaraz wroca.... A ja sama nakopie im do.....

Lucjusz i Narcyza Malfoy

- dupy..- dokończył Gabriel wchodząc do salonu

- bardzo dyplomatycznie..- dodał Lucjusz wchodząc za nim z wielkim workiem żetonów. - zebraliśmy co się dało i przybyliśmy najszybciej jak się dało..- odparł opadając w fotel - to z kim walczymy..?

Eve minęła cała wściekłość kiedy zobaczyła swojego męża. Podbiegła do niego i przytuliła się mocno, kiedy jednak poczuła mieszaninę zapachów cygar i rozmaitych alkoholi odsunęła się zniesmaczona.

Po chwili wtoczył się Draco w towarzystwie Howarda
- co złego to nie ja..- odparł młodszy z mężczyzn widząc minę Anastazji Howlett po czym opadł na kolana przed Lilianą - Liluś jak Ty pięknie dzisiaj wyglądasz..

Sophie nie wytrzymała i parsknęła śmiechem.

- Bello uspokój się..- William pogłaskał ją po policzku - Vlad ma rację..chodź..spróbujemy im pomóc..- westchnął - idź do Bellatriks, a ja pójdę ze Scarlett do Rosalie..- polecił

Liliana Malfoy

Liliana odetchnęła z ulgą, kiedy usłyszała trzaśnięcie drzwiami, a potem znajome głosy. Czuła się znacznie lepiej, kiedy jej ukochany był w pobliżu.

-Draco, Ty paskudzie, ładnie to tak znikać na pół nocy? - złapała go za dłoń i uścisnęła mocno.

Za mężczyznami do salonu wkroczyli bliźniacy. William lekko się zataczał, jednak już na pierwszy rzut oka było widać, że jest w świetnym humorze. Takim, jak już dawno nie. Tom natomiast momentalnie znalazł się przy Sophie i przytulił ją do siebie.

-Jak się czujesz? - spytał z troską, całując ją w czubek nosa.

Bella Howlett

Howard widzac Dracona zarechotal basowo:- Chlopak ma leb po ojcu, trzeba mu przyznac... Chociaz nad spustem musi popracowac....-umilkl widzac spojrzenie Anastazjii.

- Wilczku wilczku, pokaz kly....- zanucila rozbawiona teatralnie kobieta, a gdy Howard wyciagnal rece by sie przytulic, zakonczyla warknieciem:- Jak Ci je polamie, to dopiero bedziesz zly.....

Victor i Jason szli, kazdy z workiem monet, smiejac sie z czegos do rozpuku. Gdy zobaczyli wszystkich i ich miny, staneli w bezruchu:- A tutaj to nie ma imprezy?- spytal Victor, placzac sobie jezyk. Spojrzal na Daphne:- Mamo!- rzucil sie jej w objecia, i zaczal nucic jakas mugolska piosenke:- Mamo....uuuuu..... - po czym wywrocil sie o fotel, spoczywajac na nim w nieladzie.

Jason natomiast rozejrzal sie:- Zgubilem li....-chrzaknal:- Liska.... Taki sliczny.... Sliczna...- poprawil:- Gdzie jest?- zakonczyl dzieciecym tonem.

Lucjusz i Narcyza Malfoy

- próbuje uratować życie Twojej macochy i Rosalie baranie..- syknęła Anna i nie wytrzymując już paplaniny pijanych mężczyzn ruszyła na górę.

Eve westchnęła siadając w fotelu.

Sophie wtuliła się do Toma. Draco jak tylko usłyszał o Rose od razu otrzeźwiał i pobiegł na górę.

Lucjusz również powstał
- jak to..przecież moja szwagierka jest nieśmiertelna..- westchnął - to cwana bestia..ale Rose szkoda..- odparł lekko się chwiejąc. Zapalił papierosa po czym ruszył w stronę barku

- no nie mogę na was patrzeć po prostu..- warknęła Evelynn wychodząc z salonu do kuchni

Liliana Malfoy

Tom nie puszczał Sophie. Czuł, jak dziewczyna jest roztrzęsiona, dlatego głaskał ją po włosach i szeptał uspokajające słowa do ucha. Potem usiadł na kanapie i posadził ją sobie na kolanach.

-Nic Ci się nie stało? - przyjrzał się jej uważnie.

Liliana, kiedy Draco poszedł na górę najzwyczajniej w świecie się rozpłakała. Tak długo gromadzone emocje w końcu znalazły ujście. Tym bardziej, że z góry nie dochodziły żadne wieści.

Bella Howlett

Victor usiadł na fotelu i połozył obok siebie worek monet.
Po chwili wszedł Alex, z postawionym kołnierzykiem od koszuli i podwiniętymi rękawami.:- No... to koniec imprezy.....-rzucił Jasonowi i Victorowi po flakoniku.:- Pijcie, to wytrzeźwiejecie....

James pojawił sie chwilę później, śmiejąc się do rozpuku:- Kupi....kupi...Smoka kupiłem!!!!-krzyknął śmiejąc się. JEdnak zauważając miny zebranych, stanął prosto i spytał:- Co się dzieje?

-Był atak wampirów.....-wyjaśniła Bella, stojąc na chodach:- Bellatriks została zakażona....-nie dokończyła, gdyż JAmes szybkim krokiem minał Ją ruszając na górę.

Lucjusz i Narcyza Malfoy

- ona już dawno była zakażona..- westchnął Lucjusz - no co ? - wzruszył ramionami widząc Anastazję - nie mówił bym takich dyrdymałów, gdybym nie wiedział, że z tego wyjdzie..to silna kobieta..- odparł znów siadając

Liliana Malfoy

-Co tam się dzieje tak długo? - Liliana jęknęła zniecierpliwiona i zdenerwowana do granic możliwości. jej dziecko zostało zakażone, a ona mogła tylko bezczynnie siedzieć i czekać na jakieś wieści, które od tak długiego czasu nie nadchodziły.

-Daphne, coś się stało? - spytała ją, widząc jej zaciekawione spojrzenie.

Bella Howlett

Daphne poleciła głową:- Nic ważnego..... może poczekać, Liliano.

Anastazja prawie wycelowala w Lucjusza.Zaklęcie smignelo obok jego włosów, rozwijając wazon na stoliku.

Howard natychmiast stanął między przyjacielem, a żona. Rozłożył ręce w geście pokoju i obrony:- Anastazja... uspokojenie się.... jest kluczem, do....
Zaklęcie sięgnęło oddalając siwe włosy:- Kulturalnej dyskusji...- zakończył mężczyzna.
Anastazja była blada, ale miała oczy ustawione w mężczyznach z chęcią mordu:- Nigdy..... nie mow, że moje kuzynka są zakażone, Ty bezwstydny....
- Dosyć!- Howard przytulić Anastazje, k4oraz przytulić się mocno do męża, płacząc mu w ramię.

Bella stała oniemiala na schodach

Lucjusz i Narcyza Malfoy

- i po co te nerwy?..nie łączy was jakaś specjalna więź..prawda? - Lucjusz przyjrzał się jej uważnie przechodząc obok - takie przedstawienia nie są tu potrzebne..tylko chłodna kalkulacja i działanie ..Liliano skarbie czy coś Ci dolega? - spytał obserwując kobietę, która nagle stała się blada i zacisnęła dłoń na kanapie

Liliana Malfoy

Liliana starała się uspokoić nerwy. Przecież jej rodzina zajmie się Rosalie naprawdę dobrze. Poza tym, był z nią Draco, więc nawet nie czuła się taka samotna. I w pewnym momencie było już na tyle dobrze, że przestała czuć oszałamiający rytm swojego serca. Potem jednak, w ciągu zaledwie sekundy, poczuła ból promieniujący od dołu brzucha aż po żebra. Odetchnęła głośno i zacisnęła dłonie na kanapie.

-Nie, to chyba nic. Brzuch mnie rozbolał. Pewnie z nerwów. - wyjaśniła urywanymi zdaniami.

Bella Howlett

Victor natychmiast zwrócił uwagę na przyjaciółkę, która była końcowym etapie ciąży. Mężczyzna chwilę później nasluchiwal otoczenia, błyszczące srebrnymi oczami.

Jason natomiast ruszył powolnym krokiem na górę, do swojej żony.

Daphne spojrzała na Nuncjusza:- Rodzina to rodzina, Lucjuszu... Anastazja kocha obie kuzynki, nawet, jeśli kontakty maja różne...

Lucjusz i Narcyza Malfoy

- czy wy baby się ode mnie odczepicie?

Sophie słysząc odzywkę dziadka prawie wybuchnęła śmiechem. Po chwili również przeniosła wzrok na Lilianę
- a może przynieść Tobie coś na uspokojenie ?

Liliana Malfoy

Ból zelżał. Palce Liliany się rozluźniły, tak jak i ona sama.

-Zaraz mi przejdzie. Chociaż możesz przynieść mi wodę - uśmiechnęła się do niej delikatnie. Wbrew jej słowom, promieniujący ból znów się powtórzył.